{17}

1.5K 80 42
                                    

Dokładniej, nie znosiłam spotkań, w których goście ze sobą kolidowali. Nie lubili się lub nie dogadywali między sobą. Przez to cały czas panowała sztywna atmosfera.

A jednak zrobiło się dziwnie po tym, co wypaliła WooJi.
- Co ci powiedziała? - zapytałam Jungkooka, ignorując obecność pozostałych.
- Aj tam, nic szczególnego~
- Co powiedziała? - przerwałam jej.
- ...że lubisz pluszowe misie, ale jak rozstałaś się z RaeEunem, to wszystkie oddałaś? To źle? - zapytał zdezorientowany.
- Nie daj boże kupiłby Ci coś głupiego, no to rzuciłam podpowiedź - wzruszyła ramionami.

Zagapiłam się na niego.
- Ty kupiłeś tego olbrzyma? - pokazałam ręką na gościa, który leżał przy wejściu.
- Masz zamiar nadać mu jakieś imię? - uśmiechnął się lekko.

Ja chyba z Tobą zwariuję, WooJi. Sama mogłabym w niego zainwestować.
- Będzie miał na imię Jungkook - rzuciłam szybko i przytuliłam się do misia z rozpędem.
- To zdanie ma chyba w sobie jakieś intencje... - odezwał się cicho mój tata.

I znowu cisza. A powinnam to powiedzieć, jak wszyscy oprócz... niego pójdą.
- Właśnie - Jungkook się podniósł - Kwiaty.
- Co z nimi? - zapytała WooJi z zaciekawieniem - Miałeś jakieś?
- Właśnie nie. Miałem kupować nowe co tydzień - podszedł i zaczął zakładać buty - Niedługo wrócę.

Wiążąc sznurówki ukratkiem obejrzał się na mnie i zrobił szybki ruch oczami w stronę wyjścia, widocznie prosząc, żebym wyszła z nim.
- P-Pójdę z Tobą. Nie daj boże wybierzesz tulipany - rzuciłam żałośnie.

Pokiwał energicznie głową, wyraźnie ciesząc się, że zrozumiałam.
- Zaraz będziemy z powrotem - powiedziałam, wkładając nieopanowanie buty.

Wyszliśmy szybko, a ja poczułam po tym ulgę.
- Kwiaty to wymówka? - spojrzałam na niego.
- I tak, i nie - otworzył samochód i wsiadł do środka - Wskakuj.

Zamknął drzwi, a ja po chwili zawahania również znalazłam się w środku.

Już miałam powiedzieć coś odkrywczego, ale w lusterku zobaczyłam wyjątkowo podejrzaną rzecz. Już trzeci samochód, tym razem wyjątkowo, wyjątkowo znajomy, a jednak dawno go nie widziałam. Żółte, wręcz oczojebne Ferrari.
- O cholera, Namiko - rzuciłam szybko.
- "O cholera" kto?
- NAMIKO! - rzuciłam szybko.

Wyszłam z samochodu i zaczęłam patrzeć jak z Ferrari wysiada paniusia w białej, obcisłej sukience, ledwo ciągnąc za sobą dwie spore torby.

Jungkook również wyjrzał.
- AAAA, YIRIN! - rzuciła się na mnie, zostawiając zakupy na ziemi.
- Namiko! W końcu jesteś! - również cieszyłam się, że ją widzę.

Jungkook stanął przy mnie, gapiąc się za dziewczynę. Mianowicie na kolesia, który nogą zamykał drzwi, dźwigając pełno toreb.
- Jungkook, poznaj Namiko. To moja przyjaciółka - pokazałam na nią - A to...
- Jestem z mężem, w końcu nie mogłam przegapić urodzin najlepszej przyjaciółki, co nie?! - znowu mnie przytuliła, posyłając swoją nogę do tyłu.

Wtem z domu wybiegła WooJi.
- O KURWA, NAMIKO!
- WOOJI!

Tym razem to one się na siebie rzuciły i zaczęły obściskiwać.
- Tak jak mówiłam... przyjaciółka - mruknęłam - A to jej mąż, Shun - pokazałam na faceta, który odłożył na ziemię wszystkie pakunki.

Podali sobie ręce, ale kompletnie nic nie powiedzieli.
- Masz w końcu faceta?! Nie te lata, stara dupo! - WooJi oberwała w plecy.

Mój Boże, cały zjazd. Rzeczywiście coś musiało się odwalić, WooJi miała rację.

WooJi i Namiko były moimi najlepszymi przyjaciółkami, ale Nam wyleciała na drugi koniec świata za swoim facetem, za którego po roku zresztą wyszła. Była japońskiego pochodzenia, ale jedyne co potrafiła powiedzieć w tym języku, to własne imię.
- Namiko natargała dla Ciebie prezentów, aż mnie kręgosłup rozbolał - Shun się przeciągnął.
- Dziękuję za niespodziankę, ale nie jestem w żaden sposób przygotowana... - wydusiłam ledwo.

Namiko bez żadnych manier oparła się o samochód Jungkooka.
- Przyjaźnisz się z taką osobistością? - zapytała, pokazując na Jeona.
- Można tak powiedzieć, nie znamy się długo...
- TO TWÓJ FACET? - namierzyła temat.

Obeszła Jungkooka wokół.
- Silne ma ręce, widać po nim. No i ta szczęka, drogi Boże - odetchnęła.
- Kochanie, nadal tutaj jestem... - Shun ją upomniał.
- Przecież żartuję, żaden mężczyzna nie jest cudowniejszy od Ciebie - osłodziła całą sytuację, uwieszając się na jego ramionach.

Obejrzeliśmy się na siebie z Jungkookiem, a w tamtym momencie wyszli także moi rodzice.
- CIOCIA REUN! - Namiko była wielką fanką mojej mamy.

Zorientowałam się, że jest nas aż siódemka. Trochę mnie to przerażało, nie da się ukryć. W tym aż trzech facetów, niedobrze. Ufam tacie, w połowie Jungkookowi, a Shuna ledwo znam. Pięknie.
- Kupiłaś nowy samochód? - Shun przyjechała ręką po masce - Wspominałem, że Toyota jest lepsza?
- Jest mój - Jungkook pokazał mu kluczyki.

Szybko oddalił się od auta.
- Wszyscy tutaj mamy różne zdania apropo samochodów - mruknęłam - Ja lubię Audi, Jungkook Mercedesa, Namiko Ferrari, ty, Shun, Toyotę, mój tata kocha BMW, a mama jest fanką Porsche.
- TYLKO HYUNDAI! - rzuciła WooJi z tyłu.

No pięknie.
- Chodźcie do środka, ja i Jungkook niedługo wrócimy - wydusiłam ledwo, naprawdę chcąc odetchnąć od tej całej ferajny.
- Ciesz się, że nie przyjechał Jin. Gdybym im powiedział chociaż jedno słowo, już by tu byli.

O boże. Ledwo zniosłam Jungkooka, a co dopiero całą tą ekipę. Sześciu facetów...

Udało nam się uciec po dłuższej chwili. Po zapięciu pasa poczułam się niezwykle wolna, o ironio.
- No, teraz jak poznałem ich wszystkich, to chyba nie wykręcisz mnie ze swojego życia - odezwał się Jungkook, ze skupieniem patrząc na drogę.
- A miałam to zrobić? - zapytałam cicho.
- Myślałem, że nie ma na tym świecie nikogo bardziej nakręconego, niż WooJi... i Jin- zmienił temat, uśmiechając się szeroko.
- Lubisz ją, prawda?

Obejrzał się na mnie na chwilę.
- W jakim sensie?
- No wiesz. Z nią nie musisz się hamować. Nie ma ograniczeń, ona nie boi się kontaktu fizycznego. Pasujecie do siebie, tak swoją drogą - powiedziałam spokojnie, jednocześnie myśląc o czymś zupełnie innym.

Nic nie powiedział. Ani słowa, żadnego dźwięku, nic.

Może spędzają ze sobą czas, a ja nawet o tym nie wiem. Mają swoje numery, są zgrani i bezpośredni względem siebie, zupełnie jakby znali się dość długo. Tylko co z tym gościem, z którym WooJi umówiła się kilka razy? Co za pech.
- WooJi to moja znajoma, bo jest twoją przyjaciółką. Zresztą daleko odbiegam od ideału w jej oczach - w końcu się odezwał - W ogóle słuchałaś co powiedziała?
- Co dokładnie masz na myśli? - zapytałam szybko, gubiąc się we wszystkim.
- Nic, nic.

- Nic, nic

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Rubin |♡| Jeon Jungkook Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz