15|Zakazany.

376 30 29
                                    

— Suknia ślubna gotowa, miejsce na ślub w przygotowaniach, a garnitur pana młodego? — zapytała Marinette uświadamiając sobie, że pozostała jeszcze kwestia ubioru Nina.

Do ślubu zostało jeszcze jakieś niespełna dwa tygodnie. Na miejscu rzekomo wszystko było przygotowywane. Suknia była już gotowa od kilku tygodni. Ostatnio cała była w nerwach. Już od dwóch tygodni kilkanaście ołówków zostało wyrzuconych ze względu na ich łamalność ale czy rzeczywiście tylko o to chodziło? To było akurat zależne od Marinette i jej humoru. W tym momencie siedziała przy stole kuchennym spoglądając na zegar i gryząc niewinny ołówek, który wydawał się najbardziej pokrzywdzony.

Emma siedziała w dziecięcym siedzonku i wydawała się nadwyraz zmęczona z niewiadomego powodu. Powieki jej dużych zielonych oczu zaczęły się kleić jakby były przyklejone klejem a głowa opadać jakby była ociężała.

— Czy w półtora tygodnia mam szanse zrobić garnitur?! Nie! Jedynie go zaprojektować! — krzyczała zdenerwowana budząc swoją ledwo przypomną córeczkę.

Spojrzała na nią z czułością. "Oh! Jaka on jest słodka i urocza!" – westchnęła w myślach. Podniosła się z krzesła po czym chwyciła mniejszą i damską wersję Adriena i położyła ją do łóżeczka w jej pokoju. Dziewczynka dosłownie po dwóch minutach zamknęła swoje ciężkie już powieki i usnęła. Była już godzina piętnasta dlatego Marinette nie była zdziwiona powodem snu córeczki. O tej porze zwykła już spać. Ale aż dwie godziny rozmyślała nad tym co jeszcze nie jest przygotowane do ślubu! To było już poza jej możliwości by okiełznać to wszystko! Zajmowanie się córką, projektowanie, planowanie i już zaczynała dostrzegać swoje granice, których niegdyś nie widziała.

W ciągu roku tak wiele się zmieniło ale także zmieniła się ona. Stała się dorosła i dojrzała. Już nie była jąkającą się nastolatką, która miała obsesje na punkcie Adriena Agreste'a. Już stworzyła z nim rodzinę, a w niedalekiej przyszłości staną się małżeństwem. Życie zaczynało się zmieniać. Oboje się zmieniali. Czy na dobre czy na złe dostrzegali różnice. Kolosalne i małe ale różnice.

— Chyba że gdybym zaprojektowała ubranie dla Nina a ktoś inny by je zrobił? — snuła granatowowłosa.

Pozostawało jej tylko to wyjście inne były niemożliwe. Jeszcze w najbliższym czasie musiały razem z Alyą pojechać do Corbeil-Cerf, gdzie miało odbyć się wesele młodej pary. Nigdy dotąd tam nie były dopiero miały tam być po raz pierwszy a gdy tam dotrą wszystko ma być przygotowane i gotowe jak w dniu wesela.

Jeszcze w jej głowie wciąż pozostawała kwestia wyjazdu z Adrienem i Emmą o którym narazie nie wiedział nikt. Pozostało narazie na tym, że mają wyjechać. Nie wiedzieli dokładnie gdzie i kiedy. Było postanowione, że opuszczają Paryż ale nikt narazie nie miał prawa o tym wiedzieć.

★★★

— Jesteś już? — bardziej stwierdził niż zapytał Adrien gdy siedział na jeszcze swoim fotelu w jeszcze swoim gabinecie.

Zsiadł z czarnego fotela, który znajdował się przy biurku i stanął przy oknie wpatrując się w miejski krajobraz za oknem. Na ulicy były długie korki, w których nie chciałby utknąć. Chodnikiem szła jakaś para trzymająca się za ręce i przytulająca się. A tuż za nimi jakiś facet z psem na smyczy.

— Dlaczego mnie wezwałeś? — zapytał mężczyzna siadając na przeciwko chłopaka, który wciąż wpatrywał się w obraz za oknem.

— Mam dla ciebie układ — zaczął zdecydowanym tonem kątem oka patrząc na swojego "gościa".

Obrócił się i usiadł znów przy biurku. Skrzyżował elegancko ręce i zmierzył swoimi szmaragdowymi oczyma człowieka na przeciwko. Jego wzrok mówił jedno, wręcz nawet krzyczał: "Nienawidzę cię". Zmienił wyraz twarzy na obojętną.

Always & Forever | MiraculousOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz