20. Bójka I Pani Kirishima

1.4K 120 82
                                    

Późnią nocą usłyszałem głośne walenie do drzwi, na co warknąłem, bo przez Kacchana który późno wrócił do domu, nie wyśpię się do pracy. Ubrałem moje puszyste kapcie i ubierając szlafrok, zszedłem po schodach cały zaspany o mało się nie przewracając. Ziewnąłem głośno, poprawiając swoje włosy, które były w nieładzie.

-Ta spokojnie, komu się tak pali! - krzyknąłem, odkluczając drzwi i patrząc się na postać, po chwili wnioskując, że to nie kto inny jak Shoto. Ale co on tutaj robi o prawie czwartej rano do cholery.

Chciałem spytać się, o co chodzi, ale popchał mnie do środka, zamykając za sobą drzwi kopniakiem, łącząc nasze usta w namiętnym pocałunku. Nie, żeby mi to przeszkadzało, ale żeby tak rano nachodzić ludzi, żeby ich po całować to trzeba mieć talent. No, chyba że był pijany i nie wie co robi, ale to akurat niemożliwe, bo nie czuje od niego alkoholu.

Zmarszczyłem brwi, czując jak pcha mnie do salonu, ciągle mnie całując, tym razem schodząc na szczękę i szyję nawet zduszał mi pośladki. Jęknąłem głośno, kiedy popchał mnie na kanapę zwisając nade mną, a że było ciemno, bo nie świeciłem światło, to widziałem tylko czarną postać. Nagle poczułem, jak coś spadło mi na twarz, tak jakby woda, bo było to mokre.

Zdziwiło mnie to bo niby skąd mogło to kapnąć, mój dom jest szczelny, bo niedawno robiłem remont. Ale kiedy poczułem, że znów coś kapło na moją twarz, zaświeciłem lampkę obok i wtedy zobaczyłem, że to nie woda czy kropla deszczu, ale kropla krwi. Spojrzałem na Shoto i wtedy zobaczyłem, że to jego krew, bo miał podbite oko, rozciętą wargę i krew, która powoli leciała mu z nosa.

-Shoto do cholery, co ty zrobiłeś! - krzyknąłem wkurzony, odsuwając go od siebie i idąc po apteczkę, którą miałem w kuchni w szafce. Ja się nie spodziewałem, że ktoś pobije Todorokiego przecież on chyba nie ma wrogów.

-To nic takiego, nie przej...

-Krwawisz i mam się nie przejmować? Uraraka by mnie zabiła, jakbym ci nie pomógł idioto. - warknąłem, biorąc waciki z wodą utlenioną, przemywając powoli rozcięcie jak i małe ranki. Wziąłem również ręcznik nasiąknięty wodą, przebywając mu krew i próbując jakoś ją zatamować. - Kto to ci zrobił?

-Biłem się z twoim byłym - mruknął cicho, sycząc kiedy szarpnąłem go za jego długie włosy.

-Dlaczego?

-Bo wyznał Ci miłość, a ma me...

-Jesteś takim idiotą Shoto, na co się wpychasz w cudze sprawy, mało masz swoich? Jakbyś nie interweniował, by zapomniał i tyle, a ty musiałeś się wepchać. Ale teraz na serio, czemu się z nim biłeś?

-Bo nie chce, by się do ciebie dobierał jak jesteś mój - warknął, patrząc na mnie, jak naklejam mu na koncie wargi plaster.

Westchnął, nie mogę uwierzyć w to, że on naprawdę bił się z Shinsou tylko dlatego, że wyznał mi miłość. Ja wiedziałem, że Shoto jest niemożliwy, ale teraz to przerósł sam się i moje myśli. Może i mamy tę relację, ale to nie znaczy, że ma każdego bić, bo mu się tak podoba, chyba będę musiał wprowadzić pewne zasady, bo jeszcze Sero pobije.

-Shoto jesteś naprawdę niemożliwe, ale nie chce byś każdego bił, bo się do mnie dobiera czy wyznaje miłość. Mamy tylko tę relację i tak musi pozostać, rozumiemy się? - spytałem niepewnie, spoglądając na już oczyszczoną twarz, starszy przytaknął, całując moje usta, delikatnie rozwiązując szlafrok.

Położył mnie na mojej sofie, wchodząc pomiędzy moje nogi, schodząc pocałunkami na moją szczękę i obojczyki, robiąc malinki. Poczułem, jak złapał gumkę mojej bielizny, na co podniosłem biodra do góry, by łatwo pozbyć się ich z mojego tyłka. Rozłożył bardziej moje nogi, wchodząc między nimi, odrywając się ode mnie i znów całując namiętnie moje usta, na co mruknąłem.

******

-Dziś mam zamiar się jego spytać o tę dmuchaną sukę - warknął Kacchan zajadając się batonikiem, którego kupił sobie w automacie, który jest w naszym pokoju. Dabi przekonał męża, by takie coś było w naszym pokoju i jakoś się zgodził na to.

-Katsuki proszę cię, tu są dzieci i nie przeklinaj! - krzyknąłem tak, żeby on to usłyszał, na co prychnął, rzucaj mi wymowne spojrzenie.

-Niech się uczą, bo życie nie jest takie cukierkowe jak myślą. Jestem tak ciekawy, kto to może być, że od wczoraj w nocy chodzę cały wkurzony. - warknął, dając papierek do kosza, spoglądając na dzieci jak się bawią.

-Myślę, że to nikt straszny nie może być. Przecież Ejirou nie ma żony, bo go zostawiła więc może siostra? - spytałem patrząc na blondyna, który zaprzeczył.

-Nie, ona wcale nie była do niego podobna no, chyba że przyrodnia. - mruknął, drapiąc się po głowie zamyślony, na co pokiwałem głową.

Usłyszałem pukanie do drzwi, na co spojrzałem w ich stronę, widząc jak do pomieszczenia wchodzi, bardzo wysoka i piękna kobieta. Miała ona blond długie wyprostowane włosy, duże niebieskie oczy, delikatny makijaż a do tego biała sukienka do połowy ud i szpilki tego samego koloru. Była naprawdę piękna i gdybym nie był gejem, mógłbym do niej zagadać.

-O kurwa! To ona zaraz ją wyjaśnię! - warknął blondyn, poprawiając włosy i idąc do kobiety, która z uśmiechem przywitała się z nami.

-Dzień dobry, przyszłam wybrać Riku - powiedziała miłym dla ucha głosem, na co delikatnie się uśmiechnąłem, podchodząc do niej pierwszy. Nie chce, by Bakugou się z nią kłócił.

-Witam, a jest pani kimś z rodziny? Bo dotychczas tylko Pan Kirishima wybierał syna z przedszkola. - powiedziałem spokojnie, spoglądając na nią, jak kiwa głową.

-Jest jego mamą, możecie się go spytać lub pokaże swój dokument. Nazywam się Nana Kirishima a Riki to mój syn. - nie wiem, kto był bardziej zdziwiony, ja czy może Kacchan, który wręcz trzymał się za serce, żeby tylko nie miał zawału.

-Oh rozumiem, proszę pokazać i wydam syna jeśli można? - pokiwała głową, wyciągając z torebki dokument a ja poszedłem po Riku który pożegnał się z nami, a najdłużej z Kacchanem idąc z mamą, która była jego prawdziwą wedle dokumentów.

-Katsuki, dobrze się czujesz? - spytałem niepewnie, patrząc na niego, jak zaczyna znów płakać, co było dziwne dla mnie i to bardzo.

-Kiri mnie zdradza - powiedział wychodząc z sali z głośnym płaczem, co bardziej mnie zdziwiło. Coś czuję, że Kirishima będzie miał istne piekło, jak się spotka z blondynem.

Do następnego :)

Daddy | TodoDeku [Tom I] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz