24.

397 36 24
                                    

Brett:

Wkurzony na Dylana wróciłem do mieszkania, ludzie na szczęście już się porozchodzili do swoich mieszkań. Drzwi były otwarte jak do obory, zamknąłem je, jutro czeka nas dużo sprzątania, po mieszkaniu walała się masa butelek po alkoholu.

- Dylan - powiedziałem i otworzyłem drzwi, na łóżku leżał Dyl, a po jego obu bokach te dwie dziewczyny w samej bieliźnie.

- No nie, wypad - powiedziałem wkurzony i podszedłem bliżej, do cholery, przecież to są jakieś prostytutki i jak rano zaśpiewają rachunek, to nie będziemy w stanie tego pokryć.

- Brett, nie psuj zabawy - powiedział Dylan ledwo w ogóle kontaktując.

- Już, wypad stąd - powiedziałem i złapałem jedną z dziewczyn za rękę, zaczęły się ubierać - Zapłaciłeś im chociaż? - spytałem.

- Tak - wybełkotał pijany chłopak. Obrażone dziewczyny wyszły z naszego mieszkania.

- Spłoszyłeś mi koleżanki - burknął po czym spadł z łóżka, i się wychylił chcąc coś chyba zdjąć z szafki nocnej. Podszedłem szybko i mu pomogłem usiąść na łóżko.

- Dylan, do cholery. To prostytutki, za noc z nimi nie wpłaciłbyś się przez miesiąc. Jestem wkurzony na ciebie, co ty w ogóle odjebałeś, kurwa czeka nas jutro rozmowa - zagroziłem. Dylan mnie zaczął przedrzeźniać, nie skomentowałem tego. Przykryłem go kołdrą, zgasiłem światło i tak zostawiłem. Sprzątnąłem trochę tych butelek i położyłem się również.

Nie było to w moim stylu, ale obudziłem się rano i od razu wstałem, byłem jakiś napędzony od rana złością na Dylana za sprowadzenie tych lasek. Do tego widok Thomasa, który był wczoraj załamany przez Dylana też zrobił swoje. Już chłopak nie mógł gorzej ulokować swoich uczuć tylko w tym nieczułym palancie.

Gdy akurat skończyłem sprzątać z pokoju wynurzył się Dylan i od razu pobiegł do kibla, zapewne mu było niedobrze. I dobrze, niech cierpi.

Napisałem też do Liama jak się czuje i co z Thomasem, na co odpisał mi że w porządku a Thomas nawet może być.

Gdy Dylan już był gotowy do rozmowy od razu zacząłem temat.

- Na jaką cholerę sprowadziłeś tu te laski? - spytałem, gdy Dylan wrzucał do worka butelki walające się po jego pokoju.

- Chciałem popatrzeć - wyjaśnił.

- To było sobie włączyć pornola - powiedział oburzony.

- To nie to samo. Zresztą przegoniłeś mi je w nocy, no ale trudno. Była impreza, teraz wszyscy będą mówić o tej imprezie, wiesz ile mi przybyło obserwujących na insta przez tę imprezę?

- Gówno mnie to obchodzi ile ci przybyło, słuchaj chujowo zrobiłeś. Po pierwsze wydałeś forsy na te laski, po drugie niektórzy byli tym zniesmaczeni, na przykład ja. Po trzecie przekroczyłeś pewną granicę - powiedziałem oburzony.

- Oh Brett, wyluzuj. Pójdę, zobaczę jak amisze żyją - powiedział i już zaczął się podnosić z krzesła.

- Nie idź. Zostaw ich dziś w spokoju - warknąłem, myślę że Thomas nie chciał dziś oglądać Dylana.

- A to czemu?

- Bo tak. Źle się czują bo pisałem do Liama i daj im dziś spokój - skłamałem, ale naprawdę myślę, że Thomas nie chciał widzieć dziś tego wariata, no i jeszcze Dyl by coś zaczął gadać bo on oczywiście nie widział lub nie chciał widzieć, że podoba się Thomasowi i zacząłby coś opowiadać i tylko by pogorszył sytuację.

Amiszowy chłopiec [DYLMAS, BRIAM]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz