5|Dobry przykład.

557 36 9
                                    

— Marinette! Musisz mnie uważnie posłuchać! — krzyknęła rozentuzjazmowana Alya.

Mulatka cała była w skowronkach. Lekkie rumieńce zdobiły jej policzki a w oczach błyszczały charakterystyczne iskierki, które zaborczo wyglądały w dziennym świetle. Te iskierki pojawiały się tylko w wyjątkowych okazjach gdy dziewczyna była niesamowicie szczęśliwa lub gdy wynalazła jakąś nową intrygę... Niekoniecznie w pracy!

— Coś się stało bo cała promieniejesz — wytknęła jej przyjaciółka na co ta spłonęła jeszcze większym rumieńcem widocznym z kilku metrów.

— Zwolnił się termin w kościele!

— To wspaniale! — powiedziała po czym przytuliła się do Alyi. Marinette nie wyglądała na jakoś zbytnio przepełnioną entuzjazmem tak jak kiedyś gdy jeszcze miały po osiemnaście lat. Niegdyś skakały by razem ze szczęścia jednocześnie popiskując na całą ulicę. Dziewczyna zmieniła się odkąd znów spotkała się z Adrienem, zaszła w ciążę i urodziła córkę. Wydoroślała dlatego przyjęła tą informacje w taki a nie inny sposób. Powinna być wzorem dla swojej malutkiej córeczki ale jak dotychczas nie powinna z niej brać przykładu. Na szczęście Emma była jeszcze mała i miała czas na wszystko co granatowowłosa powinna należycie wykorzystać.

Marinette gestem pokazała by usiadła. Zostało jej jakieś dziesięć minut do wyciągnięcia croissantów więc nie śpieszyła się z rozmową z Alyą, która pewnie nawet o tym nie myślała. Mulatka oparła dłonie na blacie wyspy kuchennej. Spojrzała na granatowowłosą z dziwnym nie spotykanym dotąd przez nią wzrokiem, jakby kryło się za nim coś poważniejszego... Powaga? Zdenerwowanie? A może oba naraz?

— Ale wciąż jest coś nie tak — zauważyła na co kiwnęła porozumiewawczo głową.

— Problem w tym, że termin jest za miesiąc — jej głos się zmienił. Stał się przyćmiony — i nie wiemy czy zdążymy z tym wszystkim w miesiąc! Nie ma sali bo termin jest za rok! Co ja mam zrobić Marinette?

Dziewczyna się zamyśliła. Przez chwilę nie zwracała uwagi na przyjaciółkę intensywnie myśląc nad pytaniem przez nią zadanym. Co ona by zrobiła? Gdyby to miała ona wziąść ślub z Adrienem za wszelką cenę by walczyła o ten termin nawet jeśli nie byłoby sali! Zresztą narazie chłopak jej się nie oświadczył co nie było problemem bo mięli czas. Nie spieszyło im się. Choć wiedziała, że kiedyś nadejdzie ta chwila, która małymi kroczkami się zbliżała. Marinette wiedziała, że Alya kocha Nina nade wszystko więc warto było walczyć.

— Jeśli bardzo kochasz Nina to zawalcz! Jeśli wam zależy by ślub odbył się jak najszybciej to sala nie stanowi problemu. Przecież ślub może odbyć się gdzieś indziej!

Mulatka nie rozumiała co jej przyjaciółka miała na myśli. Jej artystyczne myśli były ciężkie do rozgryzienia. Ona nie spotykała się z takim czymś na codzień więc się nie dziwić, że nie rozumiała. Obie były takie różne a mimo to się dogadywały. Marinette miała duszę artystki, Alya była typową dziennikarką. Dwie zupełnie różne osoby a świetne przyjaciółki. Przyjaciółki, których przyjaźń miała trwać wiecznie.

— Co masz na myśli gdzieś indziej?

— No... Na przykład w jakimś uroczym miejscu niekoniecznie musi być to sala weselna — wzruszyła rękami.

Druga z nich zaczęła intensywnie myśleć.
Rozumiała co jej przyjaciółka ma na myśli ale musiała pomyśleć gdzie dokładnie. W mieście nie było jakichś romantycznych, ustronnych miejsc gdzie można było zaplanować wesele. Innym wyjściem mogła być wieś ale nikt ze znajomych narzeczeństwa nie mieszkał na wsi.

— A co gdyby zaplanować wasze wesele na wsi gdzie można zarezerwować termin? — zapytała znienacka.

— Właśnie o tym pomyślałam ale ani nikt z mojej ani Nina rodziny nie mieszka na wsi ale... Nino wspominał, że jakaś kuzynka czy ciotka mieszka w Grecji.

Always & Forever | MiraculousOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz