27. Spojrzenie I Kai Chisaki

1.1K 113 81
                                    

-Trochę się boje - westchnąłem, spoglądając na dziewczynę, u której byłem na herbacie następnego dnia. Specjalnie wypytałem ją o jego narzeczonego, by go uniknąć jak najwięcej. Brzydziłem się nim tak bardzo, że nawet oglądać go nie mogłem. 

-Niby czemu? Przecież to jest twój psycholog i leczy cię, nie zrobi ci krzywdy prawda? - spytała, na co przytaknąłem, pijąc ostrożnie gorącą herbatę. 

-W sumie masz rację, ale dalej się boje trochę tego, że znów to się stanie. - westchnąłem cicho, spoglądając na brunetkę, która zaprzeczyła i odłożyła filiżankę. 

-Nie martw się Izuku, ten kto ci to zrobił tamtej nocy, musi być naprawdę psychiczny i obrzydliwy. Nie wyobrażam sobie, przez co ty wtedy przechodziłeś. Kai jest dobrym psychologiem, fakt jest młody, ale naprawdę miły i pomocny. Myślę, że on taki nie jest jak tamten bydlak - prychnęła cała zdenerwowana, aż delikatny róż wpłynął na jej policzki. 

Pokiwałem głową, biorąc kolejnego łyka gorącego napoju, gdyby tylko ona wiedziała kto mi to zrobił, by się zdziwiła. Nie wyobrażam sobie dalej naszej dalszej relacji i będę musiał jeszcze raz się z nim spotkać, by na spokojnie porozmawiać i wszystko zakończyć raz na zawsze. Jakby tamtej nocy by był delikatny dla mnie od samego wejścia, jeszcze bym to zrozumiał, ale nie tak jak on to zrobił. 

-Chciałabym by ten, kto to zrobi ci, skończył w więzieniu i też mu tak robili codziennie jak on tobie. Ale widocznie uciekł, bo policja go nawet nie szuka, smutne. - przetarła dłonią twarz smutna, starając się nie rozpłakać. 

-Już Uraraka proszę nie poruszajmy tego tematu. Było, ale już się skończyło. Ważne, że trzymam się już lepiej, a mój stan jest bardzo dobry. - westchnąłem, siadając wygodnie na sofę i masując swój brzuch. 

-Masz rację. Przepraszam, że to poruszyła. Za kilka chwil będzie tu Shoto może zostaniesz na obiedzie z nami? - spytała, na co na moment znieruchomiałem, słysząc jego imię. Przecież odpowiedz była oczywista, że nie!

-Przykro mi, ale będę musiał odmówić, bo śpieszę się bardzo. Muszę jeszcze skoczyć do przyjaciela, pomoc mu z papierkową robotą. No nic, betę już się zbierał. - wstałem, powoli żegnając się z dziewczyną i dziękując jej za poświęcenie swojego czasu. 

Powoli ruszyłem do przedpokoju, ubierając trampki i otwierając drzwi, w których na wprost mnie stanął Shoto. Spojrzałem na niego, przełykając głośno ślinę, starając się go ominąć, ale w porę zablokował mi przejście, delikatnie się uśmiechając co w ogóle, mnie nie przekonało do niego. 

-Nie zostaniesz na obiad? - spytał miłym dla ucha głosem, na co zaprzeczyłem. Na szczęście moje jego narzeczona przyszła mi na ratunek. 

-Izuku dziś nie da rady, bo musi pomoc przyjacielowi w papierach i przygotować się na spotkanie. - uśmiechnęła się miło do mnie, całując swojego narzeczonego w policzek, od razu się w niego wtulając. Szczerze to żałowałem, że przyszła mi na pomoc, bo jeszcze gorzej spieprzyła sytuację. 

-Oh a jakie to spotkanie? - spytał, odkładając teczkę i marynarkę na wieszak, patrząc się na mnie intensywnie. 

-Z psychologiem, naprawdę muszę już iść. Życzę wam miłego dnia - szybko zamknąłem drzwi od ich domu, wręcz biegnąc do mojego domu, by jak najszybciej czuć się jak najbardziej bezpiecznie i starając się nie płakać. 

******
Poprawiłem swoją koszulkę i włosy idąc do jego firmy. Z tego co wyczytałem, jest on dość znany jako bardzo dobry i prywatny psycholog, co mnie zdziwiło i to bardzo. Skierowałem się pod adres, który mi podał, a że było to bardzo blisko, to poszedłem na piechotę dla zdrowia. 

Stanąłem przed dużym budynkiem, wchodząc do niego i podchodząc do recepcji, gdzie siedziała bardzo młoda dziewczyna. Nie, żebym komentował jej ubiór, ale zdecydowanie zbyt duży ma dekolt, przez co jej piersi aż się wylewały, co jest ohydne. Każdy niech ubiera się jak lubi, ale no z umiarem, bo zniesmacza mnie to. 

-Dzień dobry, byłem umówiony do Pana Chisakiego - powiedziałem, delikatnie się uśmiechając do niej, co w ogóle nie odwzajemniłam, a jeszcze zmierzyła mnie dość nieprzyjemnym wzrokiem. 

-Nazwisko - sapneła znudzona, klikając coś w klawiaturę dość szybko, swoimi różowymi tipsami. 

-Midoriya - pokiwała głową tłumaczyć, by udać się na czwarte piętro na wprost, za co podziękowałem. Szybko udałem się do windy, klikając czwarty numerek i czekając, aż zatrzyma się ona na tym piętrze. 

Kiedy tylko drzwi windy się otworzyły, wyszedłem z nich i zacząłem iść powoli przez bardzo luksusowy korytarz, mijając kwiatki lub dziwne obrazy oraz dużo drzwi. Kiedy tylko stanąłem przy tych szczególnych drzwiach z imieniem i nazwiskiem mojego psychologa, zapukałem czekałem na pozwolenie, które zaraz dostałem. Nie czekając dłużej, wszedłem do gabinetu witając się i zamykając drzwi.

-Witam Izuku ponownie, proszę usiądź. Może czegoś się napijesz? - zaprzeczyłem, ale dziękując za propozycję, od razu siadając na krześle na wprost niego. 

-Naprawdę nie trzeba, piłem już w domu - mruknąłem na co starszy pokiwał głową spoglądając na mnie uważnie, delikatnie się uśmiechając. 

-Więc jak się dziś czujesz Izuku? Odczuwasz bóle w część intymnej czy już jest dobrze? No i najważniejsze, czy jest dobrze z tobą? - spytał, zakładając swoje okulary i biorąc długopis, by zacząć coś zapisywać w papierach. 

-Dobrze się czuje od wyjścia ze szpitala, pomagają mi moja przyjaciółka i przyjaciel, bo jesteśmy dość blisko. Już prawie nic nie boli, bo dostałem maść od lekarza, więc jest już dobrze a co ze mną? Radze sobie dobrze tak myślę, ale mam czasem lęk do mężczyzn, że znów mi to ktoś zrobi. - powiedziałem, delikatnie się rumieniąc spoglądając na starszego, jak coś zapisuje i kiwa głową. 

-To dobrze, że już czujesz się lepiej Izuku to znaczy, że radzisz sobie z tym coraz lepiej. Owszem uraz delikatny zostanie, bo to rzecz normalna, tak samo tyczy się blizn, bo one zostaną. Stopniowo będziesz zapominał, ale może zdarzyć się sytuacja ze nagle sobie o tym przypomnisz, cóż takie bywa życie, jest okrutne i bezlitosne. - pokiwałem głową, nie bardzo rozumiejąc jego słów z blizną, ale będę udawał, że jednak coś wiem. 

-Rozumiem, czyli to normalne już się bałem, że to jest coś nie tak ze mną. - zaśmiałem się cicho, co trochę również rozbawiło Kaia. 

-Nie Izuku spokojnie, jesteś jak najbardziej zdrowy - poprawił okulary, uśmiechając się do mnie miło, co odwzajemniłam. No i tak się zagadaliśmy, rozmawiając nawet o jakiś pierdołach, ale bardzo się cieszyłem, bo w końcu komu się wyżaliłem. Nawet nie zobaczyłem, że spędziłem z nim ponad cztery godziny, bardzo dobre i miłe cztery godziny. 

Chcecie bym może bardziej rozwinęła i opisywała relacje Kirishimy i Bakugou?
Do następnego :)

Daddy | TodoDeku [Tom I] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz