Została podjęta pewna prosta decyzja. Dosłownie cały dzień spędziłam z Jungkookiem. Tym razem wycieczka do zoo obeszła się bez problemów i wtop. "Zdobyłam drogocenny autograf, który miałam zamiar oprawić i powiesić na suficie. Tylko po to, żebym codziennie idąc spać i budząc się, mogła go oglądać".
Miałam nadzieję, że będę mogła powiedzieć coś takiego, ale Hoseok powiedział, że teraz jesteśmy znajomymi, więc to będzie niezręczne. Zupełnie, jakby dawał autograf "PRZYSZYWANEJ SIOSTRZE". Myślałam, że zemdleję, kiedy to usłyszałam.
Zostałam odwieziona do domu rodzinnego i tam spędziłam noc, ale następnego dnia wróciłam do siebie. Miałam zamiar spędzić tam miłe popołudnie. Z nosem w książce i objęciach dwumetrowego misia.
~
No i zostałam sama. Szczerze mówiąc, stęskniłem się za swoim domem. Lubiłam go i czułam się tam bardzo komfortowo.
Znowu pukanie.
Pomyślałam, że będę udawać, że nie ma mnie w domu. Zawsze to jakieś rozwiązanie.
- Halo?! Jest ktoś w domu? Paczka! - no i obcy głos.A już się bałam.
Jednak kolejny ślepiec, przecież tam jest dzwonek!
Otworzyłam drzwi.
- Och, jest Pani. Przepraszam za hałas - chłopak od razu przeprosił, a ja spojrzałam za niego - Proszę podpisać.Przy płocie kilka metrów dalej stał on. Patrzył z delikatnym uśmiechem psychopaty, jakby czekając na swoją kolej.
Zaczęłam podpisywać się na tablecie, co chwilę spoglądając na RaeEuna. Cierpliwy, niesamowite.
Kurier dotknął mnie, jak odbierałam przesyłkę.
Odskoczyłam i upuściłam paczkę, tracąc oddech. Nie mogłam go złapać, praktycznie zaczęłam się dusić. Niech to szlag.
Złapałam się za gardło i zamknęłam szybko drzwi. Po tym zsunęłam się po ścianie.
Oddychaj, oddychaj.
Złapałam oddech, w końcu. Już robiło mi się słabo. Chociaż to było kolejne naprawdę beznadziejne przeżycie, przynajmniej nie krzyknęłam ani nie upadłam. Nie wiedziałam czy to progres, czy przypadek.
- Yirin, jesteś cała? - zapukał kilka razy....co to za pytanie? Od kiedy on je zadaje?
- Możesz oddychać? - wydawał się być wręcz przyklejony do drzwi.
- O-Odejdź! - rzuciłam szybko - Po co znowu tu przyszedłeś?Zanim zdążyłam podnieść rękę, żeby zamknąć drzwi na klucz, otworzyły się.
Wejrzał na mnie i natychmiast przy mnie klęknął.
- Straciłaś oddech? - wydawał się być... zmartwiony.
- Czego chcesz? Zostaw mnie - wydusiłam, wbijając plecy w ścianę.Zawsze unikałam patrzenia mu w oczy. Były straszne, widziałam w nich potwora.
- Możesz na mnie patrzeć - jego głos zdawał się być spokojny.Ułożył rękę na mojej nodze. W tamtym momencie poczułam coś strasznego. Olbrzymie przerażenie.
Złapałam się za głowę i zaczęłam krzyczeć, jakbym wyrzucała z siebie strach, który zbierałam latami. Czułam, jakbym pękała. Jakby serce się kruszyło, jakby ktoś łamał moje ręce.
Zaczęłam się żałośnie przesuwać w stronę schodów, kiedy tylko zdecydował się zabrać łapę.
- Wynoś się, zostaw mnie! - zaczęłam płakać, jak nigdy wcześniej.Nawet nie otworzyłam oczu, bałam się tego, co zobaczę. A raczej kogo zobaczę. Potwora w ludzkiej skórze.
- Dlaczego krzyczysz, kochanie? Nie płacz - jego głos się zbliżył.
CZYTASZ
Rubin |♡| Jeon Jungkook
Fiksi PenggemarŻaden mężczyzna nie powinien mnie już nigdy dotknąć. No, ale pojawił się taki, któremu bardzo na tym zależało. Zrodziło się z tego coś na wzór zakładu, w zastaw otrzymałam rubin. Raz pijany, raz trzeźwy, raz smutny, raz wesoły, a jednak zawsze cel b...