Rozdział 36

2.8K 136 21
                                    

Blood Quill Consequences

Część trzydziesta szósta.

Hermiona stała z mężem i innymi osobami gotowymi do podróży do rezydencji Lestrange'ów. Harry i Severus stali razem i cicho rozmawiali, Ron, Pansy i Draco rozmawiali z Luną, próbując zaoferować jej pocieszenie, ale Hermiona nie sądziła, by pocieszenie było tym, czego potrzebowała ta eteryczna dziewczyna. W oczach Luny pojawiło się światło, które mówiło o zawartej w sobie furii i Hermiona mogła niemal współczuć temu, na kim zostanie ona wyzwolona. Wszyscy czekali na Remusa, który udał się do swojej watahy, aby sprawdzić, czy ktoś chce pomóc w ich przedsięwzięciu. Hermiona rozdała woreczki z magicznymi granatami, a ci, którzy umieli się nimi posługiwać, mieli miecze. Ona nie miała, ale Draco, Pansy, Severus, Harry i, o dziwo, Luna mieli. Wszyscy wysłali wiadomość do Aurorów, ale wiedzieli, że nigdy nie uda im się zmobilizować jednostki na tyle szybko, by uratować Neville'a. Tak więc po raz kolejny byli na misji ratunkowej, ale miała przeczucie, że przerodzi się to w bitwę na całego.

W grupie panowało napięcie, gdy czekali na wyruszenie w drogę. Uratowanie Neville'a było głównym priorytetem, ale Harry miał przeczucie, że to jest ten moment. Jeśli znajdzie Voldemorta tam w rezydencji Lestrange'ów, to się z nim rozprawi. To może być najlepsza szansa, jaką dostaną w pozbyciu się Voldemorta z tego świata.

Luna chwyciła mocno swój miecz i ignorowała głosy, które próbowały ją pocieszyć i uspokoić. Pocieszyłaby się, gdyby Neville był z powrotem z nimi i gdyby suka, która go porwała, znalazła się w ziemi, a Luna dopilnuje, żeby sama wsadziła tam Bellatrix.

Draco coraz bardziej się denerwował i chciał, żeby już poszli, czekanie było trudne. Czuł się odpowiedzialny za to, co stało się z Nevillem. Kiedy już myślał, że nie zdoła dłużej trzymać języka za zębami, pojawił się Remus, otoczony przez dwóch swoich towarzyszy, którzy skorzystali z okazji, by pokazać Voldemortowi i jego Śmierciożercom, co potrafi prawdziwy wilkołak.

Severus spojrzał na wilkołaki, Lupin miał miecz i jeśli dobrze pamiętał, był raczej dobry w posługiwaniu się nim. Pozostali dwaj nosili topory i mieli wyraz twarzy doświadczonych wojowników. To nie będzie łatwa walka, ale mimo to ruszą na ratunek Longbottomowi. Skinął na zebranych nastolatków i mężczyzn.

– Już sprawdziłem, że osłony Lestrange'ów zostały opuszczone. Spodziewają się nas i prawdopodobnie zastawili pułapkę na drzwi. Najlepszym wyjściem będzie więc wejście bezpośrednio do głównego holu rezydencji, pomiędzy wszystkich Śmierciożerców.

Pansy zbladła, wiedząc, że jej rodzice będą tam obecni i będą wściekli, ponieważ spędziła lato z rodziną Ronalda, zamiast wrócić do domu. Zerwała z ich ideałami i nie zostanie jej to wybaczone. Jednak jedno spojrzenie na przyjaciół, których poznała w tym roku, udowodniło, że dokonała właściwego wyboru. Wszystko to było dla Neville'a, ale gdyby to ona została porwana, to samo by się stało.

– To zaskoczy ich na wystarczająco długo, by dać nam niewielką przewagę.

Severus przytaknął.

– Kilka sekund, ale lepsze to niż nic.

– Może moglibyśmy być pomocni? – Głęboki kobiecy głos sprawił, że wszyscy odwrócili się, by zobaczyć Blaise'a Zabiniego stojącego uzbrojonego i dumnego obok kobiety o tak zdumiewającej urodzie, że można by ją nazwać boginią.

Ronowi prawie opadła szczęka na jej widok, kochał Pansy całym swoim sercem, ale nigdy nie widział piękniejszej kobiety niż ta.

– Blaise, pani Zabini, dziękuję, że przyszliście. – Draco podszedł do nich i uścisnął z wdzięcznością ich dłonie.

Blood Quill Consequences || tłumaczenie SnarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz