Przeciągnęła się leniwie. Wysyczała pod nosem wiązankę przekleństw na promienie słońca, wpadające do pokoju i przewróciła się na drugi bok. Nieświadomie zaczęła sunąć dłonią po poduszce, jakby poszukując czegoś bądź kogoś, ale była sama.
Słysząc hałasy dochodzące z dołu, otworzyła niezadowolona powieki i westchnęła przeciągle. Od tak dawna nie zaznała tyle spokojnego snu, a teraz ktoś bezczelnie jej przerywał. Zrezygnowana Mayumi, przypominając sobie jaki dziś dzień, zmiętoliła przekleństwo w ustach, po czym niechętnie wstała z ciepłego łóżka. Zaspana zeszła na dół i natychmiast pomaszerowała do kuchni, modląc się w duchu o porządny zastrzyk czekającej na nią kofeiny.
— Ouh, już wstałaś — mruknął Hinata, spoglądając na kuzynkę wymownie. — Kise wyszedł kilka minut temu — dodał spokojnie, wprawiając tym samym Satō w osłupienie.
Co prawda pamiętała, że przyjaciel ją wczoraj odwiedził, ale gdzieś z pamięci wyparował dość istotny fakt. Nawet nie wie kiedy zasnęła. Chociaż czy to się liczyło, gdy w końcu przespała całą noc? A skoro Ryōta opuścił ten dom zaledwie kilka minut temu, to znaczy... Cholera!
W jednej chwili twarz Mayumi przybrała kolor dojrzałego pomidora, a oddech stawał się coraz cięższy. Przecież jako dzieci nieraz spali w jednym pokoju, więc czemu ten jeden raz więcej robił taką różnicę? Po prostu zasnęła w jego objęciach. Tak po prostu. Mówiąc Kise jak bardzo jej na nim zależy.
— Zrobiłem ci wcześniej kawy. I tak zazwyczaj pijasz zimną — głos kuzyna przywrócił brunetce rezon na chwilę.
Skinęła głową w geście wdzięczności i poczłapała do kuchni, dziękując Shō za tak cudowny gest jakim jest kawa o boleśnie wczesnej godzinie. Satō spojrzała na zegarek, a później na kuzyna. Ten tylko wzruszył ramionami i rzucił:
— W nocy jest mniej osób w pociągu.
— A już myślałam, że tak za mną tęsknisz — parsknęła rozbawiona.
Zatopiła usta w letnim napoju, delektując sięsmakiem. Idealnie słodka z lekkim posmakiem goryczy. Dla Mayumi mleko z kawą smakowało perfekcyjnie, szczególnie o poranku. Wyciągnęła z lodówki kanapki, zapewne wcześniej przygotowane przed jej rodzicielkę i zabrała się za jedzenie.
Sayumi mimo wielu obowiązków, dbała o córkę jak tylko mogła. Przeprowadzka wcale nie była tak przyjemną sprawą, a domknięcie kilku spraw w pracy stało się strasznie czasochłonne. Dodatkowo były mąż postanowił osobiście dopilnować sprzedaży mieszkania, przyprawiając tym samym własną córkę i byłą żonę o kolejne zmartwienia. Ta pierwsza nawet nie miała zamiaru się z nim spotkać, nie po tym jak zachował się względem niej w Ameryce. Nie czuła żadnych łączących ich więzi, a tym bardziej jakiegokolwiek poczucia obowiązku w stosunku do kogoś, kto skreślił ją ze swojego życia.
— Chciałabyś — burknął rudzielec, ukrywając rozbawienie.
— Oczywiście, przecież jesteś moim ukochanym kuzynem — Mayumi wyszczerzyła się w jego stronę, ukazując rządek śnieżnobiałych zębów.
Musiał przyznać, że od ich ostatniej wideorozmowy wyglądała zdecydowanie lepiej, a głos nie skrywał już skrajnego zmęczenia. Mimo świadomości, że może całkiem przypadkiem spotkać swojego ojca, wesoły uśmiech błąkał się na ustach brunetki, a iskierki w oczach były wręcz zaraźliwe.
— Twoje zachowanie jest związane z nocną wizytą Kise? — zapytał zaciekawiony sportowiec, spoglądając wymownie na kuzynkę.
Wczoraj, gdy z nią rozmawiał przez telefon, przeklinała co drugie słowo. Na egoistycznego ojca, który przed laty porzucił ją i jej matkę dla kochanki, na swój dyskusyjny gust co do facetów, na męczące ją koszmary, przez które nie może spać. A dzisiaj? Ton ani zachowanie w najmniejszym calu nie przypominały zachowania z wczoraj.
CZYTASZ
Zagubieni w milczeniu || Kise Ryōta x OC || Zakończone
ФанфикKise, z wyjątkowym niezadowoleniem, wpatrywał się w telefon. Nagle podniósł wzrok i rozejrzał się po szatni. - Co jeśli ktoś ważny nie chce ci życzyć powodzenia, Kasamatsu-senpai? - mruknął, upewniając się, że zostali już sami. - Nie myśl teraz o...