Rozdział 28

3.1K 146 4
                                    


Blood Quill Consequences

Część dwudziesta ósma.

Draco siedział z Hermioną w bibliotece, kiedy Filch przyszedł powiadomić go, że jest oczekiwany w gabinecie profesora Dumbledore'a. Draco próbował wypytać po co, ale zrzędliwy mężczyzna już zdążył się oddalić, mamrocząc coś o starych, dobrych czasach, kiedy kary cielesne były normą w Hogwarcie. Draco wzruszył ramionami, przełknął nagłą gulę w gardle i ścisnął dłoń Hermiony, zanim spakował swoje książki i przygotował się do wyjścia.

– Nie wiem, o co chodzi, ale czy poszłabyś ze mną? – Wymagało wiele, by pozwolić sobie na okazanie takiej bezbronności nawet przed Hermioną, ale czułby się gorzej idąc na to nieznane spotkanie samotnie.

Uśmiechnęła się i odłożyła swoje rzeczy na miejsce, biorąc go za rękę, gdy w końcu wstała.

– Oczywiście. – Ścisnęła jego dłoń na zachętę. Niepokój był jednak z tyłu jej umysłu. Czegokolwiek dotyczyło to spotkanie, biorąc pod uwagę te wszystkie okropne rzeczy, które wydarzyły się ostatnio, wątpiła, by były to naprawdę dobre wieści.

Trzymając palce złączone z jej, Draco i Hermiona szli w kierunku biura Dumbledore'a. Posąg gargulca był przesunięty na bok, a przejście do wieży otwarte. Węzeł niepokoju w żołądku Draco rósł, gdy wspinali się po spiralnych schodach i weszli do gabinetu. Dyrektor był tam razem z czarodziejem w średnim wieku, ubranym w formalnie wyglądające szaty.

– Ach pan Malfoy i młoda pani Granger, jak widzę. – Dumbledore przywitał ich. – Proszę, usiądźcie oboje, ta sprawa nie powinna być omawiana na stojąco.

Nieznany czarodziej zmarszczył brwi.

– Dyrektorze to sprawa rodziny Malfoyów, obecność innej osoby jest czymś niepowołanym. Tylko Lady Malfoy powinna tu być, ale jak pan powiedział, ukryła się przed mężem i nie możemy jej zlokalizować.

Hermiona poczuła, jak dłoń Draco zaciska się na jej i przesunęła się, by objąć ją obiema rękami. To brzmiało za bardzo niczym wizyta policjanta informującego rodzinę o złych wieściach.

– Nie musi się pan tym przejmować i zwracać bezpośrednio do mnie; zapewniam pana, że pan Malfoy jest bardziej niż zdolny do mówienia za siebie. Zapewniam, że cokolwiek zostanie tu powiedziane, pani Granger dowie się o tym, jak tylko spotkanie dobiegnie końca... Ja tylko oszczędzam czas. – Dumbledore splótł palce ze sobą i obserwował czarodzieja zza okularów.

– O co tak naprawdę chodzi w tym spotkaniu? – Draco zapytał ostrożnie.

Ubrany w formalne szaty czarodziej wpatrywał się w Dumbledore'a przez chwilę, zanim zwrócił się do Draco.

– To mój nieszczęsny obowiązek poinformować cię, że twój ojciec został znaleziony martwy wczesnym rankiem.

Twarz Draco stała się nieczytelną maską, a jego plecy wyprostowały się. Uścisk na dłoni Hermiony zacieśnił się niemal na granicy bólu.

– Rozumiem. Jakieś informacje na temat tego, jak mojego ojca spotkał jego... upadek?

– Obawiam się, że został zamordowany przez Śmierciożerców. Z em, okoliczności w jakich został znaleziony wynika, że w jakiś sposób ich zdradził.

Hermiona ledwie powstrzymała się od drwiny, nawet gdy przejechała kojąco kciukiem po knykciach Draco. Nie wiedziała, jak konkretnie zginął Lucjusz, ale wiedziała, że nie miał na tyle silnego kręgosłupa, by zwrócić się przeciwko Voldemortowi.

– Rozumiem. – powiedział ponownie Draco. – Oczywiście dopilnuję, żeby pogrzeb został załatwiony, czy jest coś jeszcze, o czym powinienem wiedzieć. – Draco był dość dumny, że udało mu się utrzymać głos całkowicie opanowany i zimny. Naprawdę nie obchodziło go, co ten czarodziej o nim myślał lub o jego widocznym braku emocji.

Blood Quill Consequences || tłumaczenie SnarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz