Tak jak już mówiłem, wstydziłem się przed moimi rówieśnikami pracy w piekarni, jednak wstydziłem się jej też przed bardzo przystojnymi alfami, które rzadko, ale jednak pojawiały się w lokalu. Spotkania z nimi były wyjątkowo stresujące, ale żadne nie dorówna wizycie pewnego szatyna, który był wyjątkowo piękny i idealnie w moim typie. Dodatkowo ten zapach... Całkiem odurzający. Wszystko wydawało się w nim takie doskonałe i intrygujące. Zastanawiałem się, czemu tak nie mogły wyglądać i pachnieć alfy ze szkoły, jednak szybko doszedłem do wniosku, że to lepiej, bo inaczej ciężko byłoby mi udawać, no i byłbym ciągle stresującym się idiotą.
Tamtego dnia, dopiero po długiej chwili stania w bezruchu, zdałem sobie sprawę, że obaj stoimy i przyglądamy się sobie nawzajem, jakbyśmy byli zaskoczeni naszym widokiem. Poczułem się zażenowany. Musiałem coś zrobić, a że ucieczki wstydziłbym się jeszcze bardziej, to zdecydowałem się na zapytanie, co mogę mu podać.
Prosił o kawę, więc skojarzyłem, że musiał być jednym z tych dwóch specjalnych klientów, dla których nawet zapisem sobie sposób przygotowania kawy. W jego zamówieniu nie byłoby nic dziwnego, gdyby nie palące spojrzenie, które ciągle na mnie utrzymywał. Zmieszałem się, nie wiedząc, co ono oznacza, byłem gdzieś brudny, czy może przypominałem mu kogoś? Chociaż wtedy patrzyłby z inną intensywnością.
Jak najszybciej odwróciłem się i wszedłem na zaplecze, gdzie przygotowałem kawę i starałem się uspokoić, w końcu klient jak klient, za chwilę sobie pójdzie. Z gotowym napojem wróciłem do niego, starając się być tak ostrożnym, jak tylko umiałem, aby nie ośmieszyć się jeszcze bardziej, rozlewając na siebie gorący płyn.
Gdy odstawiłem dwa kubki na ladzie, spodziewałem się naprawdę wszystkiego, ale nie pytania, o to, jak mam na imię. Co moje imie obchodzi kogoś takiego?
- Jestem Harry - odpowiedziałem, zapakowując kawałki sernika w przeznaczony na to papier.
- Harry... - przeciągnął w zamyśleniu. - Pasuje ci.
- Um dziękuję - bąknąłem, zabierając, położone przez niego banknoty.
- Zostaw resztę dla siebie - uśmiechnął się miło, co odwzajemniłem. - Słuchaj Harry, to może zabrzmieć dziwnie, ale nie chciałbyś może zmienić pracy, na o wiele bardziej płatną i zacząć pracować dla mnie? Nie jest to nie wiadomo co, poszukuję aktualnie kogoś do sprzątania, ale to zawsze lepsze niż nudzenie się tutaj. Co ty na to?
Mówił szybko, a ja otworzyłem usta ze zdziwienia, no bo, czy on był poważny? Przecież dopiero co zacząłem pracę w kawiarni, podpisałem umowę, miałbym wszystko rzucić dla niepewnej i spontanicznej decyzji jakiegoś obcego faceta? Nie wiedziałem, co powiedzieć, a jego ponaglający wzrok wcale nie pomagał.
- Ale... Ja dopiero podpisałem umowę i...
- Możesz w każdej chwili złożyć wypowiedzenie, a ja ci to wynagrodzę.
- Dlaczego miałbym się zgodzić? I dlaczego tak bardzo chce pan, żebym się zgodził? - byłem ciekawy, a jednocześnie zagubiony w całej tej sytuacji. Czy on nie mógł normalnie zapłacić i wyjść?
- Ponieważ - zaczął pewnie, ale zająkną się, jak gdyby zdał sobie sprawę, że nie miał żadnych argumentów. Po chwili jednak kontynuował. - Pilnie potrzebuję kogoś do sprzątania, a ty jesteś słodki i potrzebujesz pracy, znaczy, już ją masz, ale możesz dostać lepszą.
Czułem, że moje policzki są gorące, ale co gorsze, ja naprawdę przez chwilę rozważałem tę propozycję. Widząc moje wahanie mężczyzna mówił dalej.
- Sprzątałbyś dwa razy w tygodniu, a w każde południe przychodziłbyś ugotować obiad, nie musiałoby to być nic specjalnego, nie jestem wybredny, jedno danie i do tego herbata. Godziny sprzątania masz do własnego wyboru. Cztery tysiące funtów miesięcznie.
Na ostatnie zdanie moje oczy zabłyszczały. Ta praca byłaby lekka, a do tego bardzo wysoko opłacana. Nie musiałbym oszczędzać i byłbym bardziej wypoczęty. Przygryzłem wargę w zamyśleniu. Wydawało mi się, że przywykłem do piekarni, polubiłem szefa, no i nową ofertę dostałem tylko dlatego, że zostałem uznany za uroczego, co mi się nie podobało. Dodatkowo ten mężczyzna mnie peszył i był dokładnie moim wymarzonym typem alfy, a to nie mogło wróżyć nic dobrego.
- No dalej Hazz, wiesz, jaka jest poprawna decyzja - z uśmiechem kiwnął zachęcająco głową.
- Uh a co z umową stąd? Co miałbym zrobić?
- Jeśli się zgodzisz dla mnie pracować, osobiście porozmawiam z twoim szefem, nie powinno być z tym problemu.
Delikatnie przytaknąłem głową, nie wiedząc, czy robię dobrze.
- Świetnie! Więc dzisiaj dokończ pracę tutaj, ja zdzwonię do twojego szefa i od jutra zaczynasz u mnie - podał mi karteczkę z numerem telefonu i adresem, pod który powinienem stawić się następnego dnia o siedemnastej. - Podpiszemy umowę i wszystko załatwimy, a potem sam będziesz wybierał godziny i dni pracy. Brzmi okay?
- Tak, myślę, że tak - westchnąłem pełny obaw, ale w końcu, zawsze będę mógł się wycofać.
_________
Gdy H zacznie pracować, to akcja stanie się o wiele ciekawsza, tak tylko mówię 😅A the love ❤
K.
CZYTASZ
You make me crazier//L.S ✓
FanfictionW świecie, w którym to alfy mają władzę, a reszta musi się im podporządkować, bycie omegą oznacza bardzo trudne życie, a jest to ostatnim, czego Anne chce dla swoich dzieci. By załatwić lepszą przyszłość dla swojego synka Harry'ego, od najmłodszych...