— Co ty tutaj robisz? — wypaliła Mayumi, gdy zrozumiała kto stoi w progu jej domu.
W pierwszej chwili myślała, że ma zwidy i dłuższy moment zajęło jej ogarnięcie sytuacji swoim pijanym umysłem. Tōru również wydawał się nieco zdezorientowany obecną sytuacją, ale ani myślał zostawić Satō samą z nowoprzybyłym chłopakiem.
— Dawno się nie widzieliśmy no i — zaczął, ale przerwał mu donośny, kobiecy głos.
— Nie umiesz odmówić kolędnikom czy co?! — ryknęła Lynax. — Pośpiesz się, bo zaraz będziemy grać w jeszcze nigdy, a nie mam zamiaru zestarzeć się czekając na ciebie, ToiToi!
Nikt nawet nie myślał odpowiedzieć, każde z nich było zbyt zdezorientowane obecną sytuacją.
— Słychać mnie tu?! — stanęła w progu i spojrzała na Kise. — O kurwa, a ten tu czego?
— Przepraszam za najście — mruknął niewyraźnie Ryōta, zmieszany obecną sytuacją. — Chciałem ci dać prezent, a skoro masz gości to będę już wracał — powiedział i zrobił krok w tył.
— Co ty gadasz! — zaświergotał Malin, pojawiając się znikąd i doskakując do blondyna. — Napij się z nami, będzie zabawnie! — zakrzyknął, ciągnąc wręcz chłopaka siłą do środka.
Kise, potykając się o własne nogi, poczłapał za Atsurim. Zaraz za nimi poszła Natasha z grymasem na twarzy, zostawiając Satō i Oikawę samych na korytarzu.
— Co tu się właśnie wydarzyło? — zapytał w przestrzeń Tōru.
— Nie wiem, ale nie jestem pewna czy chcę zostawiać Ryōtę na pastwę Lynax i Malina — westchnęła Mayumi i ruszyła w stronę krzyków dochodzących z salonu.
Gdy weszła do środka pomieszczenie wydawało się żyć. Rozejrzała się, próbując ocenić zamglonym umysłem sytuację. Napiętą atmosferę dało się kroić nożem, a tylko Malin wydawał się tym nie przejmować i nawijał jak najęty.
— O, jesteście! — zakrzyknął wesoło nastolatek. — Właśnie opowiadałem Ryōcie czemu spędzamy wszyscy razem święta — powiedział pogodnie z szerokim uśmiechem na ustach.
— Właściwie chyba nigdy nie mieliście okazji poznać się osobiście — wtrąciła oniemiała May, podchodząc bliżej blondyna.
— Serio?
— Ryō... — zaczęła Satō.
— O kurczaki! — przerwał jej Atsuri. — Trzeba to natychmiast zmienić! — zarządził i wskazał palcem na Hinatę. — Shō pewnie znasz, ale to dla pewności Hinata Shōyō. Mały Rudy z Karasuno — powiedział, wywołując parsknięcie u każdego w pokoju. Potem przeniósł palec na dziewczynę z różowymi włosami i pomarańczowymi tęczówkami. — To Usuyamino Itsunika, ale wołamy na nią po prostu Itsu — zaśmiał się i przeniósł wzrok i palec na kolejną osobą. — Ta tutaj z morderczym wyrazem twarzy to Sorokin Natasha aka Lynax. Chodzi razem z naszą May do szkoły, a tam obok — wskazał na wysokiego chłopaka z szarymi włosami i fioletowymi końcówkami — Yukigatomo Shinso. Wołamy na niego Fireball i chodzi z Lynax. I do szkoły i tak wiesz — Malin szturchnął Kise ramieniem — chodzi chodzi. Obok Mayumi stoi Oikawa Tōru, mój chłopak. No i jeszcze jestem ja — wskazał kciukami na siebie — Mashito Atsuri, ale wołaj na mnie Malin! Miło mnie poznać!
— Raczej nie musisz się przedstawiać — powiedziała chłodno Lynax. — Każdy w towarzystwie cię zna.
— Lynax — upomniała ją Mayumi, wbijając w nią wzrok.
CZYTASZ
Zagubieni w milczeniu || Kise Ryōta x OC || Zakończone
FanficKise, z wyjątkowym niezadowoleniem, wpatrywał się w telefon. Nagle podniósł wzrok i rozejrzał się po szatni. - Co jeśli ktoś ważny nie chce ci życzyć powodzenia, Kasamatsu-senpai? - mruknął, upewniając się, że zostali już sami. - Nie myśl teraz o...