Powrót na uczelnię nie należał do najłatwiejszych, po kilku dniach praktycznie niewychodzenia z pokoju, czułem się ospały i zmęczony, a stos rzeczy do nauczenia sprawiał, że nie miałem nawet chwili czasu wolnego. Mimo to cieszyłem się z wyjścia do ludzi. To było trochę sprzeczne z moimi normalnymi odczuciami, gdyż zazwyczaj ludzie mnie męczyli i wolałem przebywać sam, jednak po czymś tak wyczerpującym jak gorączka, podczas której nie miałem nawet do kogo się odezwać, dobrze było zobaczyć znajome twarze.
Nawet obecność Olivii, która wprosiła się na mój i Nialla obiad, nie denerwowała mnie tak jak zazwyczaj. Cieszyłem się, że w końcu mogę zjeść coś porządnego, a nie kanapkę na szybko, że mogę pośmiać się ze słów przyjaciela i nawet to, że mogę posłuchać plotek o nowych parach na uczelni.
Potrzebowałem takiego poczucia normalności, choć wiedziałem, że po dwóch dniach mi się znudzi i znów zacznę zamykać się w sobie, nie jakoś bardzo, ale zwyczajnie wycofywać się z życia towarzyskiego.
Wracałem do mojego mieszkania, słuchając relaksującej mnie muzyki na słuchawkach, gdy dostałem telefon od mojej mamy. Było to dość niespodziewane, bo kobieta nie dzwoniła do mnie nigdy w godzinach swojej pracy, a mojej uczelni, co mogło znaczyć, że stało się coś poważnego.
- Tak mamo? - odebrałem najszybciej jak mogłem.
- Skarbie, jesteś już w mieszkaniu?
- Wracam właśnie, co się stało?
- Nic takiego, zadzwonię, jak dojdziesz na miejsce.
- Mów teraz. Jestem ciekawy, bo to pewnie coś ważnego.
- Ja chciałam ci tylko powiedzieć, że - zrobiła krótką pałzę, po czym westchneła - jest coraz gorzej z firmą. Nie wiem, jak długo wytrzymamy. Spółka tego pieprzonego milionera, którego próbowaliśmy oszukać, wygrała sprawę w sądzie i teraz po spłacie odszkodowania i odejściu kluczowych klientów... Boję się, że będę musiała ogłosić bankructwo.
- Boże, mamo... - byłem zaskoczony i nie wiedziałem jak zareagować. - Czemu próbowałaś oszukać tak znaczącego człowieka?
- Tym się teraz martwisz Harry? Bo ja martwię się tym, że nie będę miała z czego opłacić czynszu za twoje mieszkanie.
Wiedziałem, że nie chce brzmieć wrednie i jest tylko przestraszona wizją tak złej sytuacji. Wiedziałem również, że moje mieszkanie nie należy do najtańszych, jest wręcz luksusowe, więc stanowi wielki wydatek. Musiałem coś wymyślić, żeby mama nie musiała martwić się aż tak o moje utrzymanie. Byłem dorosły, powinienem umieć o siebie zadbać.
- Myślisz, że mógłbyś wrócić do domu i dojeżdżać autobusem? Tylko na jakiś czas, gdy wszystko wróci do normy, kupimy nowe mieszkanie.
- Myślę, że mógłbym pójść do pracy. Powinienem się już sam utrzymywać, zwłaszcza jeśli masz problemy.
- Synku zdajesz sobie sprawę, że jesteś dopiero na trzecim roku, nikt cię nie przyjmie do swoich...
Nie pozwoliłem jej dokończyć, mówiąc - mam na myśli sprzedawanie w sklepie albo opieka nad dziećmi. Dałbym radę w tym.
- Co za wstyd - szepneła do siebie, jednak ja słyszałem wszystko.
- Mnóstwo ludzi tak pracuje, ja też mogę. Nie myśl o tym, co ludzie powiedzą.
- Nawet jeśli, to z nędznej pensji sprzedawcy, nie utrzymasz się, samego mieszkania nie opłacisz, a co dopiero tabletki, wiesz, jak są drogie...
Szedłem coraz szybciej przez zdenerwowanie wywołanie nie tyle całą sytuacją, ile tym, że mama po raz kolejny nie wierzyła w to, że coś mi się uda albo, że dam radę bez niej.
- Mam oszczędności i dam radę. Od dzisiaj nie wysyłaj mi żadnych pieniędzy.
- Harry nie chcę się kłócić i nie chcę, żebyś za miesiąc przychodził z przeprosinami, bo potrzebujesz...
Rozłączyłem się, nie pozwalając jej dokończyć. Byłem zły, naprawdę zły. Miałem dwadzieścia dwa lata i potrafiłem się sobą zająć, mimo że ona tego nie akceptowała. Zbyt długo byłem na jej utrzymaniu, a ona zbyt długo czuje się za mnie odpowiedzialna. Wcześniej zbytnio mi to nie przeszkadzało, jeśli miała warunki do dawania mi pieniędzy to, czemu nie korzystać, jednak sytuacja się zmieniła, firma upadała, więc postanowiłem, że muszę się usamodzielnić, muszę dać radę.
Szybkim krokiem wszedłem do mieszkania, zatrzaskując za sobą drzwi. Podczas wspinaczki po schodach dokładnie obmyśliłem plan. Włączyłem laptop i zacząłem wyszukiwać, co trzeba zrobić, by wynająć komuś swoje mieszkanie, bo tak zamierzałem wynająć mój apartament, a dla siebie znaleźć coś mniejszego i przede wszystkim o wiele tańszego. Co miesiąc dostawałbym pieniądze od wynajmujących, które miałem nadzieję, wystarczałyby na zapłatę mojego czynszu i podstawowe potrzeby jak jedzenie.
Trzy godziny zeszło mi z mentalnym przygotowaniem się, przeczytaniem wszystkich możliwych informacji na temat wynajmowania mieszkań i skontaktowaniem się z biurem nieruchomości, gdzie miła kobieta wyjaśniła mi dokładnie, jak wszystko miałoby wyglądać oraz że pomoże mi z szukaniem mojego nowego miejsca.
Czułem się już spokojniejszy, ale wciąż pozostawała kwestia pracy. Leżałem pod kołdrą i przeglądałem różne oferty, ale znalezienie czegoś dla osoby bez wykształcenia i bez doświadczenia, która nie nadaje się na spawacza, bądź murarza graniczyło z cudem. Ostatecznie zapisałem sobie linki do dwóch ogłoszeń, jednego do pracy jako kasjer w piekarni, drugiego do bycia pomocą domową u niejakiego pana Tomlinsona. Obie te oferty godziły w moją dumę Alfy, którą wszczepiła we mnie matka, jednak nie miałem innego wyjścia. Mimo że nie znosiłem sprzątania, liczyłem, że dostanę posadę u Tomlinsona, gdyż była bardzo wysoko płatna i byłaby najlepszym rozwiązaniem.
Tej nocy ciężko było mi zasnąć. Męczyły mnie obawy co do mojej przyszłości. Jedyne czego byłem pewny, to tego, że nie poproszę o pomoc Anne.
_________
All the love x
K.
CZYTASZ
You make me crazier//L.S ✓
Fiksi PenggemarW świecie, w którym to alfy mają władzę, a reszta musi się im podporządkować, bycie omegą oznacza bardzo trudne życie, a jest to ostatnim, czego Anne chce dla swoich dzieci. By załatwić lepszą przyszłość dla swojego synka Harry'ego, od najmłodszych...