Rozdział 1

1.1K 33 2
                                    

***

Piękny złoty powóz zaprzęgnięty w dwa konie jechał przez las. W środku powozu znajdowały się cztery osoby. Trzy kobiety i mężczyzna. Pierwsza z nich miała długie brązowe włosy, duże czekoladowe oczy i jasną cerę. Miała na sobie białą pelerynę, która okrywała ją, a na głowie małą koronę i przyczepioną do niej białą chustę

- Pani, niedługo dojedziemy do pałacu.- oznajmiła pierwsza z nich

- Wiem Lalezar. Nie mogę się doczekać, aż zobaczę matkę, moje rodzeństwo oraz Mustafę. Stęskniłam się za nimi.- potwierdziła z uśmiechem na twarzy wyglądając przez okienko.- Nie było mnie w domu tyle lat.- dodała

- Jestem ciekawa, czy pałac się zmienił.- odezwała się młódka siedząca obok swojej pani.- Co prawda za długo w nim nie byłam, jednak jestem ciekawa.- dopowiedziała zaraz

- Zapewne się zmienił, Alin Hatun.- odpowiedział jej eunuch

W końcu powóz zajechał pod pałac zatrzymując się na ścieżce stworzonej z małych kamieni. Drzwiczki zostały otwarte i jako pierwszy wysiadł eunuch, a za nim dwie służące. Haci Aga - bo tak się nazywał eunuch, pomógł młodej kobiecie wysiąść z powozu. Wiatr rozwiał jej włosy, które opadły jej na plecy. Rozejrzała się dookoła rozpoznając wszystko dookoła. Nareszcie czuła się jak w domu

- Pani, witamy w pałacu.- powitał ją Sumbul Aga, eunuch pałacu Topkapi

- Dziękuję, Sumbul Aga.- podziękowała z uśmiechem i ruszyła w stronę wejścia do pałacu

- Destur! Neslihan Kayra Sultan Hanazetlerei!- krzyknął Sumbul, a wszystkie dziewczęta w haremie przerwały swoje zajęcia, a następnie ustawiły się w dwóch rzędach, skłaniając się przy tym nisko. Były zainteresowane nowoprzybyłą kobietą, jeszcze sułtanką

- Miałeś rację, Haci Aga. Pałac i harem nic się nie zmieniły.- stwierdziła spoglądając na kobiety, które widząc, że sułtanka na nie spogląda, spuściły głowy w dół.- Chodźmy do matki.- powiedziała kierując się na piętro do komnaty Valide Sultan

- Dzisiaj żadna z was nie dostanie kolacji! Co ja mówiłam na temat spoglądania na sułtankę i podnoszenie głów?!- rozniósł się karcący krzyk Daye Hatun

- Tak, nic się nie zmieniło.- potwierdziła pod nosem, a na twarzy gościł mały uśmiech. Tak, teraz zdecydowanie czuła się jak w domu

***

Neslihan Kayra Sultan weszła do komnaty swojej matki. Ayse Hafsa Sultan siedziała w swojej komnacie wraz ze starszą córką - Hatice, jednak na widok wchodzącej córki podniosła się z miejsca

- Neslihan, moja córko.- powiedziała z uśmiechem wystawiając swoją dłoń. Młoda sułtanka zaraz znalazła się przy matce. Pocałowała jej dłoń, a następnie przyłożyła do swojego czoła jak znak szacunku i powitania dla rodzicielki

- Matko, nawet nie wiesz jak się cieszę, że cię widzę zdrową.- powiedziała z uśmiechem.- Jesteś tak samo piękna jak zapamiętałam.- dopowiedziała

- Nie jestem już taka młoda, córko. Za to ty jesteś w kwiecie wieku.- stwierdziła dotykając jej policzka

- Hatice, siostro.- zwróciła się do drugiej młódki, a następnie obie objęły się.- Nawet nie wiesz jak tęskniłam za naszymi rozmowami.- powiedziała

- Ja również siostro. Gdy tylko powiedziano mi, że wracasz do pałacu, nie potrafiłam usiedzieć w miejscu.- odpowiedziała jej z uśmiechem

- Usiądźmy.- poleciła Valide Sultan i trzy sułtanki zajęły miejsce na otomanie.- Jak minęła podróż?- zapytała

NESLIHAN KAYRA SULTAN *Wspaniałe Stulecie*Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz