1. Zakład

2.6K 191 277
                                    

Usiadłem z Uraraką u mnie w salonie kilka dni później, mieliśmy porozmawiać o zaręczynach z Todorokim, o którego dalej jestem zazdrosny. Nie mogłem w to uwierzyć, że moja przyjaciółka będzie za niedługo dzieliła życie z tym przystojnym facetem.

Zobaczyłem ogromne zmiany w naszym kontakcie, bo coraz mniej czasu mi poświęca. Rozumiem przygotowanie się do ślubu i te sprawy, ale nawet na godzinkę nie ma czasu się spotkać. Dziś i tak jest cudem, że dała się wyrwać, chciała jutro, ale ja jutro muszę już iść do pracy.

-Więc opowiesz mi jak poznałaś Shoto? - spytałem, patrząc na nią jak pije powoli herbatę swoją ulubioną, by się nie poparzyć.

-Poznałam go niecały rok temu jak projektowałam mu jego kuchnie, bo chciał ją wyremontować. Po tym spotykaliśmy się jakiś czas i dokładnie dwa tygodnie temu oświadczył mi się. Wiem, że to bardzo szybko, ale wiem, że to miłość od pierwszego wejrzenia! - pisnęła rozmarzona, na co delikatnie się uśmiechnąłem.

-Myślę, że powinnaś chwilę zaczekać ze ślubem, ale jak czujesz, że jest Ci przeznaczony to będę po twojej stronie. Mam nadzieję, że zaprosisz mnie na ślub - spojrzałem na brunetkę, która pokiwała ochoczo głową.

-Oczywiście, że cię zaproszę co to za pytanie! Tylko nie wiem, czy masz brać udział w wieczorze kawalerskim, czy panieńskim. - pokazała mi język, na co prychnąłem głośno.

-Jesteś okropna! Będę pilnować twojego narzeczonego by nie odwalił głupot - uśmiechnąłem się delikatnie, pijąc herbatę. I możliwe, że wskoczę mu do łóżka, ale to zostanie moim cichym planem.

Bo powiedzmy sobie prawdę w nocy przed ślubem, ostatni raz możesz zaszaleć, więc nie miałbym nic przeciwko gdyby Shoto zabrał mnie do łóżka. Nawet bym się cieszył i bym to trzymał w tajemnicy, by nikt oprócz nas o tym nie wiedziała. Nawet bym specjalnie go upił, ale to tylko plan.

-Zapraszam cię za dokładnie miesiąc na wybór sukien ślubnych. Myślę, że się skusisz hmm? - spytała, na co pokiwałem głową, wgryzając się w ciastko.

-Chętnie zobaczę jak ściskasz swój brzuch w piękne suknie, aby tylko zamek w kreacji nie wystrzelił. - zaśmiałem się głośno, widząc jak dziewczyna bierze poduszkę, rzucając ją we mnie na szczęście złapałem ją w sam raz.

-Jak ja ciebie czasem nie lubię, jesteś wredny dla mnie! - krzyknęła do mnie, na co wzruszyłem ramionami. Wredny to ja dopiero mogę być, ty jeszcze dobrze mnie nie poznałaś od mojej ciemnej strony.

-Dobra opowiadaj jak ci się oświadczył - powiedziałem, widząc blask w jej brązowych oczach i wtedy już wiedziałem, że szykuje się długa historia.

******
-Jak tam wakacje Katsuki? - spytałem mojego dobrego przyjaciela z pracy, kiedy obieraliśmy jabłka dla dzieci na przekąskę.

-Chujowo, jak zawsze nie ma żadnego przystojnego mężczyzny w mojej okolicy, same nerdy. - prychnął, zabierając jabłko jedząc je pomimo tego, że są wyliczone.

-Kacchan nie wolno brać nam tego, to jest dla dzieci wyliczone. Do tego nie przeklinaj, bo słyszą i znów ja dostanę opierdziel za ciebie. - jęknąłem cicho, biorąc ostatnie jabłko i dając na małe talerzyki, by zaraz je roznieść. Część ja i część mój kolega, któremu nie chciało się wstawać.

Kiedy rozdałem całe jedzenie i posadziłem każde dziecko do stolika, życząc im smacznego, za co dostałem szczerbate uśmiech dzieci, co było słodkie. Obróciłem się do blondyna, który wydziera się na małego chłopca, który również się kłócił.

Bakugou zawsze ma problem z tym dzieckiem, jest to Riku Kirishima i sprawia tylko mu problemy. Ze mną jest grzeczny i posłuszny a z nim zawsze drze koty o błahostki, co czasem jest śmieszne. Riku kopnął wyższego w nogę, uciekając do domku i na sam koniec pokazując mu język.

-Zabije małego gówniaka! Choć tu bo wyszar...

-Kacchan spokojnie, to tylko dziecko nie wyżywaj się tak na nim. Może znów się ciebie przestraszył i to była jego reakcja obronna, nie przezywaj już tak. Dałeś mu jedzenie? Jeśli tak to sam przyjdzie i weźnie, nie martw się tak o niego.

Blondyn prychnął, siadając do biurka ze mną, on zaczął przeglądać coś w telefonie a ja, oglądałem jak dzieci jedzą i ze sobą rozmawiają, nawet Riku usiadł i zaczął jeść. Zbliżała się powoli godzina wybioru dzieci co znaczyło, że powoli każdy z nich będzie wracało już do domu.

-Nie lubię bahor..

-To po co tutaj pracujesz? - spytałem na co spojrzał na mnie w lekkim szoku.

-Dobrze płacą a kasa mi jest potrzebna, zresztą to ty więcej się nimi zajmujesz więc tym lepiej dla mnie. - uśmiechnął się wrednie, wgryzając się w jabłko, na co wywróciłem oczami, przynajmniej jest szczery.

-Moja koleżanka będzie brała ślub z takim przystojnym mężczyzną, normalnie ciasteczko - westchnąłem cicho, by dzieci tego nie słyszeli a Bakugou tak. Spojrzał na mnie, wzruszając ramionami.

-Prześpij się z nim - powiedział prosto z mostu, nie byłem tym zdziwony bo to on i często wpada na idiotyczne pomysły.

-On ma narzeczoną, moją koleżan...

-Tylko szybki numerek, nic się nie stanie, bo nie są jeszcze małżeństwem. No, chyba że się boisz hm? - spytał, spoglądając na mnie, na co się zaczerwieniłem, zaprzeczając, choć tak naprawdę się bałem.

-Ja się niczego nie boję - powiedziałem i usłyszałem jego szyderczy śmiech, łapiąc się za brzuch.

-Dość zabawne Deku, prędzej to ja prześpię się z jednym z rodziców, który pierwsze tutaj wejdzie niż ty z nim.

-Okej niech będzie, zakład stoi - powiedziałem zadowolony, spoglądając w rubinowe oczy kolegi, który zaśmiał się cicho.

Usłyszeliśmy pukanie do drzwi i po chwili otworzyły się na oścież, by zobaczyć bardzo wysokiego i bardzo umięśnionego mężczyznę. Był lekko opalony, miał długie czerwone włosy związane w kucyk a tył był wygolony, czerwone oczy, które akurat patrzyły się na nas. Ubrany był tylko w czarny bezrękawnik, który pokazywał jego bicepsy, na których były różne tatuaże jak i blizny. Miał też szare szorty i trampki. Był mega przystojny, ale nie tak jak Shoto Todoroki.

-Dzień dobry, ja po syna Riku Kirishima - uśmiechnął się miło do nas, co odwzajemniłem podchodząc do chłopca, który uśmiechnięty żegnał się ze mnie.

-Witam, chciałbym zwrócić uwagę na pańskiego syna, jest bardzo wredny dla mnie - Bakgou podszedł do ojca, podnosząc głowę do góry.

-Oh naprawdę? Porozmawiam z nim na ten temat, ale myślę, że to jakieś nieporozumienie on jest bardzo spokojny jak aniołek. - zaśmiał się, co spotkało się z prychnięciem blondyna.

-Ja wiem co mówię, pański to szatan wcielony i proszę z nim porozma...

-Katsuki uspokój się proszę, idź do dzieci - popchałem go delikatnie w ich stronę, co z oburzeniem poszedł - przepraszam za niego, po prostu ma zły dzień.

-Nic się nie dzieje, no nic dziękuję i do zobaczenia jutro - pożegnał się ze mną wychodząc, zobaczyłem jak synek pokazuje środkowego palca i po chwili usłyszałem krzyki Kacchana, który zaczął przeklinać.

Jak on mnie czasem wnerwia.

Do następnego :)

Daddy | TodoDeku [Tom I] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz