17|Możliwości w 3 dni.

295 21 7
                                    

Następnego dnia Marinette zaczęła dokładne, a raczej właściwe przygotowania. Poprosiła Adriena by załatwił jak najszybciej skądś krzesła i stoły (do końca nie wiedziała gdzie). Resztą miała zająć się już sama.

Alya była załamana tym, że zaliczka w wysokości 450 euro została zmarnowana i "wywalona w powietrze", jak to ujęła delikatnie granatowowłosa. Nino słysząc złe wieści zatkał uszy i zamknął się w ubikacji wychodząc dopiero następnego dnia. Nikt nie miał pojęcia jak spędził noc w łazience i woleli w to nie wnikać.

Tak więc ślub jak i wesele miały odbyć się za trzy dni, a dokładniej w sobotę. Granatowowłosa w życiu nie organizowała wesel a szczególnie w tak krótkim czasie. Nie była organizatorką wesel a projektantką mody, co raczej nie było choć w jakimś stopniu podobne.

Była godzina 5.34. Marinette wpatrywała się w biały sufit sypialni jej i blondyna. Przez całą noc źle spała i przywracała się z boku na bok wciąż intensywnie myśląc nad doskonałym zaplanowaniem wesela przyjaciółki. Zamknęła powieki na dosłownie cztery godziny a tak to przeleżała resztę nocy wpatrując się w sufit lub myśląc i planując. Obróciła się w stronę śpiącego Adriena, który spał z lekko przymkniętymi wargami. Miała wielką ochotę go pocałować, lecz nie chciała go budzić. Kilka minut wpatrywała się w jego twarz, która wywoływała w niej tyle emocji! Był cudowny! Był jej! Najcudowniejszym w tym wszystkim było to, że on był spełnieniem jej największych marzeń.

Był jej przeznaczony, tak jak w książkach.

Po chwili wstała uważając by nie zbudzić swojego narzeczonego, który spał jak kamień. Nie wiedziała dlaczego ale cóż ostatnio miał wiele na głowie, zresztą jak ona. On zajmował się idealnym wyjściem z toksycznej sytuacji, w której utknęli z Gabrielem, a ona idealnie zaplanowanym weselem w trzy dni! Czyż nie są dla siebie stworzeni?

Usiadła przy swoim krewatywnym biurku i chwyciła swój szkicownik. Wszystko było jak zwykle idealnie ułożone i perfekcyjnie dopasowane, jak na perfekcjonistke przystało. Obok leżał jej ulubiony ołówek z "Jak wytresować smoka", którym zaczęła pisać po kartce szkicownika.

1. Stoły i krzesła - √
2. Obrusy -
3. Dekoracje -
4. Biała altanka -

Jeszcze miała do załatwienia trzy pozycję. Najtrudniejsza miała być biała altanka, którą wymarzyły sobie razem z Alyą. To było spełnieniem ich marzeń odkąd zaczęły rozmawiać na takie tematy jak na przykład ślub.

Wzruszyła rękoma. Nie wiedziała co począć. To było tak skomplikowane i ciężkie do zrobienia w trzy dni. Jeszcze nawet nie miała sukni dla siebie a co dopiero planowanie wesela! To było za wiele by mogła to okiełznać w tak krótkim czasie!

Dziwnie się poczuła jakby jakaś iskra przepłynęła przez jej całe ciało. Od palców do głowy. Zaczęła sunąć po pustej stronie szkicownika jak natchniona. Powstawały już mniej więcej jakieś kształty. Zaczęło to przypominać suknie, na którą by w życiu nie wpadła. Po kilkudziesięciu minutach ujrzała suknię w kolorze krwistej czerwieni. Nie miała pojęcia dlaczego akurat taki bo nie gustowała w tego typu kolorach. Dopasowana w biodrach u dołu rozszerzona, sięgająca aż do kolan. Dekolt w łóżeczkę. Ramiona zakryte błyszczącą siateczką. Cała miała błyszczeć by oko każdego umiejscowiło się akurat na niej.

Marinette wybałuszyła zaskoczona oczy.

— Co się stało?

Spojrzała na zegarek. Była już 6.59. Jak ten czas szybko zleciał! Lada moment mógł obudzić się Adrien a raczej nie chciałaby żeby zobaczył jej spontaniczny rysunek, który nie wydawał się taki zły...

Always & Forever | MiraculousOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz