Rozdział 35

297 15 0
                                    

***

Konflikt między ojcem i synem poszedł w niepamięć, jednak konflikt między mężem i żoną narastał. Neslihan Kayra Sultan miała powoli tego wszystkiego dosyć. Ilekroć spoglądała Ibrahimowi w oczy widziała tylko jedno - kłamstwo. Tęskniła za mężem, który podbił jej serce, sprawił, że odżyła na nowo po nieszczęśliwym małżeństwie. Tęskniła za mężczyzną, którego obdarzyła prawdziwym uczuciem miłości. Jednak na chwile obecną nie ważne jak bardzo tego chciała, nie potrafiła na niego patrzeć. Unikała go za wszelką cenę. Nie jadali razem, nie rozmawiali razem, nie spędzali nawet razem czasu. Neslihan przestała codziennie wypytywać, gdzie Ibrahim poszedł. Udawała, że śpi, gdy wracał do domu, jednak tak naprawdę czekała. Sądziła, że jej brak zainteresowania Paszą sprawi, że on otworzy się przed nią i powie jej, co się dzieje. Jednak tak się nie stało. Mijały dni, a on jakby zaakceptował to, co się pomiędzy nimi stało

- Nasuh Efendi rozwiódł się z Nigar Hatun, ponieważ ta nie może dać mu dzieci. Moja matka postanowiła zniszczyć życie Mustafy i Aybige poprzez zaręczenia ich. Fatma i Fidan, które po tym, co zrobiły powinny być martwe powróciły do pałacu na nowych stanowiskach. Mój mąż nie przejął się moim oschłym zachowaniem, a wręcz je zaakceptował.- mówiła ponuro Neslihan Sultan siedząc na otomanie i spoglądając przed siebie nieobecnym wzrokiem.- Wszystko się wali.- skomentowała

- Kto wie, może Mustafa i Aybige odnajdą szczęście w tym małżeństwie?- zapytała rozmarzona Hatice

- A ty odnalazłaś szczęście w swoich zaaranżowanych małżeństwach?- sarknęła Neslihan, a starsza z sióstr spuściła głowę w milczeniu.- No właśnie... Mustafę i Aybige spotka los taki sam jak nasz. Brak szczęścia i wyboru.- stwierdziła niezadowolona

- Ale ty jesteś szczęśliwa w swoim małżeństwie, pani.- zauważyła Gulfem Hatun

- Od dawna nie jestem.- mruknęła pod nosem sułtanka spoglądając na dłonie

- Dalej nie rozmawiacie?- zapytała Hatice współczując młodszej siostrze

- Ja nie zamierzam pierwsza z nim rozmawiać. To on wszystko zaczął i to on ma przede mną sekrety, których nie chce nikomu zdradzić. Posunął się nawet do zabicia człowieka, którego wysłałam za nim, byleby nie zdradził, co Ibrahim ukrywa.- odparła niezadowolona

- Powinnaś szczerze z nim porozmawiać, pani.- zasugerowała Gulfem

- Z nim się już nie da rozmawiać, Gulfem. Ilekroć na niego spoglądam, widzę jedynie kłamstwo, które niszczy nasze małżeństwo.- powiedziała Neslihan, po czym westchnęła.- Nawet dla dzieci nie ma już tyle czasu.- dodała ciszej

***

- Kim jest ten mężczyzna?- zapytała Neslihan Sultan przerywając ciszę przy stole, spoglądając przez okno na mężczyznę, który coś robił przy rzeźbach

- To Antuan, ma zająć się wyglądem rzeźb.- odpowiedział krótko Ibrahim.- A gdy zakończy to zadanie, zajmie się kolejnym.- dodał zaraz

- Jakim?- dopytała 

- Zrobi moją podobiznę.- oznajmił, a sułtanka wypuściła sztućce z dłoni

- Oszalałeś.- skomentowała Neslihan.- Nie zgadzam się na jakiekolwiek rzeźby. Wystarczy mi te, które są. Przyniosły one nam więcej nieszczęść niż szczęścia. Nie będzie kolejnych.- powiedziała pewnie

- Antuan zrobi dla mnie tę rzeźbę, sułtanko.- oznajmił spokojnym i nieznoszącym sprzeciwu tonem

- Co się z tobą dzieje, Ibrahim? Kiedy stałeś się dla mnie taki oschły?- zapytała Neslihan, jednak on nie odpowiedział nic.- Widać, że władza uderzyła ci do głowy do tego stopnia, że własna rodzina nawet się dla ciebie nie liczy.- szepnęła wstając od stołu, po czym ruszyła w stronę wyjścia

NESLIHAN KAYRA SULTAN *Wspaniałe Stulecie*Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz