XXIV.

659 61 22
                                    

media: Brothers of Metal - Njord


[Hadrian Nox]

– Więc jesteś z Felixem – mówi Ray.

– Przed chwilą dosłownie ci to powiedziałem – wywracam oczami.

– I on wie, mam rację?

– Nie, nie wie, że mam raka i nigdy się nie dowie.

– Na litość boską, Hadrian! Irytujesz mnie! – Ray spogląda na mnie – Zamierzasz go okłamywać? Ale dlaczego? Wyjaśnij mi to! – żąda.

– Bo umieram?

– To nie jest argument. Słuchaj no... To jeszcze nie oznacza, że masz żegnać się ze światem... Jeśli podejmiesz leczenie to... Możesz wygrać... Ile ci tak właściwie zostało?

– Półtora roku, może mniej – wzruszam ramionami.

– Możesz wygrać. To nie oznacza, że... umrzesz, wiesz? Lekarze też mogli źle oszacować i możesz pociągnąć dłużej, tylko do cholery zacznij się leczyć!

– Nigdy – odpowiadam chłodno.

– Więc po co to wszystko? Po co jesteś z Felixem? – pyta mnie.

– Bo... Kocham go? – nawet miłość do Felixa nie sprawi, że coś się zmieni. Nie zasługuje na to, by żyć. Sama świadomość, kochania własnego brata, odcisnęła na mnie piętno. Nikt nie próbował tego zrozumieć, woleli mnie potępiać. Dlaczego mam ciągnąć swoją marną egzystencję?

– Kochasz go – rzuca z przekąsem – Wiesz, że on i tak się dowie? Prędzej czy później... Nie ukryjesz przed nim całej prawdy – ostrzega mnie.

– Wiem, ale wtedy będzie już za późno na jakiekolwiek działania – gdybym nie brał tego pod uwagę, nie wiązałbym się z Felixem. Wiem, że w końcu odkryje prawdę, jednak liczę na to, że będzie już za późno, by podjąć jakiekolwiek wtedy działania.

– Będzie się obwiniać, że wcześniej nie zauważył – Ray najwidoczniej próbuje poruszyć moje sumienie.

– Niepotrzebnie – oświadczam i biorę paczkę papierosów, z której wyciągam jednego papierosa.

– To ja sobie flaki wypruwam, żebyś się leczył matole, a ty... – kręci głową – Powiedz mi w końcu... Co się stało... Nie możliwe, by śmierć Aarona tak cię zmieniła, coś się za tym kryje... Powiedz mi tylko co.

– Nikt nie będzie w stanie tego zrozumieć i mi pomóc – mówię, zaciągając się, dymem papierosowym – Nikt – powtarzam.

^^^^

Hadrian – zaczął Aaron – Hej, Hadrian! – zaczął kołysać hamakiem, by zwrócić na siebie moją uwagę. Przypominał mi trochę szczeniaczka, domagającego się uwagi. Uśmiechnąłem się delikatnie, wiedząc, że Aaron nie da mi spokoju, dopóki nie zainteresuje się nim.

Hadrian! Haaaadddrian! Nie ignoruj mnie! – w końcu zirytowany Aaron zabrał mi książkę z dłoni i zaczął przeglądać jej zawartość, aż w końcu przeczytał opis.

Nuuuuda! – powiedział i rzucił książkę na trawę.

Hej! Czytałem ją właśnie! – mówię i skupiam wzrok na bracie.

No w końcu! Idę z Mikeyem na plac zabaw.

Nie. Mieliśmy siedzieć w domu – przypominam mu. Jestem najstarszy i... Jestem za nich odpowiedzialny.

Under The Sing Of A Black StarOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz