Od rana próbowałem zapanować nad mocami, lecz nic się nie udało, oprócz tego że spaliłem parę manekinów nic nie osiagnąłem tym treningiem.
Chciałem pozbyć się jakoś tej moc, bałem się że nie potrafiąc nad nią zapanować, skrzywdzę bliskich, jeszcze bitwa z Uranosem która nadchodzi, wspomnienie wizji śmierci Kate.
Nie mogłem skupić się na treningu, wiedząc że mam w sobie moc, która może zniszczyć Olimp, wielu herosów oddałoby za to wszytko, a ja bym oddał wszytko by tego nie mieć, ponieważ bałem się tej mocy.
— Cześć mat.— powiedziała Kate omal nie doprowadzając mnie do zawału.
— Możesz mnie tak nie straszyć.— odpowiedziałem.
— Może kiedyś.— uśmiechnęła sie.— Matthew coś się dzieje, ostatnio chodzisz jakiś przybity.
— Nie nic.— skłamałem, ale to nic nie dało jej, się nie dało oszukać.
— Przecież widze.— powiedziała
— Ta moc, ona mnie przerasta, boje się że zrobię komuś krzywdę, boje się że ciebie zranie.— odpowiedziałem jej.
— Mat dasz radę, nie jesteś jak reszta herosów, mało kto by dał radę pokonać strzygę, lub chimerę.— odpowiedziała
— Bez ciebie i Julki nie dałbym rady.— powiedziałem
— Ja jestem tu przy tobie, a jak wrócisz do Polski pewnie Julka ci pomoże i Daniel i ja też ci pomogę.— powiedziała
— Na odległość?
— Ups, miałam ci nie mówić, ale przeprowadzam się do Polski.— Ta wiadomość mnie ucieszyła, wreszcie nie będzie to związek na odległość.
— Naprawdę? To super.— odpowiedziałem.
— Już musimy iść, później pogadamy, zaraz śniadanie.— powidziała i poszliśmy na śniadanie.
CZYTASZ
Syn Posejdona i moc bogów | PJ | tom 2
FanfictionDo obozu trafia córką Posejdona. Matthew poznaje przepowiednie, która na zawsze zmieni jego życie.