33.Czyli jednak...

71 5 4
                                    

Nie wiem ile czasu jestem nieprzytomna.Może kilka minut,godzin a co gorsza dni.Nie wiem co się stało ale podoba mi się to.Nie jestem w niebie ani w piekle.Wiec gdzie jestem?

Słyszę głosy.Znam je ale nie jestem pewna do kogo należą.

Po chwili do sali w chodzi brunet.Znam go.To jest mój chłopak.Marcin.Krzycze jednak nic nie wydostaje się z mojego gardła.

Słyszę jak ktoś krzyczy,że zatrzymanie akcji serca.O co chodzi?Ja..naprawdę umieram?!?Nie ja nie chcę.Ja muszę się wybudzić.Próbuje otworzyć oko,poruszyć palcem cokolwiek.Jednak to na nic.Znów widzę tylko czarne plamy.

***

Obudziłam się w pomieszczeniu które było całe w kolorze białego.

Można przez to oszaleć~pomyslałam

Do sali przyszedł lekarz

-Nie możliwe-szeptał jakby do siebie-przeżyłaś

.Zadawał mi podstawowe pytania typu "czy wiem jak się nazywam",,"który mamy dzień" albo "czy wiem co się stało".Odpowiedziałam i wyszedł.

Chwilę po nim przyszła Julia.Pogadałam z nią i okazało się,że powiadomili ich,iż umarłam a Marcin wyszedł i nikt przez kilka dobrych godzin nie miał z nim kontaktu.A gdy się dowiedział,że jednak żyje odrazu wsiadł do auta i jedzie do nas.

Dowiedziałam się,że leżę nieprzytomna około 2,5 godziny.

Wpadł do sali jak szaleniec.Wyputywal mnie dosłownie o wszystko.Irytujący jest bardziej niż nie jeden lekarz.Te "jak się czujesz","może jednak  i pomoc","nie ruszaj się".Wiem,że chce dobrze ale to trochę wkurzające.Chciałam odpowiedzieć jakby mnie zjadł pies,wymemlal i wypluł ale postawiłam na to co zawsze.

-Wszystko jest dobrze

Kłamanie,wiem,że on nie chce mi dla mnie źle ale nauczyłam się nie mówić prawdy.Nauczyłam się poprzez większość osób jakich poznałam.Te hieny wyciągną z ciebie wszystko a potem wrzucą cię we własną pułapkę.Ośmieszą cię przed wszystkimi,jaka to nie jesteś zła czy użalasz nad sobą a nawet twoje największe błędy będą ci wypominać.Tajemnice tak to też.Nikomu nie ufaj tak aby mówić o swoich sekretach.Gdy stracisz kontakt,pokłócisz się..oni mogą to wykorzystać.Takie osoby nie są ludźmi tylko pieprzone świnie.Chociaż nie one lepiej się zachowują.

Z tego co się dowiedziałam to przez stres ale i nie tylko.

Te słowa wypalają mi myśli.Trzy słowa.Jesteś w ciąży.Nie wierzę.Czuje się jak za pierwszym razem.Boje się powiedzieć chłopakowi.Co zrobi?Znów odejdzie czy może zostanie?Mówić mu czy jednak zatrzymać to dla siebie i po prostu zniknąć.
Powiedziałam o tym blondynce.

-to jesteśmy w tym dwie..-tego się nie spodziewałam

-co?-zapytałam się głupio

-ja też jestem w ciąży.Kacper już wie i powiedział,że cieszy się.Ty też powinnaś powiedzieć.

-gratulacje!,boje się,dobrze wiesz jak było za pierwszym razem.

-tak,ale jesteście starsi,dojrzalsi a przede wszystkim kochacie się tak?

-niby tak ale..-dziewczyna mi przerwała

-nie ma żadnego ale jak przyjdzie powiesz mu to a jeśli ucieknie,to jest tchórzem.Za pierwsza razą dałaś radę wychować dziecko to i teraz dasz.

-masz rację

-ja zawsze mam-zaśmiałyśmy się.

Pogadaliśmy jeszcze chwilę i musiała już iść.

Postanowiłam,że niedługo są urodziny bruneta i wtedy przekaże mu tą wiadomość.

Tydzień później

Tyle czasu już minęło,narazie unikałam chłopaka jak tylko się dało.Jak się pytał dlaczego uciekam, powiedziałam,że szykuje dla niego niespodziankę.

To już dziś

Urodziny Marcina Dubiela.Bedzie miał 25 lat.Nie wiem kiedy to minęło.

Obudziłam się wcześnie i ruszyłam do kuchni po pudełko w którym schowałam ubranka dla niemowląt.

Położyłam na stole i z lodówki wyciągnęłam tort.Zapaliłam świczki i poszłam w stronę pokoju.Gdybym powiedziała,że się nie stresuje to bym skłamała.

Zaśpiewałam sto lat i powiedziałam,że na stole.

-co tu jest?

-otworz

-okej

Wyczekiwałam i w końcu się doczekałam.

Otworzył i spojrzał na mnie zdezorientowanym wzrokiem który szybko zmienił na chłodny.

-co to ma być?

-bedziemy mieć dziecko

-ja...muszę iść-i tak poprostu poszedł.Nie odwrócił się a nie nic.

Nie na taką reakcję czekałam.Oczywiście byłam uprzedzona i przygotowana na każdą reakcję.Jednak to jakoś tak mocniej zabolało.

Uciekł.

Tchórz a może to moja wina.Znów jak zaczęło się układać to coś się popsuło.

Zapłakana zadzwoniłam po Julie.

______

Kolejny rozdział gotowy.Zbliżamy się do końca,ponieważ zostało około 4-5 rozdziałów i koniec naszej historii.
Miłego dnia

"Ten Jedyny" FunfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz