-to jest zwykły tekst-
-to są czyjeś myśli- (Czasami również użyte jako podkreślenie danego słowa oraz zaznaczenie zaklęć)
Blood Quill Consequences
Część szósta.
Neville Longbottom przysiadł pod dębowym drzewem, czytając swoją napisaną przez weekend pracę domową z eliksirów. Odkąd Malfoy został AN, wiele rzeczy stało się dla gryfona prostszymi, ale to nie tak, że lekcje eliksirów nagle stały się mniej skomplikowane ani nic podobnego. Chodziło o to, że Profesor Snape już się tak nie unosił w stosunku do niego. Logicznie rzecz biorąc, Neville wiedział, że Mistrz Eliksirów nie skrzywdziłby go, bez poważnych konsekwencji, ale logika wiele nie pomagała, gdy przychodziło do fobii, a to, czym właśnie było. W pełni rozwiniętą fobią. Zamknął oczy i wzdychnął. Naprawdę był zbyt wielkim tchórzem jak na Gryffindor; często się zastanawiał, dlaczego został przydzielony do Domu, w którym był obecnie, zamiast do Hufflepuffu. No i przynajmniej zdawał sobie z tego sprawę.
Nie wyróżniał się w niczym poza zielarstwem, nie był ani przebiegły, ani ambitny, ale za to był tchórzem, według niego, najlepszym Domem, do którego powinien był trafić to Hufflepuff, ale Tiara umieściła go w Gryffindorze. Dlaczego? Nie miałby nic przeciwko umieszczeniu go w Hufflepuffie. Wiedział, że większość ludzi uważa, że to najgorszy Dom, do którego można trafić, ale nie on. Pracowitość i lojalność według niego to dwie cechy, które były równie ważne co odwaga, inteligencja czy ambicja. Tym bardziej że pracowici i lojalni mieli więcej przyjaciół niż leniwi, ale odważni, sprytni, ale kapryśni lub ambitni, ale bezduszni. Nie, żeby uważał swoich współlokatorów za leniwych ani krukonów za kapryśnych, nie o to chodzi, ale kiedy myślał o sobie, naprawdę uważał, że jest bardziej typem, który znika w tle i jest szczęśliwy, że może pracować w kącie, zamiast wychodzić na światła reflektorów. Dodatkowo lubi borsuki oraz uważa je za jedne z najbardziej fascynujących zwierząt. Z tego co widział, bardziej pasował do Hufflepuffu niż Gryffindoru i wciąż zaskakuje go, że został gryfonem. Co takiego Tiara Przydziału w nim widziała, że uczyniła z niego gryfona?
Został wyrwany z rozmyślań, kiedy zobaczył parę pierwszorocznych krukonek uciekających przed potężnymi Crabbem i Goylem. Rozejrzał się, szukając kogoś innego, profesora, innego ucznia, kogokolwiek i przełknął ciężko, gdy nie dostrzegł nikogo. Rozważył ucieczkę, by znaleźć pomoc, ale gdy usłyszał, jak jedna z dziewczyn wydaje krótki, przerażony pisk, kiedy Goyle sięgnął po nią, wiedział, że nie znajdzie nikogo na czas. Wstał, wyciągnął różdżkę, nerwowo przygryzając dolną wargę, gdy podchodził do ślizgonów i myślał o zaklęciach, których Harry nauczył ich na Obronie. Kiedy nareszcie znalazł się w zasięgu dwóch dręczycieli, rzucił Petrificus Totalus tak szybko, jak potrafił i odetchnął z ulgą, gdy Crabbe i Goyle zamarli w miejscu. Spojrzał wtedy na dwie dziewczyny i posłał im nieśmiały uśmiech.
– Jesteście całe? – Zapytał.
Krukonki w odpowiedzi skinęły głowami, a Neville chrząknął nieco niepewnie.
– Er, chcecie, żebym poszedł z wami do gabinetu Profesora Flitwicka, żebyście mogły zgłosić Goyle'a i Crabbe'a?
Dziewczęta rzuciły się do przodu i przylgnęły do niego w uścisku z okrzykiem zgody pełnej ulgi, ku jego zawstydzeniu i czerwonym policzkom.
– W porządku. – Poklepał je po ramionach i ruszył w stronę zamku, z dala od zamrożonych ślizgonów. Przeszukiwał swoje myśli w poszukiwaniu czegoś, co mógłby powiedzieć podczas spaceru do gabinetu nauczyciela i zorientował się, że dziewczyny były w tym samym Domu co niedawno przedstawiona przez Ginny Weasley, delikatna blondynka. – Er... Znacie może Lunę Lovegood?
CZYTASZ
Blood Quill Consequences || tłumaczenie Snarry
FanfictionUmbridge tym razem posunęła się za daleko z użyciem krwawego pióra, co doprowadziło do małej wycieczki do skrzydła szpitalnego. Nowa pozycja asystenta nauczyciela oraz zakochanie się w Harrym Potterze. Dorastanie nigdy nie jest proste, w szczególnoś...