She
Następny dzień. Po szkole dostałam zadanie od mamy. Miałam upiec ciasto. Nie było jednak mąki. Rodzicielka nakazała mi iść pożyczyć od sąsiadów. Ku mojemu szczęściu nie było ich. Byłam skazana szukać dalej hojnych sąsiadów. Weszłam na górę i zapukałam raz. W drzwiach pojawił się mężczyzna, którego wczoraj widziałam. Był inaczej ubrany, luźniej i swobodniej. Uśmiechnęłam się mimowolnie. On wpuścił mnie do środka i zamknął drzwi.
-Proszę pana. Chciałabym się spytać czy ma Pan pożyczyć trochę mąki? -zapytałam patrząc się na niego. Mężczyzna głośno przełknął ślinę.
-Mąki? -skinęłam głową. -Usiądź na kanapie a ja poszukam. -wskazał palcem swój salon do którego się udałam. Usiadłam się na kanapie i stąd obserwowałam jak mężczyzna szuka po szafkach produktu.