2. Joga I Shoto

2.4K 172 219
                                    

Miałem dziś dzień wolny, z czego postanowiłem skorzystać i miałem w planach pouprawiać jogę jak zawsze, pomaga mi w rozluźnianiu się i wygimnastykowaniu. Ubrany w czarne legginsy i luźny bezrękawnik, chwyciłem zieloną mate idąc do salonu gdzie odpaliłem filmik, na którym dziewczyna ćwiczy a ja za nią.

Lubiłem od czasu, do czasu takie ćwiczenia zrobić, bo po tym lepiej jest mi pracować i czuje się o wiele lepiej, usiadłem na macie, mając nogi po bokach wyprostowane, dość mocno się wypinając do tyłu, rękoma dotykając parkietu. Kilkanaście minut byłem w tej pozycji, by zaraz zrobić następną, a mianowicie pozycje kota.

Podniosłem tyłek do góry, oddychając głęboko i powoli by nie dostać żadnego skurczu czy czegoś z tych rzeczy. Zeszłem z tej pozycji, wycierając moje lekko spocone czoło, oddychając głośno by przystąpić do innej pozycji, która byłą dość prosta. Mianowicie stanąć na łokciach a nogi mają być złączone i trzymać je prosto. Zrobiłem to, oddychając powoli i przez nos.

Spojrzałem na szybę, z której miałem dobry widok na dom Uraraki i jej dość duży ogród z basenem, bo wciąż było ciepło. Otworzyłem szeroko oczy, widząc jak na balkonie leżał na leżaku Shoto, który uśmiechnął się do mnie, ściągnął swoje przeciwsłoneczne okulary i zaczął mi machać.

Cały czerwony upadłem na tyłek, szybko wstając i idąc zasłonić szybę moją dużą zasłoną, która zakryła całe okno. Jak mogłem zapomnieć o zasłonieniu okien. Znaczy, nigdy ich nie zasłaniałem, bo przecież dziewczyna by mnie nie podglądała, ale teraz co jakiś czas jest u niej Shoto.

Niby mam ten zakład z Bakugou, ale strasznie się boje zrobić do niego pierwszy krok czy zagadać, bardzo się jego wstydzę i robię się nieśmiały w tego towarzystwie. Tak jak wtedy, gdy przyszedł do mnie pierwszy raz, czułem jakbym siedział na szpilkach, bo bałem się na niego spojrzeć, bo cały czas się na mnie patrzył.

Usłyszałem pukanie do drzwi, na co trochę się przestraszyłem, ale po krótkiej chwili zastanowiłem się i stwierdziłem, że może być to kurier z moją nowiutką koronkową różową bielizną, która była na promocji. Otworzyłem drzwi widząc Shoto, który trzyma mocno zapakowaną paczkę w swoich umięśnionych rękach, które naprawdę mi się podobają. Chciałbym kiedyś, by te dłonie zdusiły moje pośl... nie, muszę się ogarnąć.

-Cześć, co ciebie tutaj sprowadza? - spytałem się miło, widząc jak mężczyzna się uśmiecha szeroko - może wejdziesz? Jeśli oczywiście masz czas.

-Chętnie - powiedział, wchodząc i ściągając buty przed wejściem dalej, zaprowadziłem go do salonu mówiąc, że zaraz przyjdę z sokiem pomarańczowym. Szybko nalałem dwie szklanki, nie mogąc nie nacieszyć, że mój obiekt westchnień jest w moim salonie na domiar tego sam bez nikogo.

-Proszę to twoje picie, co ciebie tutaj sprowadza? - spytałem, patrząc się dalej na tę paczkę, którą miał w rękach. Czy to coś dla mnie?

-Kurier pomylił domu i dał mi tę paczkę, życząc mi powodzenia i dał mi fakturę. Wiem, że to nie moja sprawa, ale czemu zamówiłeś figi koronkowe? - spytał się mnie, na co zarumieniłem się cały, jak ja mam się z tego wytłumaczyć logicznie, tak by nie myślał, że jestem idiotą i jakimś chorym zboczeńcem.

-To dla mojej dziewczyny jako prezent na urodziny - powiedziałem, widząc powagę na jego twarzy, na którą od razu wstąpił uśmiech.

