Rozdział 32

3.5K 139 13
                                    

Blood Quill Consequences

Część trzydziesta druga.

Snape poczuł, jak uśmiecha się w absolutnej szatańskiej radości, gdy egzaminatorzy wychodzili z testów wszystkich uczniów z Obrony przed Czarną Magią, wyglądając na zaskoczonych. Wiedział, że wszyscy byli bardzo sceptycznie nastawieni do faktu, że uczeń pomagał w tym roku w nauce i głośno to wyrażali. Miał niemałą satysfakcję wiedząc, że cała szkoła nie tylko zdała egzaminy, ale wręcz pobiła rekord wysokich wyników w OPCMie. Mała cząstka niego chciała wystawić język i zakrzyknąć 'na-na-na-na-na-na-na', ale powstrzymał się, gdy egzaminatorzy wyszli i udali się do gabinetu dyrektorki. Zamiast tego udał się na poszukiwanie swojego kochanka, który, jak sobie wyobrażał, prawdopodobnie kręcił się po chacie Hagrida ze swoimi dwoma psimi rodzicami.

Na dworze było słonecznie i ciepło, a Harry zdjął szaty i podwinął rękawy koszuli, siedząc w trawie i drapiąc Wąchacza za czarnym uchem. Na zewnątrz nie było zbyt wielu uczniów, ale Remus nadal uważał, że Syriuszowi bezpieczniej jest pozostać w formie animaga, kiedy są poza kwaterami. Jego opiekuńczość rosła w miarę jak Syriuszowi przybywało brzucha.

Harry właśnie skończył wszystkie swoje egzaminy i cieszył się poczuciem wolności, tak krótkiej, jak była. Spojrzał w górę i zobaczył wysoką, ubraną na czarno postać, która szła w ich stronę, a jego twarz rozszerzyła się w szeroki uśmiech na widok kochanka.

- Cześć, dołącz do nas. - zawołał i pomachał Snape'owi w ich stronę.

Wąchacz ziewnął i wygodniej ułożył głowę na kolanach Harry'ego, gdy nietoperz z lochów podszedł i usiadł tuż za szesnastolatkiem. Kiedy Harry i Snape wrócili po procesie, wyczuł zmianę w ich związku i ponownie ostrzegł Snape'a przed antykoncepcją. Zobaczył, że Harry jest szczęśliwszy, mimo śmierci Dumbledore'a, a skoro jego szczeniak jest szczęśliwy, to on też. Ale niech tylko nietoperz sprawi, że Harry zacznie płakać, to w sekundę będzie miał Ponuraka na karku.

Snape spojrzał w dół na psa, unosząc brew w sarkastycznym rozbawieniu z powodu lenistwa, podczas gdy jego wzrok mierzył, jak dobrze Syriusz się wypełniał. Zaskakująco polubił wilka i ojca psiego Harry'ego w czasie, który upłynął od procesu. Widząc, jak Syriusz przeżywa drobne załamanie w swoim laboratorium, martwiąc się o dziecko, pomogło przełamać lody. Medyk w nim był uspokojony faktem, że żebra nie były widoczne, więc skinął na Remusa.

- Codziennie bierze eliksiry odżywcze, tak?

Remus przytaknął.

- O tak, nie musiałem mu nawet raz przypominać. - Oczy wilkołaka błyszczały miłością do swojego towarzysza i ich nienarodzonego młodego. - Wczoraj poczuliśmy, jak się porusza. - W jego głosie była nuta czystej dumy.

- Naprawdę? Dziecko się poruszyło? - Harry ostrożnie przeczesał palcami czarne futro. - Nie mogę się doczekać, kiedy zostanę wujkiem. - Odwrócił głowę i złożył pocałunek na ustach Snape'a. - Egzaminy skończone?

Uśmiech przemknął po ustach profesora, gdy usłyszał miękkie rytmiczne uderzenie sygnalizujące, że Syriusz zaczął merdać ogonem.

- Tak. Idioci wyglądali, jakby dostali po głowie kijem trolla. - Wyglądał na osobliwie zadowolonego z tego faktu, wywołując rozbawione prychnięcie psa na kolanach Harry'ego. Spojrzał w dół na animaga. - Zdajesz sobie sprawę, że widziałem, jak prawie ugryzłeś tego idiotę, który obraził zdolności Harry'ego jako nauczyciela, prawda kundlu?

Syriusz uniósł głowę i wypuścił oddech w kierunku Snape'a. Widział tamtego dnia, jak ręka profesora drgnęła w kierunku jego różdżki, podczas gdy on prawie ugryzł głupka, więc mężczyzna nie miał miejsca, by cokolwiek mówić.

Blood Quill Consequences || tłumaczenie SnarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz