Rozdział 29

3.2K 157 64
                                    


Blood Quill Consequences

Część dwudziesta dziewiąta.

Narcyza sączyła filiżankę uspokajającej herbaty, obserwując, jak jej syn porusza się niczym pantera w klatce, zaraz po odczytaniu testamentu. Tylko ona, Draco i, o dziwo, Severus, byli obecni, ponieważ byli jedynymi spadkobiercami, a teraz pozostał tylko jej syn i ona sama. Klauzula, którą Lucjusz umieścił w swoim testamencie, dotycząca wszystkich pieniędzy, akcji i własności niezwiązanych bezpośrednio ze zostaniem Lordem Malfoy, była dokładnie w jego stylu i Narcyza naprawdę powinna była się tego spodziewać, chociaż i tak doświadczyła pewnego szoku.

– Czarownica odpowiedniego pochodzenia, statusu i mocy... Co to do cholery w ogóle znaczy? – Draco wysyczał i wyrzucił ręce na boki. – I małżeństwo nie później niż miesiąc po tym, jak osiągnę pełnoletność...To tylko pięć miesięcy od teraz...Pięć! – Draco był niemal smutny, że Lucjusz nie żyje, ale tylko dlatego, że to pozbawiło go szansy, by samemu zabić tego cholernego drania. – Nie miał nic do zyskania z tej klauzuli, nic poza radością z dręczenia mnie i trzymania mnie pod swoim kciukiem nawet po śmierci.

Jego matka wzięła kolejny łyk herbaty i ostrożnie odstawiła filiżankę, gdy zauważyła, że ręce trzęsą jej się ze złości.

– To prawda. Jeśli chodzi o wymagania, pochodzenie oznacza przynależność do rodziny o statusie czystej krwi, status oznacza osobę, która cieszy się dużym poważaniem w każdym przedsięwzięciu, które podejmuje, moc oznacza czarownicę, która będzie mocno stać u twego boku i walczyć przy tobie, jeśli zajdzie taka potrzeba.

– Cholerne bzdury o czystej krwi. – Draco trzasnął pięścią w ścianę, krzywiąc się, gdy jego knykcie zdarły się. – Znalazłem już tę, z którą chcę spędzić wieczność i jest wszystkim, czego pragnę. Nieważne, czy spełniałaby wszystkie te pokręcone kryteria, nigdy nie mógłbym wymusić na niej małżeństwa w ten sposób... Związać ją ze mną w wieku siedemnastu lat.

Oczy Narcyzy wyostrzyły się. Wiedziała, że jej syn był bardzo przywiązany do tego, co zapewniało im bogactwo.

– Więc zamierzasz pozwolić, by termin minął i wszystko, co nie jest związane z lordostwem, przepadło?

– Jeśli będę musiał dokonać takiego wyboru, to tak. – Usta Draco ułożyły się w ponurą linię. Nie podobała mu się myśl, że musi wszystko zostawić, ale jeszcze bardziej nienawidził być do czegoś zmuszany i nie mógł narażać na to Hermiony, to nie byłoby w porządku wobec niej.

– Tak bardzo, jak brzydzę się myślą o Lucjuszu wygrywającym w jakikolwiek sposób, jestem szczęśliwa, że to słyszę i dumna z ciebie .

Draco napiął swoje krwawiące knykcie.

– Nie cierpię samej myśli, że ten drań będzie miał ostatni ubaw, ale bardziej kocham Hermionę. – Podszedł do biurka, na którym stała taca z herbatą i napełnił filiżankę, żałując, że nie było to coś mocniejszego.

– W skarbcu Lordowskim będzie wystarczająco dużo, by utrzymać dwór, dopóki nie będziesz mógł się zadomowić w tym, co wybierzesz, więc to nie jest prawdziwe zmartwienie, a my wciąż mamy nasz ślizgoński spryt. W końcu wyjdziemy na swoje. – Bardzo chciałaby dostać w swoje ręce Lucjusza i skręcić mu kark. To była mała rekompensata wiedzieć, że przynajmniej gnije w piekle.

– Jestem pewien, że masz rację, oboje jesteśmy genialni, ty i ja, więc uda nam się wyjść na plus... Nawet lepiej niż teraz. – Draco starał się jak mógł, by brzmieć wesoło, ale wątpił, czy mu się to udało. Draco lubił pieniądze, lubił być w stanie żyć wygodnie, to było wszystko, co kiedykolwiek znał.

Blood Quill Consequences || tłumaczenie SnarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz