XXVI.

660 65 31
                                    

media: Elvenking - Straight Inside Your Winter


 – Dzień dobry – wita mnie Hadrian – Jak się spało? – pyta.

– Dobrze – posyłam mu delikatny uśmiech, który szybko odwzajemnia. Po kilku sekundach obserwowania się nawzajem Hadrian zaczyna kaszleć, a kiedy kończy, wyciera usta papierowym ręcznikiem, który później wyrzuca do kosza. Zaraz po tym wyciąga papierosa i otwiera okno na oścież.

Rozejrzałem się po kuchni, nie wiedząc, co mam właściwie zrobić ze sobą.

– Kuchnia jest do twojej dyspozycji, Felix – mówi, nie odrywając wzrok z widoku, który ma przed sobą.

– Też chcesz? – pytam, przeglądając zawartość jego lodówki.

– Nie jadam śniadań – mówi, a ja wyciągam ser i szynkę, by zrobić sobie tosta. Wciąż mam obawy do korzystania z jego sprzętu, bo z moimi zdolnościami... Na pewno coś przypalę i... Nawet nie chcę myśleć, co zrobi mi Hadrian za zniszczenie jego sprzętu.

– Dość prymitywne śniadanie – zauważa, po czym gasi papierosa.

– Lubię tosty – wzruszam ramionami – Zresztą moje umiejętności, w porównaniu do twoich to nic.

– Ale robisz to dla siebie – przypomina mi.

– Tylko zniszczę ci garnki – mówię w końcu, a Hadrian zaczyna się śmiać.

– I tym się przejmujesz? Że przypalisz mi jakiś garnek?

– No tak, widać, że to drogi sprzęt.

– I? To tylko głupie garnki, w każdej chwili mogę kupić trzy, jak nie więcej, takich samych. Mówiłem ci, że ja nie gotuję dla siebie, więc tym bardziej dla innych. Mieszkałeś tutaj przez przeszło miesiąc i... Zaskakujesz mnie Felix. Siadaj, coś ci zrobię – mówi.

– Przed chwilą sam mówiłeś, że...

– Najwidoczniej będę musiał zmienić nawyki – wzrusza ramionami – Zrobię naleśniki, pasuje?

– Tak.

^^^^

– Powinieneś zostawić sobie u mnie rzeczy na zmianę – sugeruje.

– Ale po co? – pytam.

– Może dlatego, że jeśli chcemy się spotykać poza dniem wolnym, to będzie chyba najkorzystniej, żebyś zostawał na noc? Ja również mogę zostawić swoje rzeczy w twoim mieszkaniu – mówi.

– W sumie to... Możesz mieć rację.

– Oczywiście, że mam rację, Felix.

– Jesteś bardzo skromny, wiesz? – rzucam żartobliwie.

– Wiadomo, że z nas dwóch to ja jestem tym skromniejszym, Felix. Wiesz, o czym mówię, prawda? – mówi, a ja się rumienię.

– Możemy już jechać? – pytam go.

– Jak sobie życzysz, promyczku – odpowiada.

– I byłoby mi miło gdybyś wysadził jakiś kawałek przed restauracją? – proszę go.

– Ale po co? Wytłumacz mi to.

– Bo się domyślą, że coś nas łączy. Nie chcę, by myśleli, że traktujesz mnie jakoś ulgowo, bo jestem twoim chłopakiem – mówię.

– Ale wiesz, że i tak kiedyś nas nakryją?

– Wtedy będzie już coś innego.

– Nie Felix, to nie będzie coś innego. To wciąż będzie to samo, myślisz? Jeśli mają źle odebrać nasz związek, to odbiorą go i tak, nieważne jak długo będziemy go ukrywać – oświadcza, a ja na niego spoglądam – Jeśli jednak chcesz, to dobrze, zrobimy to jak będziesz chciał.

Under The Sing Of A Black StarOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz