Zerknęła na Hiro, który okupował kanapę. Zawinięty szczelnie w puchaty koc, oglądał bajkę, pociągał nosem i przysypiał na siedząco. Biedny przeziębił się, a Mayumi zaproponowała opiekę nad nim, póki jego siostra nie przyjedzie. Państwo Kise jak zwykle w weekend pracowali w swojej firmie, by tylko nadrobić projekty, a Ryōta miał z rana spotkanie z drużyną.
Zakleiła kolejne pudło i przesunęła je pod ścianę, by nie zastawiało przejścia. Wierzchem dłoni starła pot z czoła, po czym zerknęła na zegarek.
— Hiro, Słońce... Wezmę prysznic i do ciebie zaraz wrócę, dobrze?
Chłopiec tylko skinął głową i położył się na kanapie. Był śpiący i pozbawiony energii, ale co się dziwić, skoro męczyło go choróbsko?
Dziewczyna jednym susem wskoczyła do łazienki. Szybki, zimny prysznic pozwolił jej zmyć z siebie nieprzyjemny, lepiący pot, a jaśminowy żel do mycia delikatnie pieścił jej zmysły. Wysuszyła dokładnie włosy i zaplotła z nich warkocz, przeklinając w myślach, że wciąż nie podcięła tych niesfornych końcówek.
Spojrzała w lustro, sunąc palcami po nierównej skórze. Blizna znajdująca się na jej ramieniu była pamiątką po wypadku i późniejszej operacji. Nie mogła pogodzić się z istnieniem tej skazy na ciele, nienawidziła jej.
Nie rozumiała jakim cudem on mógł to akceptować i nawet twierdzić, że mu się podoba.
Wyjątkowa... Dobre sobie...
Prychnęła i włożyła przez głowę za dużą, bordową bluzę z kapturem, a na nogi wsunęła dżinsowe spodnie. Lekki krem na twarz i była gotowa do wyjścia. Zerknęła na telefon, żeby upewnić się co do godziny i spojrzała na śpiącego chłopca. Suczka położyła się tuż obok niego, przytulając swój kudłaty pyszczek do jego twarzy.
— Hiro...
Zaspany chłopiec spojrzał na nią, przecierając piąstką oczka. Wyglądał tak niewinnie, że Satō najchętniej zostałaby z nim w domu i pozwoliła spać, póki nie odzyska pełni sił. Niestety, ale nie mogła tego zrobić. Musiała iść dzisiaj ze swoją rodzicielką na wizytę kontrolną.
— Musimy już iść. Luna powinna wrócić do domu.
Uśmiechnęła się do niego łagodnie i pomogła wstać. Przytulił mocniej jej pluszowego króliczka i ziewnął.
— Dobrze... — mruknął niewyraźnie.
Satō spojrzała na niego współczująco i zadbała, by się ubrał. Pomogła mu założyć buty, kurtkę i czapkę, a szalikiem opatuliła, żeby nie zmarzł. Mieli do przejścia niewielki kawałek, ale wciąż się martwiła, żeby go nie zawiało. Sama na siebie szybko zarzuciła płaszcz, na nogi wsunęła trampki i zamknęła drzwi.
Migiem przeszli kawałek, a nim zdążyła zadzwonić, drzwi otworzyła im starsza siostra Ryōty. Przytuliła braciszka na przywitanie i przesunęła się, żeby wszedł spokojnie do domu.
— A ty?
Wskazała ręką na wnętrze i spojrzała na Mayumi wyczekująco. Brunetka wbiła zgaszony wzrok na Lunę i rzekła:
— Przepraszam, ale idę do lekarza i trochę mi się spieszy.
— A znalazłabyś dla mnie chwilkę? Miałabym kilka pytań.
— Teraz?
— Tak, to dla mnie bardzo ważne.
— No dobrze. Ale tylko chwilkę.
— Chciałam kupić jakiś prezent Ryōcie. Wiesz, Hiro dostaje co trochę jakieś rzeczy...
— No rozumiem, rozumiem, a co ja mam z tym wspólnego?
CZYTASZ
Zagubieni w milczeniu || Kise Ryōta x OC || Zakończone
Fiksi PenggemarKise, z wyjątkowym niezadowoleniem, wpatrywał się w telefon. Nagle podniósł wzrok i rozejrzał się po szatni. - Co jeśli ktoś ważny nie chce ci życzyć powodzenia, Kasamatsu-senpai? - mruknął, upewniając się, że zostali już sami. - Nie myśl teraz o...