-Ale z tego co mi Uraraka mówiła jesteś ge...

-Mam dziewczynę i to jest dla niej. Dziękuję, że odebrałeś paczkę i nic o tym nikomu nie mów, proszę. - zagryzłem wargę, zdając sobie sprawę, jak żałośnie to zabrzmiało.

-Nie no na spokojnie, obaj jesteśmy mężczyznami i takie prezenty to rzecz normalna no, chyba że ty je ubierasz, to już nie jest okej. - pokiwałem głową, odbierając paczkę i fakturę, która przyszła razem z tym. Pierwszy raz mi się zdarzyła taka akcja, że moją paczkę dostał ktoś inny niż ja, chyba muszę bardziej uważać.

-To dobrze, dziękuję raz jeszcze, może kiedyś wyskoczymy na piwo? - sam nie wiem co we mnie wstąpiło, pytając się o to jego.

-Oczywiście, że tak. Kiedy tylko chcesz - uśmiechnął się szeroko pijąc sok, który mu nalałem - możesz mi coś więcej powiedzieć o mojej narzeczonej? Może i ją znam, ale ona ciebie traktuje jak brata, więc?

-Już ci mówię, a co konkretnie chcesz wiedzieć?

-Najlepiej wszystko jeśli można.

******

-Jak tam zaliczanie Kirishimy? - spytałem się Bakugou, który prychnął głośno zajadał się batonikiem, kiedy byliśmy na podwórku z dziećmi.

-Spierdalaj Deku. Wiesz, że jest źle a przypominasz mi o tym - prychnął po raz kolejny, na co zaśmiałem się głośno.

Dobrze wiedziałem, że nic się nie dzieje w ich relacji, bo wszystko stoi na etapie, witam i dzień dobry na szczęście ja razem z Shoto umówiliśmy się na piwo w tę sobotę, z czego się naprawdę cieszę. Będę się mógł czegoś więcej o nim dowiedzieć, co mi się przyda w realizowaniu mojego planu.

-Jak plan z pójściem do łóżka z twojej koleżanki narzeczonym? - spojrzał na mnie, na co uśmiechnąłem się delikatnie.

-W sobotę idę na piwo z nim, więc jest dobrze.

-Upij go, by potem zaciągnąć go do łóżka i szantażuj go, że powiesz to jego dziewczynie czy coś - mruknął blondyn, wyrzucając papierek do kosza, spoglądając na dzieci.

-Ja sam nie wie...

-Gówno mnie to obchodzi, co ty chcesz. Jak ci się spodobał, to daj mu dupy i spraw by spodobało mu się, bo wróci do tej lali. Gówniarzu nie skacz stamtąd, bo kark sobie skręcisz! - krzyknął Kacchan, który znów czepił się syna Kirishimy.

Riku spojrzał na niego, wystawiając mu język i skacząc, ale w porę blondyn złapał go za koszulkę, podnosząc go do góry i krzycząc na niego. Najlepsze było to, jak chłopiec złapał go za nos, ciągnąc za niego i szybko uciekając do mnie, kiedy go puścił.

-Proszę Pana, potwór chce mnie złapać! - pisnął, kiedy wściekły blondyn przybiegł do mnie, a ja już dziecko trzymałem na rękach.

-Katsuki przecież on się tylko z tobą bawi, nie bądź zły na niego, prawda? - spytałem na, bo mały blondyn przytaknął, wtulając się we mnie.

-To jest mały szatan! Zobaczysz bachorze, porozmawiam sobie z twoim ojcem dziś, dostaniesz od niego. - warknął, na co dziecko znów pokazało mu język, śmiejąc się przy tym głośno.

-Aj przesadzasz jak zwykle, Riku jest grzecznym chłopce tylko ty nie masz podejścia do dzieci - westchnąłem, odstawiając chłopca na ziemię, który od razu pobiegł do piaskownicy, by bawić się z innymi.

-Dziś naprawdę porozmawiam sobie z nim na osobność - warknął a widząc mój wzrok, delikatni się zarumienił - nie będę mu robił loda. To się więcej nie powtórzy, spokojnie Deku.

To się jeszcze okaże. Znając blondyna na pewno, zrobi coś niemądrego.

Do następnego :)

Daddy | TodoDeku [Tom I] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz