Rozdział 18

4.4K 183 16
                                    


Blood Quill Consequences

Część osiemnasta.

Neville zamknął oczy i na chwilę zapomniał, co próbował zrobić, bo jego uwagę przykuł wyjątkowy zapach perfum Luny "Christmas Rose" i atramentu z jej dziennika niezwykłych stworzeń. Zaczęła mu towarzyszyć w tych prywatnych próbach przemiany w formę animaga w pustych klasach, ponieważ, jak twierdziła, chciała być pierwszą, która pogłaszcze jego futro. To zawsze sprawiało, że czuł się lepiej. Przez tak długi czas wielu patrzyło na niego z góry, że mając ją stale u swojego boku, chciał się naprawdę postarać i zrobić coś lepiej, a to zawsze dawało mu przekonanie, że mu się uda. Potrząsnął głową i wypowiedział inkantację, koncentrując się, jak powiedział Syriusz, nie na tym, by stać się borsukiem, ale by stać się bardziej fizycznym wyrazem tego, kim był. Czasami niezdarny, trochę zapominalski, lojalny wobec rodziny i przyjaciół, uparty... zwykle właśnie w tym miejscu transformacja się zatrzymywała, ale po raz kolejny złapał zapach Luny i przypomniał sobie, jak po raz pierwszy naprawdę ją poznał i to przypomniało mu, że on też może być dziko opiekuńczy, tak jak borsuk.

Siedząc skrzyżowanymi nogami na blacie biurka, Luna uważnie obserwowała Neville'a, był taki poważny, skupiony i to sprawiało, że podziwiała go jeszcze bardziej. Bardzo ceniła sobie te chwile, kiedy byli razem, sami. Nie przeszkadzało jej to, że było cicho i siedziała z boku, gdy Neville ćwiczył, wystarczyło tu być, być świadkiem oddania, jakie Neville wkładał we wszystko, co robił. Milczenie nigdy nie przeszkadzało Lunie, a teraz przeszkadzało jej jeszcze mniej, bo wiedziała, wiedziała, że kiedy miała coś do powiedzenia, Neville zawsze słuchał z otwartym umysłem. Patrzyła, a jej jasnoniebieskie oczy rozszerzyły się, gdy Neville zdawał się migotać i topnieć, Luna przygryzła knykcie, by nie krzyknąć z podniecenia, Neville naprawdę to robił.

To było naprawdę dziwne uczucie. Czuł, że rośnie i kurczy się w tym samym czasie, magia przenikała przez niego do każdej części ciała. Wciąż jednak koncentrował się na tym, kim jest, pamiętając, by dodać do tego śmiałość, która kazała mu rzucić urok na dwóch łobuzów i spokojną logikę, która przekonała Rona, by przestał szukać wymówek i sięgnął po to, czego chciał. Otworzył usta, żeby coś powiedzieć, ale zamiast słów wydobył się z nich bardzo borsuczy odgłos.

Blond włosy Luny zamiatały podłogę, gdy pochylała się nad biurkiem, by obserwować małe zwierzątko na podłodze.

- Udało ci się Neville! - Jej oczy były szerokie i błyszczące, a błyskotliwy uśmiech rozświetlił jej rysy. Luna ostrożnie zeszła z biurka i przykucnęła obok borsuka. Wyciągnęła rękę i przejechała palcami po zaskakująco miękkim futrze jego grzbietu.

- Wiedziałam, że potrafisz to zrobić!

Borsuk przytulił się do jej dłoni i pochylił do głaskania, zamykając radośnie oczy na jej słowa. Pokręcił się trochę w podnieceniu, a dreszczyk emocji spowodowany świadomością, że mu się udało, sprawił, że chciało mu się tańczyć. Miękkie piski podniecenia rozbawiły go, gdy pomyślał o reakcjach swoich przyjaciół na jego sukces. Och, nie mógł się doczekać, żeby zobaczyć minę Malfoya.

- Jesteś po prostu zbyt słodki, jak bąbelek. - Luna kontynuowała głaskanie podekscytowanego, chwiejącego się borsuka. Neville był niesamowity i uroczy w każdej postaci, to była po prostu nowa forma, w której można było go kochać i Luna była naprawdę szczęśliwa, że była przy nim, kiedy w końcu połączył się ze swoim animagicznym ja. To było coś, czego nigdy nie zapomni.

Borsuk wydał z siebie radosny odgłos, po czym znów zaczął migotać i wkrótce Neville pojawił się tam, przykucnąwszy w swojej ludzkiej postaci, z błyskotliwym uśmiechem na twarzy. Poderwał się na nogi, a jego ręce chwyciły ją w pasie i obrócił w kółko, śmiejąc się radośnie.

Blood Quill Consequences || tłumaczenie SnarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz