Dwadzieścia sześć

1K 97 86
                                    

Witajcie!

U mnie śnieg stopniał, została biała jak mleko mgła, ale i tak jest cudownie! Niebawem święta i ja już chodzę jak nakręcona, jakbym się nawąchała cukru pudru :-)

Zapraszam Was też do galerii z fanartami, gdzie możecie zobaczyć rysunki z naszymi bohaterami!

Ale, ale! Przed nami kolejny rozdział!

*

            Naruto nie mógł przestać się uśmiechać, aż go policzki bolały. Siedzieli w salonie i rozmawiali, wszyscy razem, ciesząc się świętami i dniem wolnym od szkoły i pracy. Czarnuszek niczym prawdziwy kociak, którego miał na bluzie, zwinął się na kanapie w kłębek i obejmując dłońmi kubek herbaty, przysłuchiwał się rozmowom. Zdjął bluzę, zostając w koszuli i krawacie, nie nałożył też marynarki. Wyglądał tak dobrze, że Naruto nie mógł oderwać od niego oczu.

Naruko dalej przerzucała strony swojej nowej książki, zachwycona, mama w międzyczasie zmusiła tatę, by powiesił jej nową ramkę na ścianie nad kanapą i ogólnie, było bardzo miło, leniwie i spokojnie. Chyba każdy cieszył się z prezentów, tata do tej pory siedział w czerwonej, pstrokatej marynarce, mama zadowolona zerkała na swoją ramkę, Naruko to już w ogóle odpłynęła w inny świat i tylko on, spoglądając na torebkę ze swoimi prezentami, czuł zażenowanie.

Podejrzewał, że jego „dodatkowy prezent" to pomysł matki! Był tego na dwieście procent pewien, mógłby się założyć o własną głowę, że to jej sprawka! Gdyby wiedział, że takie będą skutki ich rozmowy przy piwie, w życiu by z nią nie gadał. I jeszcze ten tekst Czarnuszka, że to przydatny prezent! Naruto naprawdę wolałby nie słyszeć czegoś takiego przy rodzicach! W tamtym momencie miał ochotę przyciągnąć Sasuke do siebie za ten cholerny krawat i go zwyczajnie pocałować. Może w końcu przestałby głupieć na sam jego widok.

Zerknął na Sasuke, który coś tam powiedział do jego matki. Garnitur pasował do Czarnuszka, podkreślał jego świetne ciało. Naruto mógłby dziś tak po prostu siedzieć i się na niego gapić. Gapić się i nic nie mówić. I może jeszcze dotykać, najlepiej pod tą koszulą...

Potrząsnął głową i napił się herbaty, chowając się za kubkiem. Był przerażony własnymi myślami. Jego rodzice siedzieli na fotelach naprzeciw nich, a on się napalał na Sasuke, no już głupszy nie mógł być! Przecież matka była doskonałą obserwatorką!

Zerknął na Czarnuszka po raz kolejny i złapał jego spojrzenie. Zaraz odwrócił wzrok, wbijając go w ojca, który snuł jedną ze swoich historii. Po raz pierwszy w życiu chciał, żeby jego rodzina wyparowała i zostawiła go sam na sam z Sasuke. Nie wypadało jakoś tak wyjść w połowie, skoro wszyscy siedzieli w salonie, pili herbatę i gadali. Zresztą, głupio by to wyglądało, gdyby tak się nagle ulotnili, ale miał ochotę złapać Sasuke za krawat i wyciągnąć go z tego nieszczęsnego salonu. Cała ta sytuacja była frustrująca. Pragnął dotknąć Sasuke, wpleść palce w jego włosy, sięgnąć tych ust i w końcu niczym się nie przejmować. Pragnął uwolnić się od wątpliwości, tak jak radziła mama. Chciał zrobić coś dla siebie, coś kompletnie samolubnego. Spełnić swoje pragnienia.

- Ta książka jest świetna! – powiedziała nagle Naruko, zwracając na siebie uwagę wszystkich. Tata uśmiechnął się do niej.

- To świetnie, tak myśleliśmy z m... z Mikołajem, że ci się spodoba!

Naruko uśmiechnęła się lekko. Pani Kushina ziewnęła i wstała z fotela, przeciągając się.

- No, wszystko cudownie, dzieciaczki, ale trzeba trochę posprzątać, bo późno się robi – powiedziała, zerkając na zegarek na nadgarstku.

Mój najlepszy przyjaciel | NaruSasuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz