{28}

1.5K 70 18
                                    

Dwudziesta druga tego samego dnia. Wypisałam się na własne życzenie.

Stałam i zastanawiałam się czy wejść do środka. Było tyle setek powodów przeciw... i tylko jeden za.

WooJi wymyśliła, żebym nocowała u Jungkooka. Byłam w szoku, kiedy dowiedziałam się, że nie wybrała swojego mieszkania, ale według niej powinnam ćwiczyć zaufanie naciągając je na konieczność. A w dodatku naprawdę przez dwa dni nocowała u niej sąsiadka, która niechcący zalała swoje mieszkanie. W zamyśle tylko noce powinnam spędzać u Jungkooka, żeby uniknąć sytuacji, w której RaeEun wchodzi bezkarnie do środka. Zamykanie drzwi na klucz nic by nie dało, o tym wiedzieli wszyscy.

ALE Jungkook użył więcej, niż 10% mózgu i zorientował się, że to był celowy zabieg WooJi. Więc on wyszedł z pomysłem nocowania w moim domu rodzinnym.

Dom moich rodziców, to istny Fort Knox, więc wizyta RaeEuna raczej nie wchodziła w grę. Cała służba wiedziała o zaistniałej sytuacji i dostała instrukcje odnośnie tego osobnika.

Jungkook podwiózł mnie pod miejsce, gdzie miałam spać, póki sytuacja się nie uspokoi i stał razem ze mną przy bramie.

Gapiłam się na niego bezsensownie, mając naprawdę wiele do powiedzenia. Żadne z tych słów nie miało zamiaru się pokazać, więc zostało milczeć jak debil.
- Zadzwoń jak będziesz miała ochotę - uśmiechnął się do mnie.

Zabrałam od niego swoją torbę, bo oczywiście ja nie mogłabym jej nieść. Jeszcze bym się połamała, wielce 5 kilo.
- Wyciągnij mnie jutro z domu, proszę - spojrzałam w dół - Naprawdę nie chcę siedzieć w czterech ścianach i czuć tylko większego zagrożenia z tego powodu.
- Czułabyś się ze mną bezpieczniej? - pochylił się i zajrzał mi do oczu, zadając to pytanie.

A jak myślisz?
- Na pewno Cię gdzieś wyciągnę. Zmykaj, bo zmarzniesz - przesunął delikatnie ręką po moim przedramieniu i w trybie NOW odszedł.
- D-Dobranoc! - rzuciłam za nim coś zupełnie innego, niż planowałam.

Czy ja właśnie naprawdę poważnie zrąbałam?

~

Leżałam na łóżku i naprawdę nie miałam zamiaru wstać, mimo że było po dziesiątej rano. Właściwie to już dla mnie południe. Układałam sobie wszystko w głowie, zastanawiając się co ze sobą zrobić.

Ktoś zapukał.
- Panienko, proszę coś zjeść. Twoja matka bardzo by się martwiła - kamerdyner dobrze wiedział, że nie śpię.
- Zaraz wyjdę, muszę jeszcze chwilę pomyśleć - odezwałam się cicho.
- Czy kazać kucharce przygotować panienki ulubione śniadanie?

Ten to ma pamięć.
- Sama zrobię, dziękuję - w końcu usiadłam i rozejrzałam się po swoim starym pokoju.

Po naprawdę dłuższej chwili ogarniania się, dotarłam na tyły domu, do kuchni. Osoba odpowiadająca za posiłki przywykła do tego, że sama je sobie robię. W wieku dwunastu lat poprosiłam ją, żeby mnie w tym poduczyła.
- Dzień dobry, Panienko - powitała mnie z zadowoloną miną.
- Dzień dobry...

Zanim zdążyłam otworzyć lodówkę, do pomieszczenia wpadł kamerdyner.
- Panienko, zjawił się Jeon Jungkook, wpuścić go? - zapytał z wielkim rozpędem.

Niezwykle ucieszyłam się na tą informację. Nagle mój dzień nabrał kolorów, a ja sama dostałam dawkę energii.

Minęłam go z uśmiechem i poszłam do wejścia. Otworzyłam drzwi i wychodząc na dwór, zaczęłam zbierać po schodach do furtki.
- Cześć - widocznie on też był w dobrym humorze.

Nie będę mówiła, że tęskniłam, bo po co, skoro można pokazać? Racja, Jungkook?

Podbiegłam i przytuliłam się do niego.
- Wow, chwila, co to za dobry humor? - zaśmiał się lekko, układając rękę na mojej głowie.
- Jadłeś już coś? - zignorowałam jego pytanie.
- Zapraszasz mnie na randkę? - zadał to pytanie dopiero, jak się odsunęłam.

Zaprosiłam go na randkę, czy tylko mu się wydaje? Czy mnie się wydaje? Sama nie wiem, to utrudnia całą sytuację.

Złożyłam razem ręce.
- Proszę, pójdź ze mną na randkę, atrakcyjny mężczyzno, używający mózgu - obróciłam to w żart, robiąc błagalną minę.
- Cofnijmy kawałek czas - obrócił się o 360° - Proszę, pójdź ze mną na radkę, atrakcyjna KOBIETO, używajaca mózgu - również złożył razem ręce.

Staliśmy z rękami w takiej pozycji jak kompletni idioci.
- Jeśli się zgodzisz, będziemy musieli pójść na dwie - rzucił, patrząc na mnie z szerokim uśmiechem - Bo ja się zgadzam.
- Też się zgadzam - kiwnęłam głową - Ale... pójdźmy. Chcę się trochę przejść, rozprostować kości. Ja nie zaliczam codziennie treningów.
- Z wielką chęcią.

~

Zawróciłam do domu tylko po telefon, bo Jungkook zadeklarował, że on stawia wszelkie rozrywki, jakich się podejmiemy. Po tym poszliśmy w stronę centrum z naprawdę dobrymi humorami.

Po kilku minutach spaceru mój telefon zaczął dzwonić. Widząc, że to WooJi odebrałam bez większych zastanowień.
- Halo?
- Jesteś w domu? - zapytała od razu.
- W żadnym z nich, potrzebujesz czegoś? - zatrzymałam się.
- Nie, tylko się zastnawiałam czy będziesz siedzieć przerażona w miejscu. Byłoby lepiej, jakbyś się gdzieś ruszyła, ale nie sama - kiedy to powiedziała, obejrzałam się na Jungkooka tak, jak on na mnie.
- Mam towarzystwo - określiłam to w ten sposób.
- Domyślam się jakie - stwierdziła zadowolona - Nie przeszkadzam... W KINIE LECĄ DWA FAJNE FILMY, OBCZAJCIE TO.

Rozłączyła się. Ach, WooJi.
- Coś się stało? - zapytał mój zaciekawiony towarzysz.
- Uważa, że w kinie są aż dwa fajne filmy, ale martwi mnie ten fakt - mruknęłam, pokazując na niego ręką.
- Jaki fakt?

Pokręciłam rękami przy jego twarzy.
- Fakt mnie?
- Wiesz w jakim sensie. Nie chcę, żeby z mojego powodu spotkały Cię jakieś przykrości.

Przychylił głowę, co przypomniało mi TĄ feralną noc.
- W kinie jest ciemno, moglibyśmy poczekać aż wszyscy wyjdą, ale jednocześnie oglądanie filmów na randce jest... bezsensowne - obejrzał się na bok - Bo wiesz, jesteśmy tu, żeby cieszyć się sobą i skupiać się na SOBIE na wzajem. Nie na filmie.

Kolejna intrygująca teoria.
- Zgadzam się - kiwnęłam głową - W pełni.
- W takim razie zaczniemy myśleć za chwilę - powiedział szybko, spoglądając na mnie - Pójdźmy najpierw coś zjeść.
- Ja mam pewien pomysł, ale nie wiem czy się zgodzisz - złożyłam razem ręce, patrząc mu w oczy.
- Podziel się - wzruszył ramionami.
- Pokażesz mi trochę jak wygląda twoje życie? - zapytałam cicho - Ty wiesz dużo, ja praktycznie nic...
- Oczywiście, tylko co by Ci tu pokazać... - obejrzał się wokół - Nie obejdzie się bez auta, jeśli mam Ci pokazać moją rutynę.

Wyglądał ładnie, kiedy prowadził. Z tym raczej nie będę miała problemu, tak czy siak jeszcze sobie pospacerujemy.
- Mogę Cię oprowadzić po budynku BigHitu. Będziesz wiedziała gdzie mnie szukać, w razie co. Pokażę ci gdzie teoretycznie mieszkam i gdzie śpię, jeśli już naprawdę tego chcę - zaśmiał się żałośnie.
- Nie śpisz u siebie...?
- Bardzo rzadko.

Jest gorzej, niż myślałam.

Ja po ponad sześciu latach w tym zwierzyńcu:

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Ja po ponad sześciu latach w tym zwierzyńcu:

W czasie tych tych fikcyjnych zdarzeń hybe był jeszcze bighitem ok

Rubin |♡| Jeon Jungkook Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz