Serce biło mi bardzo mocno, a dłonie pociły się ze stresu. W jednej ręce trzymałem telefon, a w drugiej dłoń Louisa, żeby dodać sobie odwagi. Zadzwonienie do mamy i powiedzenie jej o ciąży praktycznie równało się ze straceniem jej i tak już nasz kontakt się urwał po ostatniej rozmowie i pewne było, że po takiej informacji będzie tylko gorzej, ale musiałem jej to powiedzieć.
- Słucham? - odebrała, brzmiąc na obojętną.
- Cześć mamo.
- Czy to coś ważnego? Nie mam zbyt dużo czasu.
- Tak, ja... ja chciałem ci powiedzieć, że jestem w ciąży. W piątym miesiącu.
- Coś ty najlepszego zrobił? Tyle lat mojej ciężkiej pracy poszło na marne.
Jej słowa zabolały mnie, to oczywiste, że mogła być niezadowolona, całe życie pracowała, aby zapewnić mi przyszłość, a ja to zaprzepaściłem, ale po cichu liczyłem, że wiadomość o wnuczce choć trochę ją ucieszy.
- Wciąż mogę skończyć studia, wciąż mógłbym – nie dokończyłem, bo weszła mi w słowo.
- Przejąć firmę? Jak śmiesz Harry? Zdradziłeś mnie, zbankrutowałam przez tego twojego kochasia, a teraz, gdy powoli się podnoszę, mówisz, że wciąż możesz to po mnie odziedziczyć? I co połączysz to z firmą Tomlinsona? Na niego przepiszesz? Nie ma mowy. Gemma jest mądrzejszym dzieckiem, ona da sobie radę, a ty lepiej trzymaj się od nas z daleka.
- Nie muszę brać od ciebie ani funta, ale może chciałabyś od czasu do czasu zobaczyć małą? W końcu jesteś babcią.
Rozłączyła się, a ja od razu poczułem oplatające mnie ramiona. Po części byłem przygotowany na taką reakcję, ale to nie zmieniało faktu, że jej słowa bolały.
- Kiedyś zrozumie swój błąd i cię przeprosi, zabeczysz, na starość kobiety wariują na punkcie wnuków – Louis próbował brzmieć uspokajająco.
- A jeśli nie?
- To nauczymy się żyć bez niej. Najważniejsza jest nasza mała księżniczka, reszta może nas nienawidzić.
- Dziękuję, że jesteś i że nadal mnie chcesz – przytuliłem się do niego mocno, bo tylko w jego ramionach czułem się dobrze i bezpiecznie.
- Zawsze cię chciałem skarbie. To co, teraz drugi telefon, czy ja mam dzwonić do mamy?
- Zadzwonię – westchnąłem, wybierając kolejny numer.
Dźwięk połączenia również się dłużył, a ja denerwowałem się równie mocno, bo tym razem czekało mnie więcej tłumaczenia i tym razem miałem kogoś zranić.
- Harry, kochanie, jak się czujesz? Czemu tak długo nie odbierałeś i nie odpisywałeś? Martwiłam się.
Na te słowa Louis mocniej ścisnął moją dłoń i krótko pocałował mnie w szyję, przypominając, że to jego zapach miałem na sobie.
- Wszystko już w porządku, przepraszam, że się martwiłaś. Miałabyś czas spotkać się u mnie za jakąś godzinę? Chciałbym porozmawiać, to dość ważne.
- Jasne, za godzinkę będę. Mam nadzieję, że w końcu przemyślałeś sprawę i chcesz się umówić na wspólne spędzanie twojej rui, bo wprost nie mogę się jej doczekać.
- Porozmawiamy, jak przyjdziesz – rozłączyłem się szybko, czując, jak Louis zaczynał się denerwować.
- Jak ty z nią wytrzymywałeś?
CZYTASZ
You make me crazier//L.S ✓
FanfictionW świecie, w którym to alfy mają władzę, a reszta musi się im podporządkować, bycie omegą oznacza bardzo trudne życie, a jest to ostatnim, czego Anne chce dla swoich dzieci. By załatwić lepszą przyszłość dla swojego synka Harry'ego, od najmłodszych...