{6}

1.9K 90 15
                                    

Przez moje pytanie prowadziliśmy całkiem długą debatę na temat aut. On bronił Benzów, ja Audi. Próbowałam grzecznie wytłumaczyć mu, że sedany są bardziej eleganckie od combi, i aż ciężko uwierzyć, ale był tego samego zdania. Chociaż tyle.
- Audi szybko rdzewieją - powiedział już przy wyjściu.
- Mercedes jest przereklamowany.
- Aucedes będzie remisem?

Zaśmiałam się delikatnie na to słowo, zakrywając oczy ręką.
- Jeśli wypuszczą Aucedesa, zgłoszę się na jazdę próbną - kiwnęłam głową.

Wyszedł i bez żadnego pożegnania zamknął za sobą drzwi.
- Aucedes... - parsknęłam jeszcze raz.

Przechodząc obok kanapy, żeby zabrać kubki, nie mogłam oderwać wzroku od błyskotki, która prawdopodobnie wypadła mu z kieszeni podczas drzemki.

On jest jak ten rubin... zostawia tu coś po sobie. Wraca i lśni tak samo. Pan JJK. Nie mam jego numeru, żeby zadzwonić i powiedzieć, że czegoś zapomniał, więc zostaje tylko jedno: czekać do następnego razu, aż się zjawi.

~

Pięć dni później. Jungkook wyparował, nie pokazał się ani razu. Pomyślałam, że znudziło mu się leżakowanie, więc odszedł. Jednocześnie nie chciałam mieć w domu jego własności.

Biegłam jak zwariowana przez miasto. Zgubiłam po drodze szpilkę, więc musiałam zawrócić, marnując kolejne kilka sekund.
- T-Tak, zaraz będę - mruknęłam do telefonu.
- Akurat dzisiaj? Narobisz mi wstydu! - rzuciła szybko wkurzona WooJi.
- Przepraszam, te cholerne korki!...
- W porządku, po prostu nie zgiń po drodze - zażartowała, rozładowywując napięcie - Na pasach najpierw w prawo, potem w lewo i jeszcze raz prawo.
- Tak, mamo! - oddałam jej żart i rozłączyłam się.

WooJi wymyśliła sobie, że spotka się z trochę starszym facetem w ciemno, żeby zobaczyć jak to wygląda. Ale oczywiście nie chciała być z nim sama, więc "zatrudniła" mnie. Zawsze mogłam na nią liczyć, więc ona na mnie też.

Pobiegłam do niej, stojącej pod restauracją.
- Wyprostuj się, idzie - od razu mnie szturchnęła.

Odgarnęłam włosy do tyłu, wyprostowałam się i zrobiłam łagodną minę, biorąc głęboki wdech.
- Dzień dobry, WooJi - zwrócił się do niej, wyraźnie wyczuwając w niej coś ciekawego.

Potrząsnęła delikatnie jego ręką.
- A to moja przyjaciółka, o której Ci wspominałam - pokazała na mnie - Kang Yirin.

Wystawił dłoń również w moją stronę. Obejrzałam się szybko na WooJi.
- O-Ona... - przycięła się.
- Po prostu nie lubię, jak się mnie dotyka - wyjaśniłam krótko.

Nie chciałam dodawać, że to dotyczy tylko facetów, bo poczułby się jeszcze dziwniej, a muszę uważać. Od tego zależy randka WooJi.
- Jasne, nie ma sprawy - okazał się być wyrozumiały.

Zwrócił swój wzrok na WooJi, widocznie ciesząc się z tego, jak wygląda. No i całe szczęście, dwie godziny wybierała sukienkę.

Kiedy już wylądowaliśmy w środku, usiadłam z drugiej strony stołu, ciesząc się w sercu, że jest kelnerka, a nie kelner.
- Zamówcie co chcecie, ja zapłacę - zwrócił się do nas, ale jednak patrzył na WooJi.

Podeszła kelnerka, akurat wtedy.
- Dzień dobry, proszę się nie spieszyć - wręczyła nam po jednym menu, cierpliwie się uśmiechając.

Nie miałam zamiaru niczego zamawiać. Opracowałyśmy plan. Po 10 minutach miał zadzwonić budzik imitujący dzwonek w moim telefonie. Jeśli uznam, że koleś nie wygląda i nie zachowuje się podejrzanie, mogę ich zostawić, mówiąc, że muszę pilnie wyjść. Jeśli jednak coś mi się nie spodoba, powiem, że to nic ważnego.
- Ja na razie tylko szklankę wody z lodem - odłożyłam menu.

Rubin |♡| Jeon Jungkook Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz