{13}

1.6K 80 21
                                    

Aucedes Benz zadawał się jednak nie dźwigać napięcia, jakie zostawiła za sobą WooJi i rozmowa z mamą Jeona. Zaczęłam czuć się dziwnie w jego obecności. Jakbyśmy nagle się od siebie oddalili.
- Yirin...

Prawie zleciałam z fotela, jak nagle rzucił moim imieniem. Oparłam się silnie rękami o podłokietniki i spojrzałam na niego.
- Tak?
- Chciałbym wiedzieć o tobie trochę więcej - zaczął się przyglądać mojej jakże oryginalnej reakcji z zainteresowaniem.
- Co dokładnie Cię interesuje?
- Może źle to sformuowałem... chciałbym wiedzieć więcej o tym, takim - westchnął głęboko.
- ...RaeEun?
- Ta, o niego chodzi. Jeśli dowiem się jaki był i jak cię traktował, będę miał szansę być zupełnie inny. Nie robić tych rzeczy i nie zachowywać się podobnie - wymienił cierpliwie.

Wrzuciłam nogi na fotel, siadając po turecku.
- Hmm... przez pierwsze pół roku był całkiem podobny do Ciebie - kiedy to powiedziałam, spojrzał na mnie z niemałym zdziwieniem - Wiesz, zdawał się być wyjątkowy. Bardzo inteligentny, dobrze wychowany, przyjazny, zabawny i takie tam.
- Opisujesz teraz jego czy to aluzja do mnie? - uśmiechnął się pod nosem.
- Mówię o was obojgu.

Kiwnął głową i znów zamilknął.
- Człowiek-zaleta. Zaczęliśmy się spotykać jakoś po... półtora miesiąca? No i właśnie jak mówiłam, w pół roku zmienił się w zupełnie inną osobę - oparłam się na ręce - Pamiętam datę.
- Datę czego? - zapytał, widocznie naprawdę zaangażowany.

Odetchnęłam, ponownie czując coś nowego. Cieszyłam się, że mu to mówię. Nie potrafiłam wyjaśnić tego uczucia, ale świadomość, że to wie... uspokajało mnie to.
- 12 marca, pierwszy raz mnie uderzył. To była nasza pierwsza kłótnia... byłam "zbyt miła" dla kasjera.

Nic nie powiedział. Czułam, jak mnie obserwuje, ale sama nie chciałam na niego patrzyć w takim momencie.
- To chyba będzie lipiec, jak... popchnął mnie, straciłam równowagę i - urwałam wypowiedź.

Obróciłam się do niego tyłem i podniosłam włosy, pokazując mu podłużną bliznę.
- A szkoda, kiedyś lubiłam nosić spięte włosy. Trochę mnie to szpeci - zaśmiałam się nerwowo.
- Nie, nie... to fragment twojej przeszłości. To też ty - tymi słowami zwrócił na siebie moją uwagę bardzo skutecznie - Ja nie mogę się pochwalić żadnymi bliznami, oprócz tej po szczepionce i na policzku...

Postanowiłam się wygrzebać.
- Co ci się stało? - przyjrzałam się drobnej kresce na jego idealnej twarzy.
- Trochę wstyd to mówić, ale kłóciłem się z bratem o komputer~

Zaśmiałam się, nie mogąc się powstrzymać. A już się martwiłam, że to chowa za sobą jakąś smutną historię.
- Przepraszam, to mnie pocieszyło - uspokoiłam się szybko - A wracając do RaeEuna... WooJi wyratowała mnie z opresji, dzwoniąc na policję w idealnym momencie.

Oparł się na ręce.
- Nie wiem co o tym myśleć... gdyby nie to wszystko, raczej bym tutaj nie siedział. Fakt, może znalazłabyś mnie pijanego pod progiem, ale wtedy zawołałabyś chłopaka, który by się mnie pozbył - zaczął snuć teorię.
- Zaczęłam bać się facetów po dwóch miesiącach takiego traktowania, a wytrwałam sześć. Niestety nie mogłam poczuć się wolna ani przez chwilę - wzruszyłam ramionami.

Zaczął zwiedzać podłogę wzrokiem, kiedy skończyłam mówić. Wydawał się być zaniepokojony i to bardzo.
- Myślisz, że mogę zamienić się w kogoś podobnego? Że nie jestem niegroźny? - zapytał po chwili, nie podnosząc wzroku.
- Nie wiem, ale nie chcę znowu przez to przechodzić.

Jungkook jest taką dziwną tajemnicą. Podobno ludzie po pijaku są sobą, a on po alkoholu był potulną, trochę zdołowaną i zagubioną osobą. RaeEun chociaż prawie nie pił, po prostu zamykał się w sobie lub narzekał na wszystko z nerwami w głosie.
- Dlaczego zależy ci na tym, żeby zdobyć moje zaufanie? - zapytałam w końcu.
- Bez tego raczej mnie nie dotkniesz - podniósł na mnie wzrok, jakby to miało być oczywiste.

I było oczywiste, ale nie o to mi chodziło.
- Zmierzam raczej to tego: dlaczego chcesz mojego dotyku?
- To ciekawe... tylko nie pomyśl, że jesteś dla mnie rozrywką lub że się Tobą bawię - rzucił szybko w połowie - Dotykanie drugiej osoby jest takie... intencjonalne. Po co przepraszać, mówić, że się tęskniło, że się kocha, albo że współczujemy, skoro możemy po prostu przytulić?

Racja. Sama prawda.
- Może jestem przewrażliwiony, ale podanie ręki lub chociażby zwykła piątka...

Piątka?

Przestałam go słuchać, przypominając sobie pierwszą rzecz, jakiej ode mnie oczekiwał. Zwykłej piątki.
- ...tak myślę.
- Za pierwszym razem chciałeś, żebym przybiła Ci piątkę - poinformowałam go, wiedząc, że nie pamięta tych zderzeń.

Podniósł głowę i wgapił się we mnie.
- Naprawdę?
- Próbowałeś mnie do tego namawiać, prosiłeś chyba trzy razy - wymieniłam cierpliwie - Niestety nawet na to nie było mnie stać. Ten ruch przypomina mi cios, tak samo jak żółwik... jak żałośnie to brzmi...
- Nie, nie przejmuj się, rozumiem - podniósł szybko ręce, zmieniając moje zdanie - Rozumiem.

Wierzyłam, że naprawdę rozumiał. Od początku, tak swoją drogą.
- Potrafię sobie wyobrazić twój punkt widzenia. To znacznie ułatwia moją sytuację - odchylił się na oparcie.
- Może weźmiesz rubin, skoro jest dla Ciebie ważny? Nie chcę go zgubić lub nie daj boże uszkodzić~
- Nie, ma zostać z Tobą.

Chciałabym mu go oddać. Obecność czegoś, co nie jest i nie powinno być moje, jest bardzo stresująca.

W jednym momencie zaczęły przypominać mi się wszystkie złe momenty. Każdy moment, w którym obrywałam.

Ułożyłam rękę na głowie.

Jungkook płakał, jeśli atakowały go emocje. Za to ja mdlałam, jeśli atakowały mnie wspomnienia.
- R-rubin może zostać - rzuciłam szybko - Przepraszam, ale czy m-możesz... muszę zostać sama.

Postanowiłam nie owijać w bawełnę i tym bardziej nie wymyślać głupich tłumaczeń. Po prostu musiałam być sama.
- W porządku - od razu wstał i zaczął zbierać się do wyjścia.
- Przepraszam - zacisnęłam rękę na własnej nodze.
- Spokojnie, rozumiem - otworzył powoli drzwi - Do zobaczenia, odpoczywaj.

W tak randomowym momencie, po prostu wyszedł.

Odchyliłam się na oparcie i zaczęłam głęboko oddychać. Nie mdlej, myśl o czymś innym. Cholera, o czym myśleć.

O, o! Ciekawe co u Namiko, jak się trzyma, kiedy wróci, RaeEun uderzył mnie w tw~ NAMIKO NIEDŁUGO WRÓCI, MOŻE POWINNAM DO NIEJ NAPISAĆ.

Oberwałam w twarz od siebie samej.

Ogarnij się. To nic takiego. Nic. Takiego.

 Takiego

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Rubin |♡| Jeon Jungkook Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz