25.Odbicie

171 1 0
                                    

Pov.Will
Wszyscy od rana pracowali.Chcieliśmy jak najszybciej znaleźć Lexy.To nie tylko szefową ale także przyjaciółka.Zawsze się troszczy o nas.Jedni sprzątali w domu(co nie zdążą się za często),następni pojechali do sklepu a jeszcze kolejni próbowali ją namierzyć.Jażdy czymś się zajął aby nie stresować się aż tak bardzo.
Po 20 minutach Archer krzyknął,że namierzył dziewczynę.Wszyscy szybko pobiegliśmy.Gdy wszyscy już byliśmy w salonie zaczął gadać.

A-jest w innym kraju

W- a dokładnie gdzie?

A-Australia dokładniej Sydney.

Ch-tak daleko?

An-to teraz wystarczy,że kilka ludzi z nas pojedzie tam i ją odbijemy.

A-więc kto jedzie?

An-ja napewno

Ch-ja też

W-ja także-odpowiedziałem

K- ja też chce

J-ja również

A-polecicie prywatnym samolotem,jakieś pytania?

J-kiedy wylatujemy?

A-dziś w nocy,macie być gotowi na godzinę 22:35

Po tym szybko poszliśmy się pakować.Do jednej walizki schowaliśmy broń.Zadzwoniliśmy do bazy,żeby się przygotowali na nasz przyjazd.

Na miejscu

Wsiedliśmy do naszych aut i skierowaliśmy się w stronę bazy.Na miejscu byliśmy po 10 minutach.Weszliśmy do środka.Wszyscy (oprócz szefa~Ernesta) byli zdziwieni że nagle do nich przyjechaliśmy i to jeszcze bez szefowej.  Przekazaliśmy wszystkie informacje.Powiedzieli,że nam pomogą.

W-Znajduje się w...magazynie?

E-w którym?

W-na końcu miasta nr 268

Więc bierzemy się do pracy.Dziś wymyślimy plan a jutro o 23:20 macie być gotowi.

3 godziny później

Plan odbicia jest gotowy.Jedziemy pięcioma samochodami i stajemy trochę dalej od celu.Na miejscu mamy być o godzinie dwudziestej czwartej.Jesteśmy podzieleni na trzy grupy.Pierszą prowadzi Nie(on jest z Sydney),drugim ja a trzecim Mark(też z Sydney).Wszyscy co zostali  nadzorują z willi.Ta misją jest dopracowana na ostatni guzik.Wszystko jest bardzo dobrze przemyślane oraz przygotowane.Pierwsza grupa idzie od przodu,druga tyłem a trzecia z boku.
Następny dzień godzina 23:50 jesteśmy na miejscu.Odczekaliśmy chwilę i poszliśmy.Na pierwszym piętrze oraz na parterze nikogo nie było,więc jedna grupa poszła do piwnicy.Druga jest pochowana na parterze aby w razie potrzeby ich esakurować.Zaś trzecia grupa jest na zewnątrz.

Pov.Lexy

Jestem znów w piwnicy.Kolejny raz próbują wyciągnąć ode mnie informacje.Tym razem było tak samo.

Ja(Jack)-Długo już tu jesteś i nikt cię nie znalazł.

L-na pewno mnie znajdą

Ja-więc teraz powiedz gdzie jest wasza baza.

L-Nie

Dostałam kilka razy w brzuch.

Ja-teraz mi powiesz?

L-nie wydam przyjaciół

Kolejny raz pytał oczywiście nie odpowiedziałam.Postrzelił mnie w brzuch oraz ramię.Nożemy przejechał mi po całej ręce.Ledwo co się trzymałam.Jeszcze raz mi przywalił i nagle zobaczyłam mroczki przed oczami i ciemność.

Pov.Will

Szliśmy w stronę piwnicy.Słyszeliśmy czyjeś głosy.Była to Lexy i Jack.Mówiła,że woli umrzeć niż nas wydać.Nie powiem gdy to usłyszałem miło mi się zrobiło.Potem weszliśmy tak cicho,że nas nie usłyszał.W tej chwili celował z broni wprost do Chaplin.Odrazu strzeliłem w jego głowę jego ciało spadło na podłogę.Podszedłem do dziewczyny i wziąłem ją na ręce w stylu panny młodej i szybko pojechaliśmy do szpitala.Akurat w tym pracował nasz przyjaciel więc obyło się bez policji.Aktualnie mogę uznać tę akcję za udaną.Strzasznie się bałem.Gdy ją zobaczyłem była wychudzona,miała dużo obrażeń,jednym słowem wyglądała okropnie.

Pov.Lexy

Gdy celował do mnie myślałam,że to koniec.Usłyszałam strzał.Po chwili ciało wroga leży na podłodze a ja się podnoszę.Chwilw podnoszę?A will mnie wziął.Oczy mi się zamykały.Jeszcze słyszałam głos abym nie zamykała jednak po chwili to zrobiłam.Pomyślałam sobie~udało się, uratowali mnie.Nigdy w nich nie wątpiłam.Zawsze wierzyłam,że im się to uda.


"Ten Jedyny" FunfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz