Miesiąc minął bardzo szybko, a ja czułem się naprawdę dobrze. Może i nie byłem szczęśliwy i często zdarzały mi się koszmary, a jeszcze częściej sny o szczęśliwej rodzinie z Louisem, ale starałem się żyć normalnie i nie było ze mną już tak źle. Nudności powoli ustawały, a apetyt wzrastał, poprawiła mi się cera i czułem się o wiele lepiej sam ze sobą, mimo że przez ostatnie wahania w odżywianiu przytyłem i moja zazwyczaj obecna oponka na brzuchu trochę się powiększyła, ale to nie było czymś, z czym nie mógłbym sobie poradzić. Pogodziłem się z tym, że sytuacja z Louisem przyniosła nieodwracalne straty, jak na przykład stale towarzyszący mi jego zapach, bardzo delikatny, ale jednak. Udało mi się do tego przyzwyczaić i wmówić sobie, że jest dobrze, przez co w pewnym momencie tak było. Jasno widziałem swoją przyszłość z Olivią u boku.
Tego dnia stałem w pokoju przed lustrem bez koszulki, przyglądając się mojemu ciału. Zastanawiało mnie, dlaczego mimo biegania i jogi oraz mimo że obfitych, to zdrowych posiłków, mój brzuch wcale nie malał. Próbowałem dopatrzeć się w nim przyczyny, choć było to nie możliwe, a jedynym wyjściem było zamienienie jogi na porządny trening na siłowni. W tym momencie do pokoju weszła Olivia, a jej zapach wyraźnie świadczył o tym, że przechodziła gorączkę. Skrzywiłem się mimo woli, co miesiąc proponowała to samo, a ja grzecznie lub mniej odmawiałem, natomiast gdy nadchodził czas, kiedy ja powinienem mieć gorączkę, która nadal się nie pojawiała, udawałem, że mam ruję, którą chcę spędzić całkiem sam. Westchnąłem zmęczony, gdy owinęła ramiona wokół mojego pasa.
- Harry, ja wiem, że jeszcze nie jesteśmy ze sobą tak blisko, jakbyś chciał, że miałeś ostatnio dużo problemów i nie chcesz się przez to połączyć i rozumiem to wszystko, ale czemu mamy się tak męczyć, nie sypiając ze sobą? Proszę cię, zajmij się dzisiaj mną, czekam na to już tak długo, a skoro i tak planujemy ślub, to po co czekać?
Przymknąłem oczy, gdy wsunęła dłoń pod moją koszulkę i zaczęła gładzić brzuch, schodząc coraz niżej. Wszystko, o czym mówiła, było tylko po części prawdą, ona planowała ślub i połączenie oraz wiedziała o całkiem innych problemach, ale główna myśl była właściwa, mieliśmy skończyć razem, ona potrzebowała pomocy przy gorączkach, a ja niestety nie mogłem jej zapewnić. Jakiś czas wcześniej przemyślałem wszystko i doszło do mnie, że jakkolwiek bym się starał, nasz seks nie mógłby dojść do skutku, bez wydania tego, że jestem omegą, mimo że łudziłem się, myśląc, że jest to możliwe. Znów czułem się źle, bo unieszczęśliwiałem kolejną osobę, byłem niewystarczający nawet dla niej.
- Przestań - powiedziałem, starając się brzmieć delikatnie i odsunąłem jej dłonie.
- Harry, do cholery, co jest z tobą nie tak?! Jaka normalna alfa mogłaby tyle razy odmawiać omedze w gorączce?!
Krzyczała, a ja nie wiedziałem, co zrobić. Było mi jej szkoda, bo dobrze znałem to uczucie, nie ma nic bardziej frustrującego, niż samotna gorączka, a skoro dziewczyna była w związku, zapewne nastawiała się na pomoc z mojej strony.
- Nie milcz teraz, tylko powiedz, co jest ze mną nie tak? Czemu mnie nie chcesz? Nie mówię, że masz mnie kochać, nikt mnie nie kocha, więc i ty nie musisz, ale myślałam, że jestem dla ciebie ważna, że mnie lubisz..
W jej oczach pojawiły się łzy, a mi było strasznie wstyd. Swoim wygodnictwem, głupotą i tchórzostwem doprowadziłem do łez jedyną osobę, która w ostatnim czasie szczerze się o mnie troszczyła i właściwie nie była niczemu winna, zwyczajnie się zakochała, a ja to wykorzystywałem, byłem idiotą.
Przytuliłem ją do siebie, nadal milcząc. Robiłem szybką analizę w głowie, co jej powiedzieć, nie chciałem kłamać, że ją kocham, żeby tylko się ucieszyła, nie potrafiłbym powiedzieć czegoś takiego, poza tym ona nie zasługiwała na takie kłamstwa. Nie mogłem też obiecać, że następnym razem, wtedy znów musiałbym się tłumaczyć i byłoby jeszcze gorzej.
- Nie płacz skarbie - był to pierwszy raz, gdy użyłem do niej pieszczotliwego słowa i było to dla mnie wyjątkowo dziwne. - To nie tak, że cię nie chcę, bo chcę i to bardzo, ja tylko... nie mogę. To skomplikowane, kiedyś ci wyjaśnię, ale naprawdę nie mogę.
Nie byłem gotowy na wyznanie jej prawdy, ale liczyłem, że to wystarczy.
- Obiecujesz, że następnym razem się mną zajmiesz? - była cała rozpalona i coraz mocniej naciskała na mnie, zwłaszcza na moje krocze.
Odsunąłem ją od siebie i złożyłem delikatny pocałunek na jej czole.
- Porozmawiamy, jak będziesz bardziej świadoma. Zadzwoń do mnie, jak wszystko się skończy - delikatnie popychałem ją w stronę drzwi.
- Yhym, cały ten czas będę myślała, o tym jak dobrze nam będzie następnym razem.
Po tych słowach wyszła, a ja musiałem usiąść. To było nie na moje nerwy. Zastanawiałem się, czy może powinienem jednak wyjechać do jakiegoś dalekiego kraju i tam dokończyć studia, odcinając się od wszystkiego, Olivii również.
Następnego dnia wróciłem do pracy, zostawiając na razie temat wyjazdu, myśląc, że mam spokój przez następny miesiąc i do tej pory nic nie zepsuje mi względnie dobrego humoru. Stwierdziłem, że będę martwił się później. Niestety jak zwykle miałem pecha, bo mój humor prysł szybciej, niż się pojawił. Gdy jadłem obiad w pokoju socjalnym podczas przerwy w pracy, przejrzałem zostawioną na stoliku gazetę i z bardzo obszernego artykułu dowiedziałem się, że milioner Louis Tomlinson co weekend widywany jest w najdroższych klubach nocnych, skąd za każdym razem wychodzi do prywatnej limuzyny w towarzystwie kilku pięknych mężczyzn, często znanych modeli, wszyscy z nich mają ciemne loki.
Zwymiotowałem kilka razy pod rząd.
Przez tę wiadomość cały tydzień chodziłem przybity, choć wiedziałem, że Louis może robić, co tylko chce, nie potrafiłem opanować przykrości, jaką mi to wyrządzało. Oczywiście zauważyła to Olivia, która od razu po skończonej gorączce spędzała ze mną każdą wolną chwilę. Postanowiła poprawić mi nastrój, przynosząc do mieszkania czekoladowe ciasto, o którym mówiłem, że mam straszną ochotę i robiąc mi masaż. Przyjąłem to z wdzięcznością, choć poczułem się niewiele lepiej. Później oczywiście musiałem odwdzięczyć się przytulaniem i kilkoma pocałunkami, ale coś za coś.
- Hazza skarbie, zauważyłeś, że twoje serce bije w taki śmieszny sposób? - zagadała, po długim leżeniu głową na moim brzuchu i oglądaniu serialu w ciszy.
- Jak to w śmieszny?
- Raz jest mocne uderzenie, potem szybkie leciutkie, a następnie znowu mocne. Zupełnie, jakbyś miał dwa serca – zaśmiała się.
Natomiast mi nie było do śmiechu. Otworzyłem szeroko oczy, bo nagle uświadomiłem sobie bardzo istotną rzecz, a w połączeniu z innymi faktami, byłem wręcz pewny, tego co przeoczyłem.
Znów zwymiotowałem i popłakałem się nad toaletą, wiedząc, że jest jeszcze gorzej, niż mogłem przypuszczać.
_________________
All my love ❤️❤️❤️
K.
CZYTASZ
You make me crazier//L.S ✓
FanficW świecie, w którym to alfy mają władzę, a reszta musi się im podporządkować, bycie omegą oznacza bardzo trudne życie, a jest to ostatnim, czego Anne chce dla swoich dzieci. By załatwić lepszą przyszłość dla swojego synka Harry'ego, od najmłodszych...