XX

744 52 35
                                    


Rozdział dedykuję: PatrycjaKuacz8

Dzięki Tobie jeszcze raz za motywację <3
_________________________________________

Remus

Następnego ranka obudziłem się dość późno jak na mnie, bo około godziny siódmej.

Śniadanie będzie dzisiaj na godzinę ósmą, więc jakoś szczególnie się nie śpieszyłem. Zresztą i tak nie byłem głodny.

Niedługo potem umyłem się, ubrałem i poszedłem razem z chłopakami do wielkiej sali.

Gdy usiadłem obok Lily zauważyłem, że Docras wstała z drugiego końca stołu gdzie rozmawiała z inną Gryfonką i definitywnie skierowała się w naszą (moją i Lily) stronę.

-Cześć. -powiedziała i usiadła koło mnie.

-Hej. -odpowiedziałem

-Rozmawiałeś już z Syriuszem? Mówił coś?

-Nie. Jeszcze nie miałem okazji z nim rozmawiać.

-Aha. A powiesz mi gdy już to zrobisz?

-Ta. -ona jest jedyną osobą, która mnie tak irytuje, na prawdę. No może oprócz Snape'a.

-No okej. To do potem. -wstała i wróciła do tej Gryfonki z którą rozmawiała wcześniej.

-Remus? -odezwała się rudowłosa

-Tak?

-Nie przejmuj się nią. Nie warto.

-Nie wiem, nie wiem co o tym myśleć.

-Cały czas próbuję przemówić jej do rozumu mówiąc, że Syriusz pewnie już na kogoś na oku, czy coś w tym stylu, ale ona wogóle nie słucha. Na dodatek się na mnie obraziła.

-Lily, na prawdę dziękuje za pomoc, ale jak na tym ma ucierpieć twoja przyjaźń to nie warto ryzykować.

-O mnie się nie martw. Poradzę sobie. Trzeba po prostu definitywnie powiedzieć jej, że nie ma szans.

-Wiem, wiem. Ja już pójdę.

-Nie zjadłeś nic.

-Nie jestem głodny. Do zobaczenia na lekcji.

-Jak wolisz, tylko pamiętaj, że dzisiaj nie mamy ostatniej lekcji i kończymy godzinę szybciej. Do zobaczenia.

Wyszedłem z wielkiej sali. Postanowiłem, że pójdę po książki i od razu do sali lekcyjnej. Przecież nic się nie stanie gdy będę szybciej. Zdążę sobie chociaż coś przypomnieć z ostatnich lekcji.

***

Od razu gdy skończyły się lekcje poszedłem odwiedzić Syriusza.

Gdy przekroczyłem próg skrzydła szpitalnego dostrzegłem Łapę gapiącego się w przyrodę za oknem. No dobra, przyroda to za dużo powiedziane, tam są same chmury. W każdym razie, nie zauważył jak weszłem.

Mogę się domyśleć, że "obserwowanie" nieba to jego najciekawsze zdjęcie w środku dnia. Jedyne zajęcie. Współczuję mu trochę...
bardzo. Nadal uważam, że to ja powinienem leżeć na jego miejscu. Choć nie jestem pewien, czy wtedy bylibyśmy "parą". Muszę się go zapytać  w końcu, czy jesteśmy razem, czy jak.

Podszedłem do niego. Teraz mnie zauważył.

-Hej. -powiedziałem.

• Wolfstar • Jednak Miłość •Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz