You opened my eyes

2.2K 127 3
                                    



Westchnąłem głęboko, stojąc pod drzwiami Louisa. Byłem zestresowany jego reakcją, nie nastawiałem się na proste, szczęśliwe zakończenie, brałem pod uwagę kłótnie i długie tłumaczenie, spodziewałem się, że będzie chciał widywać córkę i się nią opiekować, ale ze mną nie mieć już nic wspólnego, miałem wiele pomysłów na jego postawę. Najbardziej bałem się jednak obojętności i odrzucenia, myśl, że miałbym wychowywać dziecko całkiem sam, a Louis nie chciałby go nawet poznać, bolała i przerażała mnie, choć wciąż miałem nadzieję, że mimo tego, jak go zraniłem, Louis nie odtrąci dziecka, przecież zawsze mówił, że tego właśnie chciał.

Przeczyściłem gardło i nacisnąłem dzwonek. Było około dwunastej w południe, o takiej porze w soboty zazwyczaj był w domu i odpoczywał, dlatego liczyłem, że go zastanę i nie będę musiał przychodzić do jego firmy, gdzie próbowałbym go złapać. Po chwili czekania drzwi otworzyły się, a ja przygryzłem wargę, wiedziałem, że alfa od razu wyczuje mój zapach i zobaczy lekko odstający brzuszek, przez co nie będę musiał oznajmiać najbardziej oczywistego, sam wszystko zrozumie. Jednak zamiast Louisa w drzwiach zobaczyłem młodą dziewczynę o pięknych długich lokach, jej były lśniące i zdrowe, nie to, co moje ostatnio bardzo osłabione i podcięte. Była o wiele ładniejsza ode mnie i nie dziwiłem się Louisowi, że z nią sypiał.

- Hej, ym byłeś umówiony z Louisem, czy coś? - zapytała, wydawała się miła, ale nie w wymuszony sposób, tylko naturalny, zwyczajny.

- Właściwie to nie, ale mam do niego bardzo ważną sprawę. Jest w środku? - próbowałem brzmieć pewnie i co dziwne udawało mi się to.

- Bierze prysznic, wchodź – przepuściła mnie w drzwiach – napijesz się czegoś?

- Poprosiłbym wody.

Nie byłem spragniony, ale czułem, jak zasycha mi w ustach. Usiadłem przy stole kuchennym i obserwowałem, jak dziewczyna nalewa wody z dzbanka. Obok na blacie stał talerz z dużą porcją kanapek i dwie szklanki z herbatą, zapewne szykowała śniadanie dla siebie i Louisa. Czułem się nie na miejscu, jakbym przeszkadzał, jeśli łączyło ich cokolwiek, to moja wizyta zapewne to zniszczy.

Gdy tylko odstawiła przede mną szklankę, poczułem zapach wchodzącego Louisa, a po sekundzie coś spadło na podłogę. Odwróciłem się, by zobaczyć go w samych dresach ze wciąż wilgotną klatką piersiową i całkiem mokrymi włosami, wyglądał idealnie, oprócz cieni zmęczenia pod oczami. Patrzył na mnie zaszokowany, a ja stawałem się coraz bardziej niepewny, co jeśli nie będzie chciał odstraszyć dziewczyny i wyrzuci mnie, zanim cokolwiek się odezwę?

- Wyjdź stąd. Proszę, wyjdź stąd szybko – ton jego głosu był spokojny i stanowczy, a w moich oczach pojawiły się łzy bezradności.

- Ale ja... Daj mi chociaż wytłumaczyć, proszę...

- Nie ty Harry – odwrócił się w stronę dziewczyny, a jego wzrok był już chłodniejszy. - Dzięki za wszystko, ale proszę, wyjdź już, szybko.

Zdezorientowana dziewczyna rozejrzała się pomiędzy nami i szybko ruszyła w stronę sypialni, po chwili wyszła ze swoją torebką i nie odzywając się ani słowem zamknęła drzwi. W tym czasie Louis wpatrywał się we mnie bez słowa, gdy ja kurczyłem się pod jego spojrzeniem, kompletnie nie wiedząc czego się spodziewać.

- Dlaczego tak długo mi nie powiedziałeś? - pytał głosem łagodnym i miękkim, podchodząc do mnie, a jego oczy coraz bardziej się rozświetlały. - Myślałem, że wariuję, a jednak przeczucia i sny były prawdziwe – przykucnął obok mojego krzesła.

- Sam długo nie widziałem, myślałem, że źle znoszę brak twojej obecności i za wiele rzeczy winiłem problemy z odżywianiem, dopiero gdy wyczuć można było drugi puls... przestałem brać leki i wtedy pojawił się zapach.

You make me crazier//L.S ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz