{44}

1.1K 61 7
                                    

Tak to się jakoś potoczyło. Jungkook dostał trochę miejsca w szafie u mnie, więc mógł na spokojnie przebierać w miejscach do spania. Głównie wybierał moje łóżko, co niezwykle mnie cieszyło.

Po dwóch tygodniach wszystko się wyrównało. Mieszkanie kupione, umeblowane, rzeczy przeniesione.

Mój partner został zaakceptowany przez rodziców oficjalnie. Nawet tata raz narąbał się z Jungkookiem w dobrej wierze, a mianowicie męskiej integracji zięcia z teściem.

W przeciągu trzech i pół tygodnia, nie powiedzieliśmy do siebie tych dwóch słów ani razu. Kiedy tylko przychodziła chęć wygłoszenia ich, zamiast tego je sobie okazywaliśmy.

Otarcie z kolana zdążyło zniknąć, ale coś innego wręcz wrócić. Przez natłok pozytywnych zdarzeń, zupełnie o tym zapomniałam.

Leżałam na łóżku, patrząc na SMS. "Zostało kilka dni. To nie będzie miłe". Mireum chyba sam sobie dyktował co dla niego oznacza "miesiąc" i reszta nie miała nic do gadania.

Jungkook śpiący obok, nie zdawał się mieć wiele do powiedzenia na ten temat. Od razu zastanawiałam się czy mu powiedzieć, ale po chwili dotarło do mnie, że wręcz muszę to zrobić. Od razu rano.

~

Miałam naprawdę walnięty sen. Jedyne co było pewne, to pech i złe zdarzenia.

Trząsł delikatnie moimi ramionami.
- Yirin, obudź się - przesunął ręce na moją twarz - To tylko koszmar.

Usiadłam, podtrzymując jego dłonie swoimi.
- Już dobrze, oddychaj głęboko - pogłaskał mnie delikatnie.

Po chwili wyrównałam oddech, patrząc mu w oczy. Kontakt wzrokowy z Jungkookiem był niesamowicie kojący.
- Co ci się śniło? - zadał to pytanie, patrząc jak biorę telefon do ręki.
- Zobacz - zignorowałam jego troskliwe pytanie, szybko pokazując SMS od Pana Problem.

Wziął telefon do ręki i przyjrzał mu się.
- Chciałam Ci pokazać rano... - mruknęłam, widząc jego zmieszanie.
- Chyba się nie rozstaniemy w kilka dni... - zgasił telefon i odłożył na szafkę za mną.
- Nie sądzę.
- W takim razie martwmy się przyszłością w przyszłości - owinął rękę wokół mnie i ponownie ułożył na plecach.

Przymknął oczy, zachęcając mnie do tego samego.

~

Trzy dni później.

Kucałam przy kocie i głaskałam go po głowie z uśmiechem.
- Grzeczna kicia... - uśmiechnęłam się z zadowoleniem.

Wokół mnie chodziły jeszcze cztery maluchy. Urocze zwierzątka trzymały się mnie i łaszącej się kotki.
- Tutaj jesteś - ktoś kucnął obok mnie.

Obejrzałam się tam. Miraeum zdawał się być dość zadowolony z faktu, że mnie widzi.
- Nie wiedziałam, że to będzie dzisiaj...
- Gotowa na pogadankę? - zapytał z zadowoloną miną.

Oczywiście, że jestem gotowa na pogadankę ze swoim prześladowcą i psychopatą, który grozi mnie i ludziom, których kocham.

Podniosłam się równo z nim.
- Mam nadzieję, że nie masz zamiaru wspominać starych, dobrych czasów. Zgodnie z umową wygłaszam: nadal jestem z Jungkookiem i mnie nie skrzywdził. Co teraz?
- Odczuwam wielką ochotę na zrobienie mu krzywdy. Całkiem sprytnie Cię zwodzi - podniósł rękę i ułożył ją na moim ramieniu.

W ogóle na to nie zareagowałam. Mój mózg uznał, że to nic niebezpiecznego.
- Nie zwodzi mnie - rzuciłam stanowczo.
- Wszyscy są jak RaeEun. Prędzej czy później wyjdzie z niego coś w tym stylu - pogłaskał moją rękę z delikatnym uśmieszkiem.

Rubin |♡| Jeon Jungkook Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz