Rozdział 15

4.1K 204 67
                                    


Blood Quill Consequences

Część piętnasta.

Następnego ranka Snape założył wygodną szatę, nalał herbaty i przestudiował niewielką ilość zieleni, którą rozwiesił w swojej osobistej przestrzeni na czas świąt Yule, jednocześnie zastanawiając się nad faktem, że ani Narcyza, ani panna Granger nie zaczepiały Harry'ego, ani jego samego w sprawie dalszych planów świątecznych zeszłej nocy. Coś kombinowały, ale on zajmie się tym, dopiero gdy minie Yule. On, jak wielu bardziej tradycyjnych półkrwi i czystokrwistych, obchodził tradycyjne Yule, zamiast uczestniczyć w szaleństwie Bożego Narodzenia, które mugolskie dzieci wprowadziły do ich świata. Wolał to, prawdę mówiąc, wieszanie gałązek ostrokrzewu i bluszczu, nie rozkoszował się jemiołą, bo nie miał z kim się całować, prezenty w postaci owoców z goździkami w koszach z wiecznie zielonej pszenicy, prawdziwą życzliwość okazywaną przez sąsiadów, siedzenie w cichym, wesołym towarzystwie, gdy płonęło świąteczne drewno, i odprawiano mały rytuał promujący szczęście na następny rok. Odpowiadało mu to bardziej niż szaleństwo Bożego Narodzenia.

Podniósł wzrok, gdy rozległo się pukanie do drzwi i podszedł do nich, by je otworzyć, ciekawy, kto odwiedza go tak wcześnie, i zobaczył roześmianą Narcyzę ubraną w białą, ceremonialną szatę Yule ze złotymi wykończeniami i haftami. Za nią stali Draco w biało-srebrnej szacie, Granger bez zaskoczenia ubrana w czerwono-złotą szatę, z włosami, które choć raz zostały ułożone, oraz Harry w zielono-srebrnej szacie Yule. Mimowolnie zauważył, że nastolatek wyglądał bardzo dobrze w barwach Slytherinu, zanim dostrzegł, że Narcyza niosła skrzynię, a nastolatkowie byli obładowani zielenią i tradycyjnymi koszami.

- Narcyzo, czemu zawdzięczam wizytę z samego rana?

Szturchnęła go z zadowoleniem.

- Oczywiście Yule, mój stary przyjacielu. - Prychnęła na jego proste, ceremonialne szaty. - Pomyślałam, że powinniśmy pokazać pannie Granger i Harry'emu, jak tradycyjnie obchodzi się tę porę roku. Ale w tych starociach, to na pewno nie zostaniesz. - Gdy była już w środku, odłożyła skrzynię i wydobyła z niej czarne i srebrne szaty, szybko ubierając go w nie machnięciem różdżki. - Ach tak lepiej.

Harry musiał się zgodzić, Snape naprawdę dobrze wyglądał w tych ciemnych szatach obszytych srebrem. Narcyza wmaszerowała do komnat Snape'a, a za nią podążyło nastoletnie trio, Harry, rzucając Snape'owi przepraszające spojrzenie. Draco zakrył buzię dłonią i stłumił ziewnięcie. Jego matka zapukała bardzo wcześnie, a odmowa i ponowne zaśnięcie nie wchodziły w grę.

- Błogosławieństwa na Nowy Rok. - Draco ukłonił się swojemu ojcu chrzestnemu.

Snape ukłonił się w zamian.

- Błogosławieństwa również dla ciebie. - Spojrzał na pannę Granger, której Narcyza poleciła odstawić zieleń na bok, i ujął jej dłoń w głębokim uprzejmym ukłonie. - Wesołego spotkania, panno Granger.

Dziewczyna wykonała ukłon, którego nauczyła ją Lady Malfoy.

-Wesołego spotkania profesorze.

Puścił jej dłoń i złożył Harry'emu taki sam krótki ukłon, jaki złożył Draco.

-Błogosławieństwa z okazji Nowego Roku, panie Potter.

- Błogosławieństwa Nowego Roku, profesorze Snape. - Harry odpowiedział i ukłonił się starszemu mężczyźnie. Nie miał pojęcia, czego się spodziewać po prawdziwym święcie Yule, ale naprawdę podobało mu się to, co widział do tej pory. Było spokojne, dostojne i wydawało się potężne w sposób, którego Harry nigdy wcześniej nie doświadczył.

Snape przesunął się, by wpuścić Harry'ego dalej i zamknął drzwi za nastolatkiem.

- Jak wcześnie cię obudziła? - Skinął na Narcyzę, która mruczała coś do Hermiony.

Blood Quill Consequences || tłumaczenie SnarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz