Osiemnaście

993 120 52
                                    

Czytasz = skomentuj, daj gwiazdkę.

*

Naruto gapił się na stojącego tam gdzie zawsze Czarnuszka i nie bardzo rozumiał, co się dzieje. Czy Uchiha nie miał być przypadkiem na niego obrażony? W końcu, kiedy się ostatnio widzieli, Czarnuszek trzasnął drzwiami i sobie poszedł bez choćby jednego słowa. Wyraźnie wściekł się, poznając prawdę o Naruto. Wyglądał wtedy na obrażonego i zdegustowanego. Naruto był pewny, że Sasuke nie będzie chciał go już znać – że teraz się go brzydził i pluł sobie w brodę, że w ogóle się poznali.

A jednak tu stał. Stał i gapił się na Naruto, który zamarł w bezruchu, nie mając pojęcia, co ma zrobić. Cholernie się bał podjechać do Czarnuszka, ponieważ nie wiedział, co Uchiha mu powie. Po co przyjechał? Nawrzucać mu?

Poza tym Naruto też był na niego wściekły, bo w końcu Sasuke posłużył się nim, aby zdobyć Naruko. I wcale nie chciał jej poderwać, bo się zakochał, jak sam twierdził, a dlatego, że się założył z kumplami! Sasuke też go oszukiwał przez cały czas!

Podjechał do Uchihy, nie bardzo wiedząc, co się za chwilę wydarzy i jaki ton przybierze ich rozmowa. Nie mógł jednak stchórzyć, skoro Sasuke zrobił pierwszy krok. Uchiha z jakiegoś powodu tu przyjechał i najwyraźniej na niego czekał.

- Cześć – burknął, kiedy znalazł się tuż przed Czarnuszkiem. Sasuke, jak zawsze, kiedy był niepewny, przygryzł dolną wargę.

- Hej. Pogadamy? – zapytał, na co Naruto skinął głową. Atmosfera między nimi nie była fajna, chyba pierwszy raz od samych początków ich znajomości.

Sasuke otworzył przed nim drzwi swojego samochodu, a Naruto jak zawsze podjechał do niego wózkiem i wdrapał się na siedzenie. Uchiha raz-dwa złożył wózek, schował w bagażniku i zasiadł za kierownicą.

Jechali w milczeniu. Naruto nie miał pojęcia, co się uroiło pod tą wolno myślącą kopułką Sasuke. Chłopak niczego nie ułatwiał, bo się zwyczajnie nie odzywał, a Naruto nie pytał. Przynajmniej nie pierwszy, miał zamiar pozwolić Sasuke nadać ton ich nadchodzącej rozmowie. Jeśli Uchiha powie, że nie chce go już więcej znać, Naruto się na to zgodzi. Nie będzie usiłował go zatrzymać, nie będzie ani prosił, ani się poniżał. Będzie przez to cierpiał, ale akurat do cierpienia był przyzwyczajony.

Przez chwilę Naruto myślał, że Czarnuszek wiezie ich do Ichiraku, Uchiha jednak minął lokal i zatrzymał się przy krawężniku ulicy, która biegła obok parku, w którym już kiedyś rozmawiali, na samym początku ich znajomości. To w tym parku jakby... doszli do jakiegoś porozumienia, po raz pierwszy się dogadali. Dzień nie był aż tak chłodny, jak mógłby być o tej porze roku, ale i tak wydawało się, że w parku jest mało ludzi. Sasuke wyskoczył z auta, rozłożył wózek i kiedy Naruto na niego wsiadł, zamknął samochód i alejką ruszył miedzy drzewa.

Naruto podążył za nim.

- Po co tu przyjechaliśmy? – Nie wytrzymał w końcu Naruto, chcąc już mieć rozmowę za sobą. Sasuke obrócił się ku niemu, rozejrzał, a potem przystanął. Naruto też się zatrzymał.

- W twoim domu byłaby Naruko albo twoi rodzice. W moim domu Itachi, albo, co gorsza, moi rodzice. Pod szkołą byliby inni uczniowi. Żadne inne miejsce nie przyszło mi do głowy.

- Planujesz mnie zamordować? – zaśmiał się Naruto. Sasuke też się lekko uśmiechnął.

- Może i byłoby to jakieś wyjście, miałbym w końcu święty spokój – rzekł, na co Naruto poczuł, że może jednak nie będzie tak źle, jak przypuszczał. Sasuke żartował, to był dobry początek.

- Spokojnie, wtedy to ja bym cię nawiedzał – odpowiedział. Te słowa przypomniały im obu nieszczęśliwą wizytę Sasuke w domu Naruto. Czarnuszek skrzywił się, a Uzumaki spoważniał.

Mój najlepszy przyjaciel | NaruSasuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz