11|Przeciwieństwa się przyciągają.

392 30 4
                                    

Ostatnie tygodnie Luki minęły mu w mgnieniu oka. Na codzień budził się obok Chloe, która upierała się, że wyjedzie z nim i chłopakami z zespołu w trasę. Nawet jakby miała wyjechać na koniec świata to razem z nim! Średnio co trzy, cztery dni byli w nowym mieście.

Najpierw byli w  Nantes gdzie Spencer wykombinował by wykorzystać okazję i się schlać jak najwięcej. Efektem było to, że wszyscy poza Luką ledwo trzymali się na nogach gdy występowali.

Następna była Tuluza, gdzie postanowiono sobie "pakt trzeźwości". Poza tym, że do mieszkania Roxa i Questa wpadła rozwścieczona narzeczona, która zarzucała pierwszemu zdradę wstrzynając kłótnię na niemal cały budynek. Rzeczywiście było to prawdą. Chłopak przez trasy koncertowe nadużywał alkoholu oraz gorących ciał młodych dziewcząt. A mimo to za kilka miesięcy miał odbyć się ich ślub. Tylko skąd był wyciek takich informacji? Ludzie gadają. Tak było najprościej wytłumaczyć.

Kolejnym miastem był La Rochelle gdzie Chloe wraz z Luką spędzili cudowną randkę wśród setek świec. Po ziemi posypane były czerwone płatki róż. Chłopak gdy się postarał potrafił być wyjątkowo romantyczny. Natomiast co do chłopaków z zespołu było nadzwyczajnie cicho co w pewnym momencie niepokoiło niebieskowłosego.

W każdym mieście był w jednym mieszkaniu ze swoją dziewczyną. Codziennie zasypiał i budził się przy niej. Było to spełnieniem jego marzeń. Przy Marinette nie miał by takiej możliwości. Byłby przywiązany jak pies na łańcuchu.
Chloe mimo tylu minusów i wad była spełnieniem jego marzeń. Wszystko układało się tak jak powinno. Mimo że zaczęło się od sypiania to przerodziło się to w prawdziwą miłość. Bo każdy na nią zasługuje, nieprawdaż?

Ostatnim miastem w trasie miał być Strasburg, który znajdował się na granicy z Niemcami. Nie było tam zbyt przyjemnie. Otaczały ich tłumy nieprzyjemnych i nieuprzejmych ludzi. Na każdym kroku ludzie szukali czegoś by zniszczyć lub wykorzystać coś przeciwko tobie. Na koncercie nie bylo lepiej... Gdy wchodzili na scenę rozpoczęły się wrzaski i charakterystyczny huk, który mógł rozpoznać każdy zagorzały kibic. Krótko mówiąc nie było zbyt przyjemnie ale gdy nadeszła chwila na kolejną randkę Chloe i Luki wtedy było nadwyraz przyjemnie...

Podczas każdego nowego miasta niebieskooki postanowił sobie co inniejszą randkę. A zaczęło się w Nantes. To tam przysiągł, że każda z randek podczas trasy będzie zupełnie inna. Ale nadeszła pora na ostatnią. Jaką miałby wymyśleć skoro wszystkie dotychczasowe były wyjątkowe? Odkąd tu przyjechali Chloe rozkminiała i dumała nad jaką niespodzianką myślał jej chłopak. Na pewno musiała być wyjątkowa bo ostatnia ale jaką dokładnie?

Nadeszła godzina piętnasta osiem za jakieś siedem minut miał rozpocząć się ich ostatni koncert podczas tej trasy. Następna miała być dopiero za jakieś tzry tygodnie. Dokładnie nie planowali gdzie zamieszkają po ostatnim koncercie. Nie było czasu by o tym myśleć lub rozmawiać.

Luka ubrał się jak zwykle w czarną rockową koszulkę i czarne rockowe spodnie tym outfitem rozbrajał serca wszystkich fanek a w szczególności swojej dziewczyny. Może i wolała gdy miał ładnie ułożone włosy ale uwielbiała go w tych ubraniach. Włosy miał roztrzepane bo i tak zdawał sobie sprawę, że się rozwalą podczas koncertu.
Będąc wokalistą i jednocześnie gitarzystą nie dało się nie zepsuć ułożonych włosów.

Chloe próbowała poprawić mu fryzurę by były ładnie ułożone lecz co poprawiła to powróciły do pierwotnej postaci. Załamana już nie próbowała poprawiać.

Gdy mięli wychodzić Luka założył sobie przez ramię granatową gitarę elektryczną i chwycił ją za rękę. Poczuła jak przez jej dłoń przechodzi naelektryzowana energia. Tak działał na nią jego dotyk. Był delikatny jak chmurka ale przy tym namiętny. Kochała gdy szła razem z nim na jego koncert.

Always & Forever | MiraculousOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz