Przez te kilka dni, które minęły w mgnieniu oka Adrien względem otoczenia stał się zimnym i oschły. Nie miał czasu na zupełnie nic. Swój cenny czas spędzał przy komputerze i papierach. Non stop klikał w klawiaturę jednocześnie patrząc to na monitor to na stertę papierów.
Noce spędzał na kanapie w salonie pozostawiając Marinette samą. Odsunął się od niej sprawiając, że w jej sercu rodził się niepokój o narzeczonego. Sporadycznie się odzywał i jadł. Wegetował na pięciu kawach dziennie by organizm jak najdłużej wytrzymał do późnych godzin. Nie chodził do pracy, ponieważ swoje stanowisko przeniósł do salonu.
W tamtym momencie zniszczenie życia swojemu ojcu stało się jego priorytetem.
Nie zdawał jednak sobie sprawy z tego, że krzywdził swoich najbliższych. Zarówno narzeczoną jak i córkę.
Jego wygląd również się zmienił. Dotychczas idealnie ułożone włosy były w nieładzie. Ubrany był w szarą koszulkę od piżamy i granatowe szorty. Pod oczami miał wyraziste sińce a usta były wysuszone. Od czasu do czasu jego oczy się zamykały na więcej niż powinny. Na twarzy widniał wyrazisty zarost, którego nikt nigdy nie widział. Pierwszą była Marinette.
Pewnego środowego popołudnia granatowowłosa zdecydowała się wyjść na spacer do parku. Wcześniej oczywiście prosiła aby zielonooki również się z nią wybrał ale było to na marne. Wzięła więc ze sobą Emmę, która wyglądała uroczo w zielonej tuniczce. Wychodząc miała już coś powiedzieć, zwrócić uwagę blondynowi ale zakończyła swoje rozmyślania cichym mruknięciem, którego nie miał szans usłyszeć. Mimo to usłyszał to na co się uśmiechnął pod nosem.
Adrienowi nie chodziło w tamtym momencie tylko i wyłącznie by zamknąć ojca w zakładzie psychiatrycznym, który uniemożliwiłby mu niszczenie mu dlaczego życia. Koszmar by się zakończył.
Ale czy warto było? Czy warto było walczyć? Może lepiej byłoby wyjechać i zapomnieć? Zapomnieć o nim, o problemach i przeszłości?
Te pytania zadręczały ich oboje. Zarówno granatowowłosą jak i zielonookiego. Według każdego mogło by wydawać się to bez sensu ale w głębi serca w chłopaku drzemała zemsta... Zemsta na tyle silna i mocna by dokonać tak radykalnego kroku. Czy był zdolny do aż takich czynów? Każdy w głębi serca jest do takich zdolny. To tylko pozory, że każdy jest nieszkodliwy i nie skrzywdzi nawet muchy.
Już wybierał telefon do jednego z zakładów psychiatrycznych w Nicei lecz coś go zatrzymało. Nie miał pojęcia co to było ale to coś nie pozwalało mu kliknąć słuchawki. Czy to były obawy?
— Co jest! — warknął. Jego źrenice znacznie się rozszerzyły. Było jasno ponieważ był środek dnia.
Nie warto. Nie warto. Nie warto.
Brzmiał głos w jego głowie co doprowadzało go do szału. Jak coś mogło lub ktoś mógł dostać się do jego głowy! Powoli zaczynało do niego docierać, że to mówi jego podświadomość.
— Warto! Będę mieć wreszcie od niego spokój!
Chwycił się kurczowo za głowę i zaczął się trząść. Upadł zdyszany na podłogę. Coraz bardziej się trząsł. Nie mógł wstać. Leżał i się trząsł. Dyszał łapiąc gwałtownie powietrze. Próbował wyciągnąć ręce przed siebie, lecz na próżno.
Po chwili leżał bezwładnie na środku salonu. Stracił przytomność. Nie wiedział już zupełnie nic. Zatopił się w nieznanym mu świecie. Nie wiedział co go spotka gdy się obudzi...
★★★
Marinette wyciągła klucze od mieszkania. Przekręciła zamek i weszła do środka trzymając na rękach Emmę. Poprawiła luźny kosmyk włosów. Ulokowała dziewczynkę do łóżeczka a sama przeszła do kuchni, lecz gdy ujrzała leżącego na środku salonu Adriena z jej twarzy odeszła wszelka krew.
CZYTASZ
Always & Forever | Miraculous
FanfictionKontynuacja "Always Together"... Adrien z Marinette muszą stawić czoło duchom przeszłości... W przenośni i dosłownie. Po roku ponownego spotkania ich życie diametralnie się zmienia. Los znów rzuca im kłody pod nogi. Tym razem w postaci Gabriela. A...