Perspektywa Jamesa
Od rana źle się czułem. Dlatego też Peter uznał, że udamy się do lekarza. Chociaż próbowałem mu to wybić z głowy. Ale to mi niestety nie szło. Za to mój ukochany poinformował mnie, że jeśli się nie uspokoję. To będę miał kłopoty a ja dobrze wiedziałem że ten niestety nie kłamie. I to mi się właśnie nie za bardzo podobało. Takie same zdanie mieli również i inni. Ale co się dziwić. Ale wiem, że wszystko jest możliwe. Gdy w końcu lekarz mnie przyjął. To okazało się że wszystko jest dobrze. Po prostu spodziewam się bliźniaków. Co mnie na prawdę zaskoczyło. A Peter miał z tego dobry ubaw.
Perspektywa Petera
Musiałem przyznać, że mój chłopak zrobił mi cudowną niespodziankę co mnie na prawdę cieszyło. Ale co się dziwić. Po jakimś czasie pojawili się przyszli Blackowie wtedy też, dowiedzieli się, że ci również będą mieli bliźniaków. A ja nie mogłem z tego powodu ze śmiechu. Remus wymyślił, że może przez jeden dzieci popilnujemy małych Malfoy'ów. Wtedy też będziemy wiedzieli co nas czeka. Takim też sposobem we czwórkę udaliśmy się do posiadłości przyszłych Malfoy'ów.
Perspektywa Dracona
Kiedy pojawili się nasi przyjaciele z propozycją. To mój narzeczony zapytał się im jaką. Takim też sposobem dowiedziałem się, że obie pary spodziewają się bliźniaków. Po jakimś czasie pojawili się Steve. I zaproponował, że on im pomoże przy chłopcach. Na co ja, że możemy się zgodzić. Ale ci mają zostawać z chłopcami przez tydzień. A że nie wiedzieli jacy są nasi synkowie to od razu się zgodzili. Oprócz Steve. Który oznajmił, że będzie się zamieniał z Blaisem. A ja się zgodziłem. Dobrze wiedząc, że ten się załamie. Ale nie pokazałem tego żeby, nie było.
Perspektywa Blaise
Przed kolacją zadzwonił do mnie Steve i poinformował mnie, że wrobił mnie w pilnowaniu naszych bratanków. Dobrze wiedziałem, że ma z tego na prawdę niezły ubaw. I to właśnie mnie najbardziej denerwowało. Chociaż tego za bardzo nie pokazywałem. Po jakimś czasie udałem się na kolację. Wtedy też poinformowałem oto Rona żeby wiedział gdzie będę i z kim. I że jak chce to też może. A ten od razu się zgodził. I poinformował mnie. że współczuje całej czwórce, ponieważ przez tydzień. Chłopcy na prawdę dadzą im w kość. A ja dobrze wiedziałem, że ma niestety rację. Ale to już inna historia. Po skończonym posiłku od razu poszedłem do swojego pokoju spać.