Rozdział 5

632 20 1
                                    

***

Mijały dni i tygodnie odkąd Ibrahim Pasza wyjechał ze stolicy do Egiptu. Neslihan Kayra Sultan odmówiła powrotu do pałacu na czas nieobecności męża - chciała zostać w swoim pałacu, gdzie czuła się dobrze. Valide Sultan musiała zaakceptować decyzję córki, jednak poprosiła, by Gulfem na czas nieobecności Wielkiego Wezyra zamieszkała w pałacu sułtanki

- Pani, przyniosłam twoje danie.- poinformowała Alin Hatun wchodząc do głównej komnaty z tacą z jedzeniem

- Nareszcie.- powiedziała zadowolona, gdy postawiono przed nią tacę z przepiórkami

- Pani, to już kolejne przepiórki w ciągu ostatnich dni. Nic innego nie jadasz.- zauważyła niepewnie Gulfem

- Mam na nie ochotę. Kucharz wie jak je odpowiednio przyrządzić. Smakują mi.- wyjaśniła biorąc się za jedzenie

- A są jakieś wieści od Paszy?- zapytała zmieniając temat

- W liście napisał mi, że Ahmed Pasza został stracony, a on jest dalej w drodze do Egiptu. Ma zająć się tym, co zrobił zdrajca i wszystko naprostować.- odpowiedziała zaraz.- Hatice do mnie napisała.- dopowiedziała

- I co nasza sułtanka pisze?- zapytała z uśmiechem była faworyta władcy

- Mimo, że minął miesiąc, stara się unikać swojego męża. Podobno choruje i nie chce się od niego niczym zarazić.- odpowiedziała jej.- Ale ma się dobrze. Niczego jej nie brakuje, jednak tęskni.- dopowiedziała zaraz

- Może Hatice Sultan niedługo przyjedzie w odwiedziny do pałacu Topkapi.- zaproponowała 

- Tak.- potwierdziła z małym uśmiechem.- Ja, Hatice, Beyhan, Sah Huban, Fatma i sułtan. Chciałabym byśmy ponownie mogli wszyscy razem się spotkać i spędzić trochę czasu razem. Jak rodzeństwo.- stwierdziła rozmarzona

- Może kiedyś wszyscy się zbierzecie i ponownie będzie jak dawniej.- powiedziała pocieszająco Gulfem

- Głęboko w to wierzę.- potwierdziła

Po zjedzeniu przepiórek, Gulfem udała się do hamamu, podczas gdy Neslihan Kayra Sultan udała się do swojej komnaty. Wyjęła z szafki swoje szkice, po czym zajęła miejsce na otomanie i zaczęła je przeglądać. Przedstawiały one głównie widoki z okna pałacu w Egipcie czy z Alanyi. Były również szkice biżuterii, a dokładnie jeden ją interesował

- Sadika!- zawołała Neslihan. Drzwi komnaty zostały otwarte, a do środka weszła wezwana wcześniej młódka

- Tak, pani?- zapytała kłaniając się przed sułtanką

- Znajdź mi Haci Agę. Powinien być gdzieś tutaj.- poleciła jej. Sadika pokłoniła się, po czym wyszła z komnaty ponownie zostawiając sułtankę samą. Długo jednak nie minęło, gdy do komnaty wszedł poszukiwany eunuch

- Chciałaś mnie widzieć, pani.- zaczął kłaniając się

- Tak.- potwierdziła spoglądając na agę.- Masz tutaj szkic. Pójdziesz na targ do złotnika i polecisz mu wykonanie tego, co jest na tym szkicu. Przekaż, że zapłacisz sowicie. Niech nie oszczędza na kamieniach.- poleciła mu, a następnie podała sakiewkę.- Masz, daj mu to jako zaliczkę.- dodała podając sakiewkę ze złotem

- Oczywiście pani. Zajmę się tym jak najszybciej.- potwierdził kłaniając się nisko, po czym wyszedł z komnaty

***

Następnego dnia, Neslihan Kayra Sultan siedziała w swojej komnacie przeglądając materiały, które dostała od swojej matki. Były piękne i równie drogie. Z Persji, Egiptu, Bułgarii, Wenecji. Sułtan Suleyman opuścił stolicę wraz z Hurrem, Mustafą i Mehmedem wyjeżdżając do Edirne na parę dni

- Piękne materiały, prawda Gulfem?- zapytała spoglądając na kobietę, która pomagała jej w przeglądaniu ich

- Prawda pani. Valide Sultan zawsze miała dobre oko do dobrych materiałów.- potwierdziła Gulfem z uśmiechem na twarzy

- Lalezar, zanieś je do krawcowej. Niech zrobi z nich piękne suknie.- poleciła wskazując na jasne, kobiece materiały.- Z kolei z tych, każ jej uszyć kaftan dla Ibrahima Paszy.- dopowiedziała wskazując na drugą część materiałów, które leżały po drugiej stronie

- Oczywiście pani.- potwierdziła kiwając głową

-Gdzie Haci Aga? Nie widziałam go dzisiaj.- zapytała zaskoczona Gulfem zauważając brak eunucha

- Seker Aga robi swoje słynne danie. Haci nie mógł się powstrzymać przed pójściem do pałacu. Prosił, by przekazać, że przyniesie też coś dla ciebie pani i Gulfem Hatun.- odpowiedziała Lalezar

- Jak będziecie w pałacu, każcie mu już wracać. Inaczej zje wszystko, co jest w kuchni i nie będą mieli co jeść.- zażartowała sułtanka.- Wyruszajcie zaraz. Chcę byście zdążyli przed zachodem słońca powrócić do pałacu.- poleciła im. Obie kobiety pokłoniły się i trzymając w dłoniach materiały, wyszły z komnaty.- Chcę się zdrzemnąć. Zostawcie mnie samą.- poleciła

- Pani, na pewno wszystko w porządku?- zapytała zmartwiona Gulfem

- Tak. Jestem po prostu zmęczona.- potwierdziła. Dawna faworyta władcy pokłoniła się, po czym wyszła z komnaty zostawiając sułtankę samą. Neslihan położyła się na łóżku i przymknęła oczy, niedługo potem zasypiając

Sen jednak nie potrwał długo, gdy Neslihan Kayra Sultan została zbudzona przez dotyk na ramieniu

- Pani, pani obudź się.- mówił kobiecy głos

- Gulfem, co się dzieje?- zapytała sennie sułtanka podnosząc się

- Coś się dzieje w stolicy. Wielka chmura dymu unosi się nad miastem.- wyjaśniła jej zaraz. Brązowowłosa podniosła się z łóżka, po czym podeszła do okna skąd miała widok w stronę targu, nad którym unosiła się ciemna chmura dymu.- Rozkazałam wszystkim wejść do środka.- dopowiedziała

- Haci i Lalezar wrócili do pałacu?- zapytała spoglądając na kobiety

- Nie pani.- odpowiedziała Sadika

- Prawdopodobnie nie wypuszczą ich. Jeśli janczarzy się zbuntowali, to zamknął wrota nie pozwalając nikomu ani wejść, ani wyjść.- stwierdziła Gulfem

- Janczarzy zapłacą za ten występek życiem. Wykorzystali sytuację, gdy mojego brata i Ibrahima nie ma w stolicy.- powiedziała zła

Wszystkie kobiety oczekiwały na jakiekolwiek wieści. Słońce zaszło i nastąpił późny wieczór, gdy jeden ze strażników przekazał sułtance, że Matrakce Nasuh Efendi oraz malarz - Leo Efendi przybyli do pałacu. Niedługo potem jednak przyszła kolejna wiadomość. Hurrem wraz z dziećmi przybyli do pałacu Neslihan, by się schronić przed buntownikami, którzy szli prosto na pałac siostry władcy

- Nic wam nie jest?- zapytała Neslihan zbiegając po schodach, podczas gdy Mustafa wpadł w ramiona ciotki

- Nie.- odpowiedziała nerwowo Hurrem.- Nie mogliśmy się dostać do pałacu.- dopowiedziała

- Gdzie jest sułtan?- zapytała Gulfem

- Wyjechaliśmy wcześniej, ale na pewno niedługo przybędzie do stolicy.- odpowiedziała oddychając głęboko.- A jeśli coś mu się stanie?- zapytała zaraz

- Spokojnie Hurrem. Sułtanowi nic nie będzie.- powiedziała pewnie sułtanka

- Pani, idźcie na piętro.- polecił im Nasuh Efendi trzymając na rękach Mehmeda

- Tak, chodźcie.- potwierdziła wchodząc z resztą na górę, podczas gdy mężczyźni zostali na dole, by nadzorować sytuację 

Sytuacja jednak nie poprawiała się, a janczarzy zbliżali się coraz bliżej pałacu. W dłoniach mieli pochodnie, co oznaczało tylko jedno - chcieli podpalić pałac. Nasuh Efendi wszedł na piętro informując sułtanki, że muszą uciekać tylnym wyjściem z pałacu, na co się zgodzili. Każdy szybkim krokiem ruszył po schodach na górę, gdy niespodziewanie Neslihan potknęła się o swoje nogi i zaczęła spadać po schodach, tracąc przytomność

NESLIHAN KAYRA SULTAN *Wspaniałe Stulecie*Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz