Real life

195 13 2
                                    

Tony rzucił telefon na kanapie, mruknął coś do sobie i postanowił sam wziąć sprawy w swoje ręce. No nie do końca sam bo z pomocą jednego smarkacza.

- Zbieraj się młody, idziemy na misje - rzucił szybko, a Peterowi ze szczęścia zaświeciły się oczy.

- Naprawdę zabiera mnie pan na misje? - Tony spojrzał tylko na niego skrzywionym wzrokiem i wyszedł z pokoju.

Chłopak nie czekając długo wcisnął się w swój kostium i szybkim krokiem podążył za Tonym.

Kiedy byli już na miejscu, było cicho, za cicho, jak na miejsce w którym miał być napad, a zamiast złodziei był tam tylko dziwnie wyglądający mężczyzna rozmawiający z policjantami.

- Kto to? - spytał zdezorientowany Peter, wskazując na mężczyznę.

- Nie wiem, ale zaraz się dowiem - Tony wyszedł ze swojej zbroi i podszedł do mężczyzny. - Przepraszam bardzo, ale za kogo się pan uważa, że odbiera nam robotę.

Chwilę po krzykach Tonego nieznajomy się odwrócił.

- O pan Stark. Świetny z niego bohater powinniście go przyjąć do drużyny - wtrącił jeden z policjantów.

Tony tylko krzywo na niego spojrzał i założył ręce na klatce piersiowej.

- Czy my się już przypadkiem nie znamy? Wyglądasz jak ten typ którego zwolniłem pare lat temu. Jak tam mu było, Queo, Qero albo nie, nie czekaj Quentin, tak to był Quentin Beck.

- Ee nie ja jestem Clint Smith, tak, miło mi cię poznać - wyciągnął rękę w geście powitania, ale Tony jej nie przyjął. - Wiec, no dostałem moce od, no wypadku w laboratorium i ratuje ludzi.

- Ta widzę - mruknął cicho Tony

- Kto to? - Nagle odezwał się Peter który przybiegł do dwójki dorosłych.

- To jest Clint Smith, obrońca czegoś tam z mocami jakimiś tam.

- Oo ja znam jednego Clinta ma na nazwisko Baton i strzela z łuku, będziemy mieć jeszcze jednego Clinta w drużynie? - spytał Peter zwracając się do Tonego.

- Mamy Clinta w domu, po co nam drugi?

- Im więcej tym lepiej - odezwał się Clint z uśmiecham na twarzy.

- Dobra niech będzie - burknął Tony i nie czekająca na rządzą reakcje wszedł z powrotem do swojej zbroi.

***
Nie chciałam tego rozdziału pisać jako chat, wiec po raz pierwszy w tym chacie jest jako real life.

I know że moje opisy nie są jeszcze najlepsze, ale i tak uważam że lepiej mi to idzie niż rok temu.

No i tym rozdziałem chciałam wprowadzić więcej akcji, żeby ten chat nie był taki nudny i znów fajnie wam się go czytało.

See you soon

Marvel Chat vol.2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz