Blood Quill ConsequencesCzęść dziesiąta.
Neville wydął usta i przestudiował szachownicę. Ron naprawdę był niesamowitym graczem i miał w tym momencie Neville'a w pułapce.
– Jeśli po szkole idziesz na Aurora, prawdopodobnie wystrzelisz w górę w szeregach, jeśli układasz strategie poza szachownicą tak dobrze, jak to robisz, grając.
Ron nie oderwał wzroku od szachów, ale jego uszy przybrały kolor niemal taki sam jakie miał włosy.
– Neville, poznałeś ty mnie w ogóle? – Powoli przesunął pion, wiedząc, że może sobie pozwolić na poświęcenie go dla większego dobra. – Tracę cierpliwość przy nawlekaniu nitki na igłę.
– Więc naucz się nad tym panować. – Neville pogodził się ze swoją całkowitą porażką i ruszył się bezsilnie w pułapkę. – Widziałem, jak trzymasz nerwy na wodzy, kiedy inne rzeczy są ważniejsze.
– Wiesz, że chciałbym, naprawdę chcę być Aurorem, ale oni mogą wybierać spośród naprawdę dobrych... najlepszych z najlepszych. Dlaczego mieliby kiedykolwiek wybrać kogoś takiego jak ja? – Ron przeniósł kolejny pionek. – To może być tchórzliwe, ale dopóki nie spróbuję, mogę udawać, że to moja decyzja, że to nie jest natychmiastowe odrzucenie. – Bawił się rękawem swojego nowego zestawu szat, który dostarczyła sowa. Był taki miękki. Ron nigdy nie nosił czegoś takiego. Nie mógł sobie wyobrazić, dlaczego Parkinson chciała zatrzymać jego szczurze szaty i dać mu coś takiego w zamian.
– Nie sądzę, żeby cię odrzucono. Masz już pewne doświadczenie w radzeniu sobie z mrocznymi czarodziejami i stworzeniami, a kiedy się do tego przyłożysz, to naprawdę dobrze sobie radzisz w klasie. Po prostu dajesz się łatwo rozproszyć, a poza tym, czy słyszałeś o Nimfadorze Tonks? Mówili, że była bardziej niezdarna niż minotaur w chińskim sklepie, kiedy zaczynała i była szkolona przez samego Moody'ego, wiesz.
– Tonks jest świetna; poznałem ją całkiem dobrze podczas wakacji. – Ron znów położył rękę na jedwabistym materiale szat, czując się trochę głupio, jak to robił, ale nie mógł przestać. Miał nadzieję, że Parkinson doceni również jego 'poczuj się lepiej' prezent, był to tylko pluszak zrobiony przez jego braci, ale został przekazany z troską. Skupił uwagę na Neville'u. – Naprawdę myślisz, że mógłbym to zrobić? Własnymi siłami, a nie jadąc na cudzej sławie? – Ron wydawał się wahać.
– Mówisz tu o Harrym? – Neville ruszył skoczkiem. – Tak, naprawdę myślę, że mógłbyś to zrobić. Aurorzy, cóż, nie obchodzi ich, jak sławny ktoś jest. Mama i tata byli Aurorami, zanim... no wiesz, i starsi Aurorzy ciągle ich odwiedzają. Rozmawiałem z wieloma z nich i bardziej zależy im na kimś, kto wykonuje ciężką pracę, uczy się na błędach i jest skłonny zaryzykować życie na służbie, jeśli to konieczne, niż na tym, kogo znają lub kim są.
– Myślę o Harrym, ale to nie jego wina, to nie on tworzy cały ten szum. Chociaż łatwo jest się w to wplątać. – Ron spojrzał skupiony na Neville'a. – To moje marzenie, coś, co chcę zrobić ze swoim życiem i może powinienem przestać się bać i zwyczajnie spróbować. – Poruszył ręką. – Szach mat... Więc Neville, co ty chcesz robić po szkole?
Neville potrząsnął głową, gdy kilka pozostałych szachów odwróciło się do niego i posłało mu nieprzyzwoite gesty.
– Zdobędę mistrzostwo w zielarstwie, a potem będę podróżować. Zobaczę czy znajdę jakieś nowe rośliny i pozyskam nasiona do uprawy tych rzadszych. Kiedy nie będę akurat tego robić, mam zamiar hodować składniki do eliksirów. Może pewnego dnia, kiedy zacznę się nudzić, wrócę do Hogwartu i zobaczę, czy zechcą, abym uczył Zielarstwa, jeśli oczywiście Sprout już nie będzie. – Spokojny, cichy chłopak uśmiechnął się. – Babcia mówi, że to głupie, ale mi to pasuje.
CZYTASZ
Blood Quill Consequences || tłumaczenie Snarry
FanfictionUmbridge tym razem posunęła się za daleko z użyciem krwawego pióra, co doprowadziło do małej wycieczki do skrzydła szpitalnego. Nowa pozycja asystenta nauczyciela oraz zakochanie się w Harrym Potterze. Dorastanie nigdy nie jest proste, w szczególnoś...