44.

354 31 18
                                    

Dylan:

Wieczór był cudowny, oczywiście mam na myśli to że w końcu jesteśmy z Thomasem parą. Było po godzinie drugiej, obydwaj byliśmy śpiący, z uwagi na dość niską temperaturę w domku przykryliśmy się dwiema kołdrami, wtuliliśmy się w siebie i poszliśmy spać. 

Thomas zasnął od razu, ja natomiast nie mogłem. Minęło może dziesięć minut, usłyszałem że ktoś chodzi po korytarzu. Domyśliłem się, że to któryś z chłopaków.

Usłyszałem jak jedne drzwi się zamykają, po chwili otwierają, i ciągle się ktoś kręci. Zirytowany wstałem, starałem się nie obudzić Thomasa co chyba mi się udało, narzuciłem na siebie bluzę, bo pizgało tu nieźle. 

Światło w łazience było zapalone, ale drzwi były zamknięte, obok łazienki oparty o ścianę siedział Scott z miską na kolanach.

- Co się dzieje? - spytałem półszeptem, zamknąłem od razu drzwi od pokoju w którym spał Thomas by go nie obudzić.

- Niedobrze mi - powiedział nadal pijany.

- A w łazience jest kto? - spytałem.

- Liam - powiedział i zaczął rzygać do tej miski, do cholery, co się dzieje? 

Pomyślałem, że po prostu się dużo napili, w sumie normalne. Ale gdy drzwi od jednego z pokoi się otworzyły i zobaczyłem w nich Bretta, który wyglądał jak ledwo żywy, był blady, miał sińce po oczami i ledwo kontaktował lekko się przestraszyłem.

- Rzygać mi się chce - powiedział i szybko szarpnął za drzwi od łazienki w której był Liam.

- Ile wy wypiliście? - spytałem, ale nikt mi nie odpowiedział.

Postanowiłem sprawdzić jak czuje się Minho, chłopak leżał na łóżku i trzymał się za brzuch. Zapaliłem lampkę i usiadłem obok niego.

- Też źle się czujesz? - spytałem.

- Strasznie - powiedział, też był blady jak Brett i widziałem jak zwija się z bólu.

- Dać ci jakieś tabletki? Co się w ogóle dzieje, wszyscy się tak czujecie... - powiedziałem, Minho coś ukrywał, nie patrzył na mnie nawet tylko milczał

- Minho - powiedziałem pretensjonalnym tonem. 

- Oh... - powiedział zakłopotany - Scott wyjął... Jakiś ruski alkohol sprzed chuj wie ilu lat. Mieliśmy spróbować, ale obaliliśmy całą butelkę.

- Co kurwa? Całą butelkę jakiegoś obcego alkoholu, który nawet nie wiadomo ile tam leżał? Kiedy wy to w ogóle zrobiliście? - spytałem wkurwiony.

- Byliście zajęci z Thomasem sobą, poszliście pochodzić koło jeziora... - przyznał.

Zostawiłem Minho w pokoju i wyszedłem na korytarz, akurat z kibla wyszedł Brett, oparł się o ścianę.

- Pokurwiło was? - spytałem.

- Święty się znalazł. Jeszcze dwa miesiące temu sam byś pierwszy chciał to wychlać - oburzył się chłopak.

- Gdzie te butelki tego co piliście? - spytałem.

- W koszu - powiedział Scott.

Nagle drzwi od naszego pokoju się otworzyły, wyszedł z nich Thomas, popatrzył na nas zdezorientowany.

- Co się dzieje? - spytał.

- Zaraz ci powiem - powiedziałem i go złapałem za rękę, zeszliśmy schodami na dół do kuchni połączonej z salonem. Streściłem mu jak towarzystwo się najebało, albo raczej czym się najebało i prawdopodobnie zatruło.

Amiszowy chłopiec [DYLMAS, BRIAM]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz