media: Epica - Twin Flames
[Hadrian Nox]
– Mógłbyś w końcu powiedzieć co cię gryzie? – pyta mnie Ray, który rozsiada się na kanapie w salonie, trzymając w dłoni piwo.
– Rak? – odpowiadam i wołam Asa, by go nakarmić, ale labrador znowu strajkuje i ignoruje mnie. Wskakuje na sofę, ku mojemu zirytowaniu, i kładzie swój łeb na kolanach Raya.
– A poza rakiem? – dopytuje się.
– Nic – odpowiadam wymijająco.
– Na pewno? Od dwóch tygodni jesteś takim dupkiem, że mam ochotę osobiście cię zadźgać – informuje mnie – I tak wiem, że czegoś mi nie mówisz, ale...
– Skoro o tym nie mówię to raczej mam powód – rzucam uszczypliwie, a Ray tylko wzdycha.
– Ale to, co cię teraz gryzie... Chodzi o Felixa, prawda? – pyta mnie.
– CO?!
– No chodzi o Felixa nie? Sorry stary, ale jesteś tak w tym oczywisty, że dziwne, że Felix tego nie ogarnia. Doprawdy masz trzydzieści lat, czy trzynaście, że... – nie kończy, bo mu przerywam.
– On nic... Wyraźnie zaznaczył, że nie oczekuje niczego więcej, poza relacją podwładny – szef – tłumaczę mu.
– Bo jest młody i... Nie chcę być wiecznym tematem plotek.
– Powiedział ci to? – dopytuje się.
– Nie, ale... Serio? Nie domyśliłeś się tego?
Cóż... To by wyjaśniało, dlaczego tak uparcie mnie unika, chociaż wyraźnie go pociągam. Po prostu nie chce być tematem plotek?
– To weźmiesz w końcu sprawy w swoje ręce? – dopytuje się.
– Nie?
– Hadrian niszczysz cały mój misterny plan! – oznajmia wkurzony.
– Czy twój plan wciąż polega na zeswataniu mnie z jakąkolwiek istotą żywą i liczenie, że miłość magicznie mnie odmieni?
– Właśnie tak. Plan idealny, nie? Tylko ty masz jakieś opory przed jego realizacją.
– Bo to bezsensu.
– Sam jesteś bezsensu, wiesz? Normalny człowiek robiłby wszystko, żeby wyleczyć się z tego gówna.
– A kto powiedział, że jestem normalny?
– Hadrian... Po prostu... Spędź swoje ostatnie chwile, będąc szczęśliwy – mówi.
– Sugerujesz, że jestem nieszczęśliwy?
– Tak, od śmierci Aarona jesteś jedną kupką nieszczęśliwości. Czy jest coś, co w ogóle robisz dla siebie? Bo czasami odnoszę wrażenie, że starasz się wieść życie takie, jakie mógł wieść Aaron.
– Aaron pewnie miałby już żonę, dziecko, a kolejne byłoby w drodze.
– A ty po prostu wolisz facetów – wywraca oczami.
– Skąd taki wniosek? – zakładam dłonie na piersi.
– Od liceum nie uganiałeś się za żadną panną. A teraz ślinisz się na widok Felixa, więc... Stąd mój wniosek.
^^^^
Ray może i odrobinę ma rację, że... Moje życie przypomina te, które mógłby prowadzić Aaron. Może za bardzo staram się, by ono tak wyglądało, a sam nie robię nic, co... Ja chciałbym. Jednak ja nie mogłem mieć swojego idealnego życia. Bo moje idealne życie byłoby z Aaronem. A kiedy go nie ma...
Jednak, co może pójść nie tak? Umieram i tak. I... Mógłbym spędzić swoje ostatnie miesiące... tworząc szczęśliwy związek, a raczej jego namiastkę, bo nie sądzę, by Felix... Chciałby ze mną być.
– Skończyłem już – odzywa się jasnowłosy chłopak, nawet na mnie nie zerka. Nie powiem, że mnie nie zirytował tym, że kazał nam się trzymać relacji szef – podwładny.
Może... Podświadomie chciałem czegoś więcej.
– Widzę – mówię spokojnie, a Felix tylko się spina. Nie potrafię mówić o swoich uczuciach, nie potrafię pokazywać, że się mylę, nie lubię kiedy nic nie idzie po mojej myśli, bo... Wyżywam się wtedy na każdym. Czy naprawdę... Felix nie mógł znaleźć sobie innego obiektu westchnień? Każdy w tej restauracji byłby dla niego lepszy niż ja.
Zrobiłem krok do przodu, a Felix cofnął się. Znowu zrobiłem krok do przodu, a Felix się cofnął, boi się mnie.
W końcu natknął się na ścianę, a ja uniemożliwiłem mu jakąkolwiek ucieczkę. Miodowe oczy spoglądały na mnie ze strachem, ale też... z zafascynowaniem?
– Panie Nox? – starał się brzmieć pewniej, ale... Jego oczy go zdradzały. Chciał tego. Widzę to.
Dotknąłem jego policzka i przejechałem po nim dłonią, a nim jego usta zdążyły cokolwiek wypowiedzieć, pocałowałem go.
Na początku opierał się, ale nie trwało to długo, odwzajemnił pocałunek. Mówiłem... Chciał tego.
Kiedy zjechałem ustami na jego szyję, robiąc tam przy okazji malinkę, odepchnął mnie i dał mi w mordę.
Dotknąłem dłonią bolącego miejsca i spojrzałem na niego.
– Co ty sobie, kurwa, wyobrażasz?! – krzyczy na mnie, ale nie jest wściekły. Podobało mu się... I podniecało...
– MYŚLISZ, ŻE WSZYSTKO CI WOLNO?! – wydziera się na mnie – Myślisz, że moje bawienie się moimi uczuciami jest zabawne? – pyta mnie, a jego oczy zachodzą łzami. Poważnie? Myśli, że zamierzam bawić się jego uczuciami?
Nim jednak zdążyłem się wytłumaczyć, Felix wyszedł. Nie wziął nawet swoich rzeczy, po prostu wyszedł tak, jak stał.
Nie wiedziałem, co mam teraz zrobić. Iść za nim? Czy może dać mu czas na oswojenie się z sytuacją.
Ruszyłem w stronę szatni, by tam, zapasowymi kluczami otworzyć jego szafkę. Mam teraz pretekst, by pojawić się u niego, bo nie sądzę, by pojawił się jutro w pracy, ani w najbliższych kilku dniach, a jeśli już to zrobi, przyjdzie z wnioskiem o rezygnację z pracy. Wiem, że tak postąpi. Ja bym tak zrobił na jego miejscu. Uciekł od tej niewygodnej sytuacji.
Zastanawiam mnie to... Czemu myśli, że mógłbym bawić się jego uczuciami? Czy... Może usłyszał o mnie jakąś plotkę?
Czy sam wywnioskował to po moim zachowaniu?
Jakby na to spojrzeć, to... Wiem, że jest gejem. Usłyszałem to, kiedy jego domniemany ojciec wykrzyczał mu to prosto w twarz. Czy po prostu uznał, że... Zamierzam się z nim tylko zabawić? Upokorzyć go? Bo przecież nie zrobiłem żadnego dobrego wrażenia? Przecież... byłem dla niego miły, zanim się dowiedziałem, że jest gejem. Przestałem być dla niego taki wredny po tym jak zemdlał... Nie rozumiem jego toku myślenia...
^^^^
Gapiłem się na rzeczy Felixa, myśląc, co mam zrobić. Minęły dwa dni, Felix nie pojawił się w pracy. Oczywiście musiałem podać nieprawdziwy powód jego nieobecności. Powiedziałem, że jest chory. Czy ktoś podważy to kłamstwo? Tylko w momencie, kiedy miałby z nim kontakt, a nie przypominam sobie, by poza pracą Nova utrzymywał z kimkolwiek kontakt, więc mogę być o to spokojny.
– I co teraz mam zrobić As? – pytam psa, który zaczyna gryźć torbę Felixa.
– Nie wolno! – karcę psa, ale ten wciąż gryzie plecak Novy.
– Mam mu to oddać? – pytam psa, a ten jak przestaje gryźć plecak.
– Dziwny jesteś, wiesz? – mówię, a As tylko szczeka głośno.
Spróbujemy... A co z tego wyjdzie. Sam nie wiem.
DRAMA KOMMT!
To do zobaczenia w niedzielę :*
CZYTASZ
Under The Sing Of A Black Star
Short StoryW życiu Felixa zawsze było prosto, do czasu, kiedy wyznał rodzicom, że jest gejem. Pozbawiony dachu nad głową zwraca się o pomoc do najbliższej mu osoby, ale nawet tam nie dostał upragnionej pomocy. Kiedy los uśmiechnął się do chłopaka, Felix uznał...