Rozdział 41*

280 16 0
                                    

odcinek 56

***

Wszyscy w haremie oczekiwali na przybycie Sułtana Suleymana, który miał zostać przywitany przez rodzinę sułtańską, po czym udać się zająć sprawami, które musiały poczekać przez jego chorobę. Wraz z sułtanem miała dołączyć do nich Hurrem, która była w swojej komnacie wraz z dziećmi i władcą

- Valide Sultan, sułtan nadchodzi.- poinformował Gul Aga kłaniając się matce sułtana, po czym odszedł stanąć na swoim miejscu

- Valide.- powiedziała Aybige całując dłoń sułtanki, po czym przyłożyła ją do czoła

- Co ty tutaj robisz? Czyż nie powiedziałam ci, żebyś nie opuszczała swojej komnaty?- zapytała Mahidevran zatrzymując dziewczynę, gdy chciała udać się na swoje miejsce

- Mahidevran, kim ty jesteś, by cokolwiek jej rozkazywać? O ile mnie pamięć nie myli, nie jesteś Valide Sultan, nie rządzisz nikim.- zapytała niezadowolona Neslihan Kayra Sultan niemalże warcząc na kobietę

- Aybige, idź na swoje miejsce.- poleciła Valide Sultan

- Destur! Sułtan Suleyman Han Hanazetlerei!- powiedział donośnym głosem aga zapowiadając przybycie władcy. Wszyscy pokłonili się nisko nadchodzącemu władcy, który wszedł do haremu i w pierwszej kolejności podszedł do rodzicielki

- Cieszę się widząc ciebie zdrowego. Moje modlitwy zostały wysłuchane.- powiedziała Valide Sultan, podczas gdy sułtan ucałował jej dłoń i przyłożył do czoła

- Dziękuję, matko. Żyję dzięki twoim modlitwom.- podziękował jej, po czym podszedł do Hatice, która ucałowała jego dłoń i przyłożyła do czoła

- Wracaj czym prędzej do zdrowia, panie. Bardzo nas wystraszyłeś.- powiedziała Hatice, a sułtan się uśmiechnął i podszedł do Neslihan, która powtórzyła czyn siostry

- Cieszę się, że mogę ciebie widzieć całego i zdrowego. Niech Allah cię zawsze chroni przed wszystkim, co złe.- powiedziała 

- Amen.- dopowiedział dotykając jej policzka.- A ty jak się czujesz?- dopytał się

- Mam się dobrze.- odpowiedziała pewnie. Następna miała być Mahidevran, jednak sułtan bez słowa pominął ją i podszedł do Gulfem nie pozwalając jej nawet go powitać. Hurrem z uśmiechem na twarzy stanęła pomiędzy Neslihan, a kobietą, której nikomu nie było żal

- Panie...- zaczęła Aybige widząc jak władca odchodzi

- Później Aybige, później.- odpowiedział jedynie nawet na nią nie spoglądając

- Bezczelna! Tylko Bóg wie jakie kłamstwa wmówiłaś Sułtanowi!- szepnęła Mahidevran z ledwością panując nad wybuchem

- Znaj swoje miejsce. Kim jesteś, by mówić do mnie takim tonem?- powiedziała niewzruszona Hurrem

Wszyscy dostali zgodę na rozejście się. Nikt nie zdążył jednak tego zrobić, gdy Mahidevran zaczęła krzyczeć na cały harem

- Nie możesz tak po prostu odejść! Oczerniłaś mnie! Zapłacisz mi za to!- powiedziała zła Mahidevran trzymając Hurrem mocno za ramię

- Mahidevran...czym ty chcesz mi grozić? Chodziłam wszędzie z trucizną w dłoniach, chciałam się zabić, gdyby coś stało się sułtanowi! Ale ty? Co ty robiłaś? Zamiast modlić się o zdrowie sułtana, tylko czekałaś na jego śmierć. Ogłosiłaś się nawet Valide Sultan.- mówiła Hurrem czując narastającą złość

- Wyrwę ci język!- krzyknęła kobieta

- Wystarczy! Chyba zapomniałyście, że ja wciąż tu jestem.- powiedziała zła Valide Sultan podchodząc do kobiet

NESLIHAN KAYRA SULTAN *Wspaniałe Stulecie*Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz