Witajcie, magnolie
Zanim zaczniemy, kilka informacji:
✿ KO to powieść quasi-historyczna, z naciskiem na quasi. W przeciwieństwie do MD nie pojawią się tutaj żadne daty, wydarzenia ani osoby historyczne, które mogłyby zasugerować konkretny punkt na osi czasu. Mniej więcej jest to późne Joseon.
✿ KO to powieść MLM. Szczegółowych opisów scen erotycznych w niej nie dostaniecie, wszelkie treści erotyczne pojawią się raczej między słowami.
✿ TW: Przemoc fizyczna i psychiczna, różne formy przemocy seksualnej, myśli samobójcze, niewolnictwo.
✿ Sposób, w jaki przedstawiam kisaeng, nie jest rzetelnym odzwierciedleniem tego, kim naprawdę były kisaeng. Tutaj pozwoliłam sobie na sporą modyfikację, tak samo, jak np. kino przedstawia swój obraz gejsz.
✿ Rozdziałów będzie +/- 30 (...albo troszeczkę więcej), a aktualizacji możecie spodziewać się co piątek o godzinie 20:00.
Życzę przyjemnej lektury!
⊱✿⊰
Zanim oczy yangbanów mógł ucieszyć zniewalający widok Księżycowego Świtu, wpierw docierał do nich zapach magnolii. Słodki i upajający, stopniowo dominował otoczenie, przykuwając uwagę wszystkich bywalców domu uciech, aż wreszcie pojawiał się i on — Księżycowy Świt. Poruszał się bezszelestnie, sunąc miękko i powoli, oraz roztaczał wokół coraz intensywniejszą woń magnolii, przez którą niekiedy aż kręciło w nosie. Och, jak on słodko pachniał!
O jego kuszącym zapachu rozmawiano i w domach bogatych yangbanów, i w tawernach gromadzących przedstawicieli niższych warstw społecznych. Mówiono o nim często, w każdym zakamarku Hanyangu, wychwalając jego urodę, a także liczne talenty, którymi młodzieniec szczycił swoich gości i patronów. W wieku zaledwie dwudziestu trzech lat otaczał się już niebywałą sławą.
Profesja, którą się parał, należała wyłącznie do kobiet, a on był jedynym znanym i tolerowanym odstępstwem od reguły. Był kisaeng — choć sam wolał mówić o sobie, że jest artystą, że całą swą egzystencją tworzy niekończącą się sztukę. W oczach innych mógł uchodzić za męską kurtyzanę, wybryk natury, absolutne przeciwieństwo wyobrażenia prawdziwego mężczyzny — najważniejsze, że gdy spoglądał w lustro, widział po prostu siebie. Tylko to się dla niego liczyło.
Zresztą... dopóki jego imię i nazwisko widniało w oficjalnym rejestrze obok słowa „kisaeng", dopóty nie wypierał się nadanej mu profesji. Tak jak wszystkie kobiety-artystki wychowywał się i uczył w specjalnej akademii, Szkole Wierzb i Wody. Pobierał tam nauki z zakresu muzyki, literatury, tańca, inteligentnej konwersacji, komponowania poezji w języku chińskim oraz rodzinnym. Teraz sam mógł uczyć młode adeptki, choć żadnej nie chciał brać pod swoje skrzydła. Nie miał na to czasu, poświęcając się tworzeniu własnej sztuki.
Najbardziej znany był ze swojego tańca z mieczami. Poruszał się z gracją i lekkością charakteryzującą idealną kisaeng, ale jednocześnie nie brakowało mu zaciętości dorównującej potężnym wojownikom. Wirował, otoczony wieloma warstwami kolorowego jedwabiu, z którego szyto jego zbytkowne szaty, a dwa miecze, które mu w tym towarzyszyły, mieniły się w promieniach słońca bądź księżyca. Ten, kto choć raz widział jego występ, nie miał wątpliwości, że Księżycowy Świt nie ma sobie równych.
Nic dziwnego, że tak wielu mężczyzn przybywało z najdalszych zakątków Joseon do stolicy po to, by odwiedzić Yangsu i ujrzeć jego taniec. Był czarujący i magnetyczny, aż niektórzy nazywali go boginią w drobnym ciele mężczyzny, kwiatem wśród smoków. Niejeden z pewnością marzył, by ujrzeć to apetyczne ciało, by poczuć je choćby opuszką palca.
CZYTASZ
KISAENG ORAEBI
RomanceHyowol, znany jako Księżycowy Świt, to jedyny męski kisaeng, w dodatku cieszący się sympatią wśród arystokratycznych bywalców domu uciech. Znany z czarującej urody, bystrego dowcipu i niezwykłego intelektu, przyciąga mężczyzn z każdego zakątka Joseo...